Przy bydgoskiej Bazylice powstanie dom misjonarski
Pomoc osobom bezdomnym i ubogim, odbudowa ich życia. Uwrażliwianie młodych osób, by nie były obojętne na los drugiego człowieka i jednocześnie zwracanie im uwagi na to, jak dobrze pokierować swoim życiem, by nie trafić na ulicę. To cele Misjonarskiego Domu im. św. Jana Pawła II, który powstanie przy Bazylice Mniejszej pw. św. Wincentego à Paulo w Bydgoszczy.
O pomyśle na Misjonarski Dom pisaliśmy na początku tego roku. Przypomnijmy, w ośrodku mają się znaleźć ogrzewalnie, łaźnie, jadłodajnia, gabinety medyczne. Oprócz tego magazyn na sprzęty rozdawane ubogim: odzież, meble, małe agd.
Początkowe plany zakładały budowę nowego budynku na terenie parkingu za Bazyliką. Realizację przedsięwzięcia opóźniła pandemia koronawirusa. Obecnie trwają przygotowania do rozpoczęcia inwestycji, ale zmieniła się koncepcja.
- Zrezygnowaliśmy z budowy obiektu z tyłu Bazyliki. Zamiast tego przekształcimy lewo skrzydło Bazyliki, patrząc od strony Focusa - mówi ksiądz Sławomir Bar CM, proboszcz parafii św. Wincentego à Paulo.
W piwnicach będą ogrzewalnie, łaźnie i magazyny, a na parterze stołówka, jadłodalnia, ambulatorium, gabinet lekarski i salon fryzjerski.
Z rozpoczęciem prac parafia czeka na niezbędne pozwolenia, być może uda się ruszyć z przebudową w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy. Przebudowa ma potrwać około roku.
- Chcemy, żeby ten dom był jak najbardziej funkcjonalny. Naradzamy się i konsultujemy różne rozwiązania. Myślimy przyszłościowo, ten dom misjonarski ma wyprzedzać o kilka lat koncepcję pomocy ludziom potrzebującym - wyjaśnia ksiądz Bar.
W pracy z osobami bezdomnymi chodzi nie tylko o to, aby podarować im jakieś przedmioty czy nakarmić ich. - Trzeba tak pomagać, aby chcieli wyjść z bezdomności. Chodzi o uruchomienie w nich pragnienia zmiany swojego życia - przekonuje proboszcz.
Powstanie takiego ośrodka to kolejna inicjatywa misjonarzy z Bazyliki i funkcjonującego w niej Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłosierdzia. Stowarzyszenie opiera się na pomocy wolontariuszy, ludzi dobrego serca i parafialnej wspólnoty młodzieży, którą tworzą ludzie, zarówno wierzący jak i niewierzący oraz poszukujący. - Dla nich spotkanie z potrzebującymi ubogimi to cenne doświadczenie. Widzą biedę, widzą co może się stać, jeśli poddadzą się nonszalancji, nie będą chcieli się uczyć. Dowiadują się, że jeśli nie będą robić ze swoim życiem czegoś dobrego, to mogą skończyć na ulicy - tłumaczy ksiądz Bar.