Psy były skazane na cierpienie
Prokuratura przedstawiła zarzuty pracownikom urzędu w Wojniczu, opiekującym się zwierzakami. Złapane na terenie gminy czworonogi trafiały do obskurnej piwnicy. Śledczy: to było znęcanie się
Śledztwo w sprawie skandalicznie sprawowanej opieki nad bezdomnymi psami w Wojniczu przynosi rezultaty. Prokurator postawił właśnie zarzuty dwóm pracownikom tamtejszego samorządu. Wśród nich jest Rafał H., kierownik jednego z referatów w Urzędzie Miasta.
- Polecił on podwładnemu utrzymywać zwierzęta w warunkach rażącego niedbalstwa i niechlujstwa - relacjonuje ustalenia Marcin Stępień, prokurator rejonowy w Tarnowie.
Urzędnik ma odpowiadać za przekroczenie uprawnień. Rafał H. wszystkiemu zaprzeczył i złożył w prokuraturze obszerne wyjaśnienia. - Będziemy teraz weryfikować jego linię obrony - mówi prokurator Stępień. Mężczyźnie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Drugi z pracowników urzędu podejrzany jest o znęcanie się nad zwierzętami. Stefan M. przyznaje się do winy, a grozi mu kara maksymalnie 2 lat więzienia.
Skamlenie w parku
Prokuratorskie śledztwo jest pokłosiem interwencji, którą w maju przeprowadzili pracownicy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals w Tarnowie. Po anonimowym zgłoszeniu uwolnili oni z piwnicy gminnego budynku w parku Dąbskich w Wojniczu trzy psy. Zwierzęta przetrzymywane były w warunkach urągających wszelkim normom.
W piwnicy nie było światła, a z otwartego przez inspektorów pomieszczenia wydobywał się silny odór zwierzęcych odchodów. Zanieczyszczona była nimi cała podłoga.
- Psy były straszliwie głodne. Rzuciły się na karmę, a gdy wszystko zjadły, wylizywały nawet puste puszki. Mało brakowało, a pokaleczyłyby się - relacjonowała Paulina Rojek z OTOZ Animals, która przeprowadzała interwencję.
Uwolnione zwierzaki zostały z Wojnicza zabrane. Animalsi przekazali dwa psy i suczkę do azylu dla psów i kotów w Tarnowie.
Znęcanie się nad psami w Wojniczu trwało, według śledczych, dwa lata
Obrońcy zwierząt kolejny raz pojawili się w parku Dąbskich w Wojniczu kilka dni później. Sto metrów za budynkiem, w którym przetrzymywano bezdomne psy, odkryli zwierzęce szczątki. Okazało się, że należały do psa. Ten wątek także jest badany w ramach śledztwa.
- Czynności jeszcze trwają i nikt w tym zakresie nie usłyszał do tej pory zarzutów - zaznacza prokurator Stępień.
Dodatkowa umowa
Burmistrz Wojnicza Tadeusz Bąk o zarzutach dla swoich podwładnych dowiedział się od naszego reportera. - Każdy pracownik ma swój zakres obowiązków i wie, za co odpowiada. W tym wypadku jakiś błąd został popełniony - przyznaje.
Zapowiada, że nie będzie wyciągał konsekwencji, dopóki nie zapadnie sądowy wyrok. - Jeśli będą winni, nie zawaham się wymierzyć odpowiedniej kary. Za dużo zdrowia mnie kosztowała ta sprawa, która wpłynęła także na złą opinię o gminie, gdzie dzieje się przecież wiele dobrych rzeczy - podkreśla burmistrz Bąk.
Gmina zapewnia, że opieka nad psami nie będzie już budzić żadnych kontrowersji. Pomoże w tym dodatkowa umowa zawarta ze schroniskiem dla zwierząt w Wieliczce.
- Tarnowski azyl nie zawsze mógł odebrać psa w weekendy lub święta. Teraz nie ma już z tym problemu - wyjaśnia Tadeusz Bąk.