O męskiej modzie ślubnej z właścicielem pracowni krawieckiej Derred Karolem Włodarskim rozmawiała Katarzyna Dworska.
Katarzyna Dworska: Ślub jest wyjątkowym dniem i nie tylko panna młoda powinna wyglądać pięknie. Jaki powinien być idealny męski garnitur? Czy na ten dzień lepszy jest garnitur, frak, a może smoking?
Karol Włodarski: Idealny męski garnitur to taki, który doskonale leży. Pasuje do naszej sylwetki i nie wygląda, jak odziedziczony po starszym czy młodszym bracie. Jeżeli ma być to garnitur do ślubu, niech będzie on w przepięknym, męskim granacie, lub w kolorze ciemnego grafitu. Świetnym wyborem będzie także tkanina w szlachetnym deseniu birdseye lub fil à fil. Aby podkreślić formalność stroju, warto skomponować garnitur z kamizelką. Do granatu perfekcyjnym zestawieniem będzie popielata w kratkę księcia Walii, natomiast do grafitu ta część garderoby powinna być w tej samej gamie kolorystycznej, jedynie dwa odcienie jaśniejsza. Proszę też panów o rozważenie, czy nie założyć muszki – taka wiązana jest idealnym uzupełnieniem ślubnego garnituru.
Delikatna poszetka oraz kwiat w butonierce (podkreślam – pojedynczy kwiatek, a nie bukiet, bo i takie propozycje florystek miałem wątpliwą przyjemność oglądać) na pewno spowodują, że pan młody nie zostanie pomylony z jednym z gości. Frak lub smoking może być drugim kompletem odzieży, w który przebierzemy się już wieczorem. Uszyłem w swoim życiu tysiące smokingów i uwierzcie mi, że każdy prezentuje się w smokingu dobrze, pod warunkiem, że potrafi go nosić i wie, w jakich okolicznościach wypada go założyć.
Jak zmieniała się męska moda ślubna na przestrzeni ostatnich lat?
Męska moda ślubna ewoluuje, ale według mnie nadal zbyt wolno. Jako miłośnik dobrego stylu chciałbym, aby panowie bardziej przyłożyli się do zdobywania wiedzy, w czym wypada wystąpić w tym najważniejszym dla nich dniu. Zdjęcia z uroczystości ślubnych przechowujemy w naszych albumach przez długie lata i często wracamy do nich podczas rozmów z dziećmi i wnukami, dlatego warto zadbać o to, by w przyszłości nie musieć się tłumaczyć z braku gustu, smaku oraz wyczucia. Z dreszczem grozy wspominam marzenia swoich klientów sprzed 15-20 lat, kiedy głównym atrybutem męskiej mody ślubnej była kamizelka oraz „coś” pod szyję (piszę „coś”, ponieważ w profesjonalnej terminologii odzieży męskiej nie znajduję odpowiednika tego elementu garderoby) uszyte z tkaniny, która obecnie nadawałaby się jedynie na kiczowate obrusy z podrzędnej restauracji. Dzięki Bogu, mamy już za sobą niezbyt udaną i właściwą zabawę kolorami – na początku lat dziewięćdziesiątych prawie wszystkie garnitury były w odcieniu śliwkowym lub szalonego turkusu. Nie wspominając o koszmarkach obuwniczych, które dopełniały tego psychotycznego snu ówczesnych projektantów od siedmiu boleści. Cieszę się, że te wymysły należą już do historii, aczkolwiek do dzisiaj w galeriach handlowych można zobaczyć „obrusowe” kamizelki z dziwacznymi fularami w komplecie, które przywodzą mi na myśl czasy barokowych stylizacji.
Co jest najmodniejsze w tym sezonie?
Jeżeli chodzi o najświeższą modę, nie jestem najlepszym źródłem informacji. Trendy, które co sezon przemijają, są raczej narzędziem projektantów odzieży, a nie krawców miarowych. Zdarza się, że moi kochani nowożeńcy przychodzą do mnie „przygotowani do lekcji”. Przed wizytą spędzają godziny, wyszukując inspiracji w internecie, gdzie przykładowo króluje, nie wiem dlaczego, delikatny baby blue. Co prawda jednym z kolorów roku 2016 został okrzyknięty błękitny odcień serenity, jednak uważam, że powinien on panować w garderobie damskiej, lub w ostateczności, na upalnych wakacjach w południowej Europie. Stworzenie stylizacji na dzień ślubu zgodnie z konwencją uroczej bajki o Smerfach nie jest właściwym sposobem na podkreślenie wyjątkowości tego dnia. W przypadku odzieży męskiej chęć bycia najmodniejszym zazwyczaj przegrywa ze względami praktycznymi. Panowie wybierając garnitur do ślubu często chcą, aby w kolejnych, normalnych dniach posłużył im jako elegancki strój na wieczorne spotkanie ze znajomymi, wyjście do opery, filharmonii, teatru, czy nawet ubiór, w którym będą wykonywać swoją pracę. Często padają pytania o frak, smoking lub stresemann, lecz jedynie ten ostatni, przez zastosowanie spodni uszytych z tkaniny sztuczkowej, nadaje się do noszenia w ciągu dnia. Smoking, jako półformalny strój wieczorowy, oraz formalny frak według zasad, powinny być zakładane dopiero po godzinie 18, lub po zachodzie słońca. Jeżeli chcemy ortodoksyjnie pilnować tej reguły, składanie przysięgi małżeńskiej za dnia w smokingu jest delikatnym faux pas.
Czy bydgoszczanie wolą na ten dzień uszyć garnitur, czy może jednak większość woli kupić coś w sieciówce?
Na szycie miarowe decyduje się nadal niewielki odsetek mężczyzn. Gdyby było inaczej, prawdopodobnie nie wychodziłbym z pracowni już wcale. Szyjących u mnie klientów podzieliłbym na dwie grupy – tych, którzy szukają czegoś unikatowego i niepowtarzalnego w kroju jak i tkaninie, oraz tych, dla których szycie miarowe jest w zasadzie jedyną możliwością. Pierwsza kategoria panów, podobnie jak panny młode, chce celebrować ten najważniejszy dzień w wyjątkowej kreacji, a tak naprawdę tylko u mnie można usiąść spokojnie ze szkicownikiem i przelewać swoje marzenia na papier. Następnie my przeniesiemy je na tkaninę, aby stworzyć garnitur, który w stu procentach zadowoli swojego właściciela i odpowiednio go wyróżni.
Druga grupa zazwyczaj pojawia się w moich progach, gdy uświadomią sobie, że oferta sieciówek nie jest w stanie zapewnić im ubioru dopasowanego do sylwetki. Od dłuższego czasu obserwuję dziwną tendencję do ubierania mężczyzn na siłę w odzież o kroju „slim fit”, który nie pasuje do wszystkich. Wystarczy parę razy pojawić się na siłowni lub parę razy przesadzić z niedzielnym deserem u mamy, a możliwość założenia czegoś prosto z wieszaka odchodzi w zapomnienie. Do szycia miarowego dorasta się nieraz całymi latami, dlatego większa część moich klientów to nadal tatusiowie panien młodych, pragnący z szykiem odprowadzić swoje ukochane córki do ołtarza, a nie młodzi mężczyźni, dopiero rozpoczynający swoją przygodę z elegancją.
Czy dobrze skrojony garnitur potrafi zdziałać cuda i zatuszować pewne mankamenty figury?
O dobrym krawcu miarowym mówi się, że jest świetnym „kłamcą”, gdyż często prostujemy sylwetki, odejmujemy kilka kilogramów, dodajemy parę centymetrów wzrostu i tworzymy silne męskie torsy. Przy odpowiednim kroju garnituru możemy zatuszować wiele niedoskonałości figury. Zdarza się, że przy drugiej przymiarce moi puszyści klienci oznajmiają, że rezygnują z uciążliwej diety, ponieważ od dziś, aby poczuć się szczuplej wystarczy im dobrze dopasowana marynarka.
Jednak niekorzystną tendencją w szyciu masowym jest ich nadmierne skracanie. Za jednym cięciem nożyc przestają być męskie i obserwujemy panów biegających w marynarkach krojem przypominających damskie żakiety. Ich zachwiany balans powoduje jedynie, że wyglądają pokracznie. Niektórzy powiedzą pewnie, że tak jest modnie, ale co to za moda, która robi nam krzywdę? Może jest to spowodowane faktem, że przez ostatnie dekady nosiliśmy źle dopasowane garnitury, przypominające niekształtne worki z równie niekształtnymi rękawami, oraz spodnie o zbyt długich i szerokich nogawkach, które prawdopodobnie miały za zadanie okryć woalem tajemnicy kiepskiej jakości buty ich właściciela. Obecnie producenci odzieży szytej na masową skalę lubią popadać w skrajność, która ma tak mało wspólnego z męskością. Dla nas proporcje sylwetki, które wieki temu ustalił Da Vinci pozostają świętością w projektowaniu, tworzeniu szablonu dla danego klienta i poruszamy się wśród określonych wzorców, niezmienionych od ponad 150 lat, kiedy krawcy tworzyli pierwowzory współczesnych garniturów.
Ile kosztuje uszycie garnituru w Pana pracowni? Ile czasu na to potrzeba?
Pytanie o ceny wydaje się dość proste, jednak nie jestem w stanie odpowiedzieć wprost. Pierwszym czynnikiem jest wybór tkaniny. Jest to główny aspekt wpływający na cenę garnituru i marynarki. W mojej pracowni, oprócz tych bardziej przystępnych cenowo, można natknąć się również na tkaniny, których metr kosztuje nawet cztery tysiące euro. Kolejnym elementem jest wybór sztuki krawieckiej, którą zastosujemy przy tworzeniu ubrania. Klient może zażyczyć sobie marynarkę wykonaną w technice full canvas, half canvas lub klejoną. Służymy także metodą krawiecką zwaną bespoke, gdzie 70 procent szwów wykonujemy ręcznie, lecz dotychczas, ze względu na dość wysoką cenę, cieszy się ona powodzeniem głównie u klientów z Wielkiej Brytanii i Niemiec. Na cenę duży wpływ ma także dobór dodatków krawieckich, takich jak guziki i podszewki. Podawanie ceny bez szczegółowego omówienia walorów zamawianego u mnie garnituru jest bezduszne, wolę najpierw przeprowadzić rozmowę z klientem, aby go zapewnić, że inwestuje swoje pieniądze we właściwym miejscu. Obecnie czas oczekiwania na garnitur uszyty w mojej pracowni to trzy miesiące. Wynika to z dwóch powodów - coraz więcej mężczyzn ceni szycie miarowe, przez co nie narzekamy na brak zamówień, a każdy garnitur wymaga przynajmniej 80 godzin ręcznej pracy.
Z ilu rodzajów tkanin i fasonów garniturów mogą wybierać Pana klienci?
W chwili obecnej trudno to zliczyć. Mam do zaoferowania około dziesięć tysięcy rodzajów tkanin. Są to zawsze wełny, a jeżeli już pojawiają się domieszki, to tylko włókien naturalnych, takich jak jedwab, moher, kapok, len czy konopie. Liczba fasonów jest niemal nieograniczona. Dziesiątki wariacji uwzględniają każdą potrzebę moich klientów. Uwielbiam przeglądać otrzymane kiedyś w prezencie roczniki „Postępu Krawieckiego”. Mam pełen zbiór wydań między rokiem 1947 a 1956. W każdym z tych miesięczników jest kilka unikalnych propozycji marynarek dla mężczyzn. Jaka szkoda, ze w chwili obecnej w szyciu przemysłowym wieje nudą, a producenci idą po linii najmniejszego oporu. Fasonów u mnie tyle, ilu klientów. Każdy może wykorzystać moje doświadczenie i miłość do zawodu krawca, właśnie po to krawiec miarowy jest.