Przykład idzie z góry, czyli z Sejmu. A w czasach transmisji na żywo nie uda się praktycznie niczego przed ludźmi ukryć. Co zatem pokazujemy naszej dzieciarni?
Świątynia demokracji - zabarykadowana. Wanda Traczyk-Stawska ps. Pączek - uczestniczka powstania warszawskiego, stoi oparta o barierkę i błaga marszałka Kuchcińskiego o prawo do wejścia na teren parlamentu.
Urzędnicy Kancelarii Sejmu przez kilka dni tłumaczą opinii publicznej (jak to się kiedyś mówiło, nawijają makaron na uszy), że oczywiście pani Traczyk-Stawska może wejść, a nawet ją zapraszają, tyle że drugą ręką ślą odmowę wejścia.
Janina Ochojska - która dekadami nie wypowiadała się w sprawach polityki - ikona polskiej pomocy humanitarnej i sama niepełnosprawna, stoi wobec Straży Marszałkowskiej, tłumacząc, że nie jest groźna dla posłów. Posłanka publicznie odwraca się z pogardą od protestujących.
Ci posłowie, którzy trzy lata temu dowodzili, że ci sami niepełnosprawni mają prawo zgłaszać żądania, teraz praktycznie otwarcie ich dezawuują, choć trzeba przyznać, że znaleźli się tacy, którzy milczą, co jest jednak honorowym rozwiązaniem.
Matki i ojcowie niepełnosprawnych przez prawie trzy lata słyszeli, że pieniądze w Polsce są i że powinny być przekazywane potrzebującym w gotówce. Nagle wszyscy usłyszeli, że pieniędzy nie ma, a jeśli się znajdą, to nie w gotówce, bo rodzice niepełnosprawnych nie są w stanie, jak się okazuje, odpowiedzialnie nimi gospodarować.
Największym problemem części mediów nie jest zamknięty Sejm ani los niepełnosprawnych, ale to, że „przyłapały” matki niepełnosprawnych na tym, że nie popierają władzy (gdyby popierały, nie spałyby miesiąc na zimnej sejmowej posadzce).
Protest niepełnosprawnych jak w soczewce pokazuje, co się dzieje z Polską. Jeśli ktoś nie popiera rządu, nie ma prawa być autorytetem, urzędnicy Sejmu mogą publicznie wprowadzać w błąd opinię publiczną. Sejm nie jest żadną świątynią demokracji, tylko poligonem. Powstańców warszawskich można uczcić, jeśli popierają polityków, lub pod publiczkę przy okazji sierpniowych obchodów - ale nie spełniać ich prośby. Ochojska jest dobra, gdy milczy.
Takiego zamieszania ideowego, miksu półprawd, cynizmu i niekonsekwencji jak przy okazji protestu niepełnosprawnych dawno w Polsce nie było. W jakimś sensie najgorsze jest to, że dzieje się to na oczach wszystkich. Niedługo lekcje wiedzy o społeczeństwie będą przebiegały jak w późnej PRL.
Nauczyciel będzie mówił wszystko inaczej, niż młodzież zobaczy w telewizji bądź internecie, z tą różnicą, że teraz będzie pokazane więcej - bo większe są możliwości. Szkoda naszych dzieci na taką politykę.