Przygotowują tężnie do nowego sezonu
Inowrocławskie inhalatorium ruszy pełną parą, a właściwie solanką, pod koniec kwietnia. Na razie trwa m. in. wymiana tarniny.
W inowrocławskich tężniach, od strony wschodniej, oglądać można obecnie wielka dziurę. Marek Gerus, wiceprezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, które zarządza obiektem uspokaja, że jest ona efektem wiosennych prac remontowych.
- To standardowe porządkowanie naszego solankowego inhalatorium. Co roku, o tej porze wymieniamy część starej tarniny w kolejnym fragmencie budowli - dodaje wiceprezes.
Prace prowadzone są nad drewnianymi wejściami do wnętrza tężni. Nad jednym widać już równo ułożone nowe wiązki tarniny, a drugie czeka na wypełnienie. Odsłaniając kolejne fragmenty tężni, ekipy maja też okazję sprawdzić w jakim stanie znajdują się elementy drewnianych konstrukcji.
Co ważne, nie ma problemu z tarniną. Przywożona jest ona teren tężni z kilku miejsc w okolicy Inowrocławia. Są to specjalne krzewy, które należy ściąć w odpowiednim momencie, gdy nie dochodzi jeszcze do wegetacji. W przeciwnym razie gałęzie mogą zacząć gnić.
- Warto podkreślić, że rozruch tężni po zimowej przerwie nie jest zadaniem łatwym. Nie da się tego zrobić przez naciśnięcie jednego guzika - zauważa Marek Gerus.
Wymiana i uzupełnienie tarniny, to tylko jedno z zadań do wykonania. Trzeba też przejrzeć pompy oraz inne instalacje. Cały system wymaga gruntownego czyszczenia.
W tej chwili można już wdychać solankowy aerozol. Pracuje połowa tężni. Pozostała część uruchomiona zostanie do końca kwietnia, tuż przed długim majowym weekendem.
Ciekawostką jest to, że inowrocławskie tężnie są jedynym takim obiektem w Polsce, będącym pod stałym nadzorem specjalistów z instytutu higieny. Praca inhalatorium badana jest o różnych porach roku i w różnych warunkach pogodowych.
- Naukowcy chcą na podstawie zebranych wyników odpowiedzieć między innymi na pytanie, jakie naprawdę walory lecznicze mają solankowe inhalatoria - dodaje Marek Gerus.