Anna Stasiewicz

Przyszły dyrektor pobiega po schodach

Anna Stasiewicz Fot. archiwum Anna Stasiewicz
Anna Stasiewicz

Tym bardziej dziwi, że do zgłoszenia trzeba dołączyć m.in. dokument potwierdzający niepełnosprawność.

Urząd miasta w Bydgoszczy ogłosił konkurs na stanowisko dyrektora Biura Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej. Dokumenty można składać do 31 marca. Wśród nich musi się znaleźć m.in. list motywacyjny, CV czy kserokopię dyplomu. Jednak również kserokopię dokumentów potwierdzających niepełnosprawność. To o tyle dziwne, że kilka punktów wcześniej, w ogłoszeniu pojawiła się informacja o warunkach pracy: „pomieszczenie w budynku (bez windy) na piętrze”.

- Dlaczego zgłoszenie na konkurs dyrektora BOM zawierać ma dokumenty potwierdzające niepełnosprawność? - zastanawia się Małgorzata Dysarz, była rzeczniczka wojewody i WSG, obecnie sama poszukująca pracy. - Dlaczego taki dyrektor od kontaktów z mediami i odpowiadający m.in. za realizację ustawy o dostępie do informacji publicznej ma być niepełnosprawny? I pracować w biurze na piętrze? - pyta.

- Sama niepełnosprawność nie przesądza o zatrudnieniu, podstawą są kwalifikacje pracownika gwarantujące jak najlepsze wykonywanie pracy na danym stanowisku pracy - zapewnia tymczasem Edward Dobrowolski, sekretarz miasta.

Dodaje też: - W opisie stanowiska pracy uwzględnia się nie tylko charakter pracy, zadania do wykonania, kwalifikacje pracownika, które mają zagwarantować jak najlepsze wykonywanie zadań, ale także warunki pracy, to jest lokalizację pomieszczenia, czy informację, że realizacja zadań związana jest z udziałem w spotkaniach organizowanych poza siedzibą pracodawcy, częstymi kontaktami np. telefonicznymi.

Zdaniem Edwarda Dobrowolskiego, mogą być rożne niepełnosprawności.

- Nie każda ma znaczenie przy przemieszczaniu się w budynku - może wynikać np. z wady słuchu, a to nie przeszkadza poruszać się po schodach - stwierdza sekretarz.

Moim zdaniem

Anna Stasiewicz
archiwum Anna Stasiewicz

Zadaniem dziennikarza jest, by nawet z pozoru zwykłej informacji, szukać przysłowiowej „dziury w całym”. Rozumiem wymagania co do wykształcenia, znajomości obsługi komputera czy statutu miasta. Ale po co dokumenty potwierdzające niepełnosprawność, skoro przyszły dyrektor ma pracować na piętrze bez windy? Podobno mają liczyć się przede wszystkim kwalifikacje. Sekretarz miasta jednocześnie nas uświadamia, że niepełnosprawność to też na przykład wada słuchu.

Anna Stasiewicz

W redakcji odpowiadam za lokalny samorząd i działania władz, chociaż z racji mojego wykształcenia, w kręgu zainteresowań jest również historia oraz polityka samorządowa.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.