Przyszłość Camerimage - czego możemy się spodziewać? [infografiki]
Ostatnio o festiwalu zaczęło być głośno w całej Polsce. A to za sprawą listu, jaki ponad czterdziestu łódzkich intelektualistów, wysłało do ministra kultury, prof. Piotra Glińskiego.
Proszą w nim o wsparcie w rozwoju Łodzi, w tym między innymi budowy centrum festiwalowo-kongresowego wg lansowanego przez Marka Żydowicza, szefa Camerimage, projektu znanego architekta Franka Gehry'ego. Marzą, by właśnie w tym centrum ulokować w 2022 roku wystawę Expo International, a już od 2018 organizować tam znów Camerimage.
Czy miasto Bydgoszcz powinno walczyć o organizacje Camerimage?
75 tak
25 nie
Znów, bo należy przypomnieć, że festiwal w Łodzi toczył się od 2000 roku przez kolejnych dziesięć edycji. W 2010 roku pojawił się konflikt z władzami miasta, po którym Żydowicz postanowił przeprowadzić się z imprezą do Bydgoszczy. I od tamtej pory Łódź nie wyrażała chęci, by Camerimage do niej wrócił. Jedynie parę lat temu część łódzkich radnych zadeklarowała, że o powrót imprezy chce walczyć. Na tym jednak ucichło. Dopiero teraz temat wrócił. I po raz pierwszy od 2010 roku władze Łodzi nie powiedziały: absolutnie nie. Może, gdyby rząd pomógł, warto byłoby zbudować centrum. Może wtedy warto byłoby ściągnąć Camerimage. Może. To władza - natomiast kilka dni temu na stronie internetowej Radia Łódź przeprowadzono wśród mieszkańców Łodzi sondę na temat powrotu Camerimage. I co? Aż 70 procent osób powiedziało, że to zły pomysł.
Toruń niedawno też zabrał stanowisko w tej sprawie. I też postawienia u siebie centrum nie wyklucza. Ale oczywiście bez rządowej kasy nie da rady. Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski poszedł o krok dalej i zapewnił, że przy - oczywiście - rządowym wsparciu mógłby na budowę centrum wyłożyć jedną czwartą potrzebnej kwoty.
A ministerstwo? Ministerstwo podkreśla, że Camerimage jest szalenie ważny i na pewno trzeba w niego inwestować, ale na razie za wcześnie na jakiekolwiek deklaracje. Nieoficjalnie wiemy, że Marek Żydowicz już parę razy spotykał się w tej sprawie z ministrem Glińskim. Komentować przebiegu tych spotkań jednak na razie nie chce. Co zatem będzie dalej?
Pewne jest to, że do 2017 roku włącznie Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage będzie się odbywał w Bydgoszczy. Do tego czasu bowiem, czyli jeszcze przez dwie edycje imprezy, organizator festiwalu, toruńska fundacja Tumult ma podpisaną umowę z miastem. I każdego razu Bydgoszcz dotuje imprezę kwotą 2,5 mln zł. Marek Żydowicz jednak od lat podkreśla, że imprezie dobrze w Bydgoszczy, ale przydałoby się rozwinąć infrastrukturę i zadbać o lepsze warunki lokalowe dla Camerimage.
Od 2010 roku, czyli od czasu, gdy Camerimage został przeniesiony z Łodzi do Bydgoszczy, festiwal toczy się w gmachu Opery Nova. A tam, wg Żydowicza, nie ma dość dużej widowni, brakuje miejsca dla wystawców, którzy każdego roku prezentują przez festiwalowy tydzień swój sprzęt, a którzy przy okazji dość mocno finansowo wspierają festiwal. Brakuje też kabiny projekcyjnej z prawdziwego zdarzenia, a ekipa techniczna każdego roku spędza kilka dni, by przygotować budynek do wydarzenia.
Już parę lat temu więc pojawił się pomysł, by wybudować w Bydgoszczy, a dokładnie na pl. Teatralnym, czyli w sąsiedztwie Opery Nova reprezentacyjne, duże centrum festiwalowo-kongresowe, które miałoby rozwiązać lokalowe problemy Camerimage, a w pozostałej części roku byłoby wykorzystywane do innych działań kulturalnych.
Wtedy do pomysłu przychylił się zarówno prezydent Bruski, jaki i marszałek Całbecki, a nawet ówczesny minister kultury Bogdan Zdrojewski. Powstało studium wykonalności dla takiego budynku. I później okazało się, że zasady przyznawania dotacji w Unii Europejskiej się zmieniły i nie można już budować nowych obiektów kulturalnych, a jedynie remontować już istniejące.
Pomysł więc upadł. Ale problem pozostał. Pewnie zostanie rozwiązany, bo zdaje się, ze coraz więcej przedstawicieli władz, zarówno tych lokalnych, regionalnych, jak i krajowych zaczyna uważać, że Camerimage to coś, co warto wspierać.