Co stało się w nocy 16 listopada na Rubinkowie? Pewne jest to, że życie stracił wówczas jamnik Odi. Jak tamte wydarzenia wyglądały widziane oczami Pawła, współwłaściciela amatsafa?
Dotąd tragiczne wydarzenia z sobotniego wieczoru znaliśmy tylko z relacji Magdy, właścicielki jamnika Odiego.
Opowiedziała nam, że około godz. 23.30 z jej psem na ostatni tego dnia spacer wyszła jej przyjaciółka. Odi był na smyczy, gdy został zaatakowany przez brązowego amstafa. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund, ale to wystarczyło, by leciwy jamnik odniósł śmiertelne rany. Mężczyzna, pod którego opieką był amstaf, zaraz po ataku się oddalił. Odi trafił do kliniki weterynaryjnej, ale niestety trzeba było go uśpić.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień