Przymusowe ferie. Gołoledź utrudniła życie w regionie
Marznący deszcz sparaliżował życie w regionie, najgorzej było na południu.
Najgorzej było - i wciąż jest - w Szczecinku i okolicach, gdzie przy minusowej temperaturze deszcz spadł w nocy z piątku na sobotę i ponownie z soboty na niedzielę. Woda natychmiast zamarzała na wychłodzonej nawierzchni. Warstwa lodu pokryła drogi, ulice, podwórka, schody, samochody. W ciągu kilku godzin ulice zamieniły się w ślizgawki, a co gorsza utrzymujące się niskie temperatury sprawiły, że lód nie topniał.
Wejście na zewnątrz wiązało się z dużym ryzykiem upadku. Walka we skutkami gołoledzi wciąż trwa. W poniedziałek włodarze gmin Biały Bór, Szczecinek i Grzmiącej odwołali zajęcia szkolne, bo jazda autobusami dowożącymi dzieci po lokalnych drogach wciąż skutych lodem była zbyt ryzykowna.
Dość powiedzieć, że doszło do kilku groźnych wypadków i niezliczonej ilości stłuczek.
- Nie jesteśmy w stanie sobie poradzić ze skutkami gołoledzi, odwołujemy więc zajęcia szkolne w poniedziałek - mówi Paweł Mikołajewski, burmistrz Białego Boru. Służby komunalne nie były w stanie dotrzeć wszędzie na czas, choć np. szczecinecki PGK rzucił do akcji wszystkie swoje siły. Piasek i sól sypano z wszelkich możliwych pojazdów. Władze Szczecinka zmuszone były poprosić o pomoc firmy, które dysponują odpowiednim sprzętem. Szczęście w nieszczęściu, że atak lodowicy nastąpił w dni wolne od pracy. Skutki były więc łagodniejsze niż, gdyby gołoledź zaskoczyła nas w środku tygodnia.
Ale i tak w szpitalach zaroiło się od osób poszkodowanych. Tylko w sobotę i niedzielę w szczecineckim szpitalu opatrzono sto kilkadziesiąt osób!W większości przypadków były to ofiary upadków na oblodzonej nawierzchni z bardzo poważnymi złamaniami rąk i nóg. Zima i mróz bynajmniej nie odpuszczają. Najbliższe dni przyniosą mocne ochłodzenie. Już we wtorek temperatura spadnie nad ranem do minus 7 stopni Celsjusza, w środę nawet do minus 10 na południu regionu. Na szczęście nie będzie już marznącego deszczu, choć opadów śniegu nie można wykluczyć. Niewielkie ocieplenie i dodatnie temperatury zapowiadane są dopiero na połowę lutego.
Marznący deszcz, który padał w weekend sparaliżował życie w Szczecinku i okolicach. Jeszcze w poniedziałek - z uwagi na gołoledź - odwołano zajęcia szkolne w gminach wiejskiej Szczecinek, Białym Borze i Grzmiącej. W Bornem Sulinowie i Barwicach sytuacja była nieco lepsza, tu w ostatniej chwili zdecydowano, że lekcje będą.
- Tylko w sobotę na szpitalnym oddziale ratunkowym mieliśmy 80 interwencji, niemal wszystkie spowodowane upadkami - mówi Radosław Niemiec, prezes szpitala w Szczecinku. - W niedzielę do godzin południowych przybyło 30 kolejnych, sytuacja jest naprawdę poważna. W większości są to poważne złamania kończyn górnych i dolnych.
- Z gołoledzią w Szczecinku walczą pracownicy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, którzy posypują ulice i chodniki piaskiem oraz solą - informuje Mateusz Ludewicz, rzecznik ratusza.
- Niestety, nie są oni w stanie dotrzeć we wszystkie miejsca, dlatego od samego początku w akcję włączyły się też firmy prywatne. Ważne jest jednak również dodatkowe wsparcie. W związku z tym prosimy przedsiębiorstwa posiadające odpowiedni sprzęt i pracowników o pomoc w walce z lodem na ulicach. Fatalna sytuacja panowała także na drogach - odnotowano kilka poważniejszych wypadków i kolizji.
W Bornem Sulinowie było tak ślisko, że traktor z pługiem i piaskarką nie zdołał się zatrzymać wyjeżdżając z bocznej uliczki i staranował osobową toyotę. Ucierpiała m.in. kobieta w ciąży, którą zabrano do szpitala. Ślisko było również w powiecie drawskim.
W weekend do izby przyjęć drawskiego szpitala trafiło ponad 80 osób z urazami (przeważnie w ciągu weekendu izba przyjmuje około 30 pacjentów). Wczoraj na oddziale ortopedii nie było już wolnych miejsc, a część pacjentów leżała na korytarzu. Na oddział trafiły starsze osoby, które przewróciły się w drodze na niedzielną mszę św. i panie, które w niedzielny poranek wybrały się na nordic walking.
Jedna z mieszkanek Złocieńca w wyniku upadku na oblodzoną nawierzchnię doznała poważnego urazu głowy. W piątek na drogach doszło do jednej kolizji, a w sobotę było pięć kolizji. Do dwóch stłuczek doszło na drodze Kalisz - Pomierzyn. Na ul. Drahimskiej w Czaplinku ciężarówka Iveco wpadła na inną ciężarówkę. Generalnie kierowcy jeździli ostrożnie.
Poza jednym wyjątkiem. W piątek jeden z kierowców jechał przez Czaplinek z prędkością 105 km na godz. Został zatrzymany przez policję i stracił prawo jazdy.