"Psia grypa" w Toruniu. Ilu policjantów wymiotło z pracy?
Wczoraj w Toruniu i powiecie w trzech komisariatach została tylko kadra kierownicza: na Rubinkowie, Podgórzu i w Dobrzejewicach. Protestujący funkcjonariusze pochorowali się na „psią grypę”, jak sami to określali. Wczoraj w Toruniu na L4 była przynajmniej połowa garnizonu! Podobnie było w całym kraju. Strona rządowa znów zasiadła do rozmów ze związkowcami w Warszawie. W przerwie spotkania mediom przekazano, że jest nadzieja...
Kilka godzin trwały wczoraj w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji rozmowy ministra Joachima Brudzińskiego ze związkowcami służb mundurowych.
Po około czterech godzinach do dziennikarzy wyszedł przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski. „Rozmowy trwają, szukamy wspólnego języka. Powiem nawet więcej - być może znaleźliśmy już ten wspólny język” - poinformował.
Puste komisariaty
Tymczasem w Toruniu sytuacja, podobnie zresztą jak w całym kraju, zrobiła się już dramatyczna.
- W komisariatach policji na Rubinkowie, Podgórzu i w Dobrzejewicach nie ma funkcjonariuszy, bo wzięli chorobowe. Została tam tylko kadra kierownicza - mówiła nam wczoraj rano Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Jak podawała, w obrębie działania toruńskiej KMP na chorobowym jest co drugi policjant (50 procent garnizonu). To ostatnie oficjalne dane, z 7 listopada (środa). Według nieoficjalnych doniesień samych mundurowych kontaktujących się z redakcją, absencja przekroczyła już 50 proc. W całym województwie kujawsko-pomorskim wczoraj na L4 było 35 procent kadry.
- Formalnie żaden z komisariatów nie został zamknięty, ale sytuacja jest bardzo trudna. W komisariatach policji na Rubinkowie, Podgórzu i w Dobrzejewicach zostali tylko komendanci i naczelnicy. W pracy nie ma natomiast dzielnicowych, funkcjonariuszy prewencji i innych - przekazywała Wioletta Dąbrowska. - Lepsza sytuacja jest w komisariacie Toruń-Śródmieście. W Chełmży w pracy, oprócz kierownictwa, jest też kilkunastu funkcjonariuszy.
Pomimo tak dramatycznych braków kadrowych policja zapewniała, że „stara się zapewnić ciągłość służby”. Niestety, braki widoczne były gołym okiem. Nie było funkcjonariuszy, którzy wyszliby czy wyjechaliby w patrolach. Nie było policjantów do konwojowania więźniów czy osadzonych. Z tego powodu w sądach w Toruniu i Bydgoszczy odwołano szereg rozpraw. Brakowało też policjantów drogówki.
Nie tylko pieniądze bolą
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień