Przyjaźni się z papieżem, ale wciąż pamięta o bałuckich korzeniach
Rabin Abraham Skórka z Buenos Aires przyjechał do Łodzi, by opowiedzieć o swojej przyjaźni z papieżem Franciszkiem, dialogu międzyreligijnym i poszukać na Bałutach śladów swoich przodków.
Rabin Abraham Skórka jest jednym z najbardziej znanych rabinów na świecie. Opiekuje się duchowo gminą Benei Tikva w Buenos Aires. Ma dyplom Latynoamerykańskiego Seminarium Rabinicznego i doktorat z chemii na Uniwersytecie w Buenos Aires. Zajmuje się naukowo biofizyką i... studiami biblijnymi i talmudycznymi. Jednak sławę zyskał po wyborze arcybiskupa Buenos Aires Jorgego Bergoglia na papieża. Rabin Skórka od ponad 20 lat przyjaźni się z obecnym papieżem Franciszkiem.
Obaj duchowni poznali się po serii artykułów pisanych przez Abrahama Skórkę w gazecie czytanej codziennie przez arcybiskupa Bergoglia.
- Podejrzewam, że właśnie dlatego zwrócił się do mnie, żartując z drużyny piłkarskiej, której kibicuję
- opowiadał w Łodzi Skórka.
Od tego czasu zaczęli spotykać się i współpracować na polu ekumenicznym. Razem prowadzili debaty religijne w argentyńskiej telewizji. Swoje dialogi spisali później w książce „W niebie i na ziemi”, wydanej także w Polsce przez wydawnictwo Znak. W 2010 r. Skórka jako pierwszy rabin w historii otrzymał honorowy tytuł doktora Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Argentyny.
Z papieżem Franciszkiem Skórka współpracuje cały czas, doradzając mu w kwestiach dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i międzyreligijnego. Pomagał w przygotowaniach papieskiej wizyty w Izraelu oraz odwiedzin obozu w Auschwitz podczas ostatnich Dni Młodzieży w Polsce. Zdjęcia papieża Franciszka obejmującego przed Ścianą Płaczu rabina Abrahama Skórkę i argentyńskiego przywódcę muzułmańskiego Omara Abbouda stały się jednym z symboli tego pontyfikatu.
Do Polski Abraham Skórka przyjechał w połowie stycznia z okazji obchodzonego 17 stycznia Dnia Judaizmu. Był obecny m.in. na oficjalnych uroczystościach w Kielcach. Jednak wcześniej odwiedził Łódź, m.in. po to, by szukać swoich bałuckich korzeni.
W Łodzi w 1922 r. urodziła się 95-letnia dziś matka Abrahama Skórki, Rywka Barankiewicz. Łodzianką była też babcia rabina. Rodzina mieszkała na Bałutach przy ul. Zawiszy. W latach 20. XX wieku maleńka Rywka wyjechała do Argentyny, jednak zachowała świadomość, że urodziła się w Łodzi. Jak wspomina rabin Skórka, jego dom zawsze był pełen żydowskiej kultury z przedwojennych Bałut.
- Moim pierwszym językiem był jidysz z wieloma polskimi słowami. Nie mówiliśmy nigdy „umetyk” mówiliśmy po polsku „smutny”. Tak samo nie używaliśmy żydowskiego słowa „szwebelech”, mówiło się „zapałka” - wspomina Abraham Skórka. - Takich słów używała moja babcia. A ja nauczyłem się jidysz jako żywego języka właśnie od niej - dodaje.
Także wartości, wierzenia i sposób życia przekazany przez dziadków i rodziców był typowy dla polskich Żydów. - Sposób, w jaki postrzegam życie i świat wartości, przekazali mi rodzice. A oni nauczyli się tego od swoich rodziców. Te reguły i wartości wywodziły się z żydowskiej egzystencji w Polsce - mówił rabin Skórka w Centrum Dialogu im. Edelmana w Łodzi.
Ale z Łodzią wiążą się też smutne historie jego rodziny.
- Getto w Łodzi było miejscem, do którego Niemcy zabrali wielu z rodziny mojego ojca z Końskich i Opoczna. Nie wiem, gdzie dokładnie trafili potem. Myślałem, że do Treblinki, ale chyba jednak zostali zabrani na śmierć do Chełmna nad Nerem
- opowiada Skórka.
Także rodzina jego dziadka ze strony mamy była w Litzmannstadt Ghetcie.
- Mój dziadek otrzymał kartkę z getta od swojej siostry. Zawiadamiała, że zmarła jego matka. Ta kartka jest teraz w instytucie Yad Vashem - opowiada rabin Skórka.
Przez dziesięciolecia nikt z rodziny Skórków nie przyjeżdżał Łodzi. - Dla mojej mamy przyjazd do Polski nie był możliwy. Z jednej strony istniała żelazna kurtyna, z drugiej pojawiło się pytanie: co tu odwiedzać? Pojedyncze osoby, które przetrwały w Polsce wojnę, wyemigrowały do Stanów i innych krajów - opowiada rabin.
Dopiero on odwiedził miejsce, skąd pochodzi jego rodzina. Do Łodzi przyjechał już drugi raz. Wcześniej krótko był w naszym mieście przy okazji udziału w Marszu Żywych. Chociaż widział miejsca związane z Zagładą, ma świadomość, że historia polskich Żydów jest dużo bogatsza.
- Wiem, że pewne miejsca w Polsce są pełne żydowskiej krwi i popiołów: Birkenau, Auschwitz, Majdanek. Ale z drugiej strony wiem, że historia i korzenie mojej rodziny przez stulecia leżały w Polsce - opowiada rabin.
Tym razem Skórka przyjechał do Łodzi na dłużej. Spędził tu cztery dni. Wygłosił wykład o dialogu międzyreligijnym w Centrum Dialogu im. Edelmana, spędził szabat w Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi, a także zwiedzał miasto i szukał grobów swojej rodziny na cmentarzu żydowskim przy ul. Brackiej.
Podczas wykładu w Centrum Dialogu opowiadał o chasydzkiej tradycji kultywowanej w synagodze w Buenos Aires oraz o fascynacji pochodzącym z Polski rabinem i filozofem Abrahamem Joshuą Heschelem. Wspominał też o wadze watykańskiego dokumentu na temat innych religii „Nostra Aetate”, przyjaźni z Jorgem Bergogliem i o potrzebie dialogu z innymi.
- Przez dialog z innym zauważamy, że jest on także istotą ludzką. Nie tak, jak naziści, którzy próbowali zmienić Żydów i Polaków w podludzi - mówił Skórka.
- Prowadząc dialog, możemy zbudować ściany przeciwko wojnom, uprzedzeniom i nienawiści - tłumaczył. Podkreślał jednak, że taki dialog nie może być prowadzony powierzchownie.
Rabin Skórka zwiedził też Łódź. Był w Pałacu Poznańskiego, na stacji Radegast, skąd jego bliscy wyruszyli w ostatnią podróż, a także na cmentarzu żydowskim przy ul. Brackiej, gdzie udało się mu odnaleźć grób prababci i odmówić kadisz. W dokumentach cmentarnych udało się też zlokalizować grób pradziadka, ale ze względu na zimowe warunki nie był on dostępny. Rabin spędził też szabat w łódzkiej gminie żydowskiej.
Podczas spotkań i wykładów w Łodzi nie zabrakło pytań o przyjaźń z papieżem Franciszkiem. Jak wspomina Skórka, jest ona pełna symbolicznych momentów. Jeszcze zanim Bergoglio został papieżem, poprosił Skórkę o napisanie przedmowy do swojej oficjalnej, autoryzowanej biografii.
To było bardzo wymowne - opowiada Skórka. - Proszę sobie wyobrazić arcybiskupa jednego z najważniejszych katolickich miast świata, który wybiera Żyda, by napisał przedmowę do książki o jego życiu - mówi Skórka.
Rabin zapewnia, że on w swojej gminie postępuje podobnie. - Gdy pisałem książkę o religii, poprosiłem Franciszka o napisanie wstępu i podarowałem mu egzemplarz w dniu premiery. Mamy za sobą historię wielu znaczących spraw. Prostych, ale bardzo istotnych - dodaje Skórka.
Jak podkreśla rabin, między nim a papieżem jest prawdziwa, głęboka przyjaźń.
- Istnieje między nami bardzo głęboka lojalność. Możemy rozmawiać otwarcie i z dużym szacunkiem. Znamy się od ponad 20 lat i cały czas pracujemy ze sobą nad różnymi sprawami. Teraz też jesteśmy w kontakcie mejlowym, a od czasu do czasu latam do Rzymu i tam się spotykamy. Stale mamy małe, ale istotne projekty w celu poprawy stosunków między Żydami a chrześcijanami - relacjonuje.
Skórka przyznaje, że przyjaźń z papieżem oznacza dla niego trochę sławy.
- Sława nie jest zła, ale wszystko zależy od tego, do czego jej użyjesz
- mówi rabin. - Jeśli użyjesz jej do zrobienia czegoś dobrego, to wiesz, że Bóg dał ci do tego okazję - tłumaczy.
Rabin Skórka podkreśla , że Jorge Bergoglio po wyborze na papieża wcale się nie zmienił. Przyjął wybór z pokorą i taki pozostał. - Oczywiście w głębi serca, gdy siedzę koło niego, z jednej strony widzę po prostu mojego przyjaciela z Buenos Aires. Ale z drugiej, gdy widzę go w tym białym stroju, mówię do siebie: ale on jest papieżem, on jest papieżem - uśmiecha się rabin Skórka.