Przez wiele miesięcy słyszeliśmy, że dzieci na covid nie chorują lub chorują łagodnie. Skoro tak, to po co je szczepić? I czy to bezpieczne?
Temat szczepień dzieci - które w zdecydowanej większości przechodzą covid łagodnie - budzi kontrowersje. Rozmawiamy o tym z dr Lidią Stopyrą, specjalistką chorób zakaźnych i pediatrii ze Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
Ile dzieci z covidem macie teraz w szpitalu?
41 dzieci (dane z poniedziałku, 24 stycznia - przyp. red.). Kolejnych troje jedzie do nas z SOR-ów innych szpitali. Nasz oddział ma 45 łóżek, jest więc prawie pełen.
W jakim wieku dzieci chorują najciężej?
Dzieci mogą ciężko chorować niezależnie od wieku. Te najmłodsze chorują zazwyczaj na zapalenie płuc, mają duszność. Częste jest też zajęcie przewodu pokarmowego. Jeśli chodzi o nastolatki, typowy ciężki przebieg covid-19 dotyczy osób otyłych. Obserwujemy również, że choroby przewlekłe zaostrzają się w covidzie.
W jakim stanie są mali pacjenci?
W tej chwili mamy dwoje dzieci w bardzo ciężkim stanie. Pozostałe wymagają leczenia szpitalnego, nie możemy ich wypisać, jednak nie są w stanie zagrożenia życia.
Czy są przeciwwskazania do zaszczepienia małego dziecka przeciw covid-19?
Przeciwwskazania do szczepień są takie same niezależnie od wieku osoby szczepionej. Najważniejszym przeciwwskazaniem jest reakcja anafilaktyczna, którą pacjent miał w przeszłości po przyjęciu szczepionki. Sytuacje, w których szczepienie jest całkowicie przeciwwskazane, są bardzo, bardzo rzadkie. Innym, ale czasowym przeciwwskazaniem do szczepień, jest infekcja lub podwyższona temperatura. W takiej sytuacji należy wybrać bardziej optymalny czas na zaszczepienie, po prostu odroczyć je o tydzień czy dwa. Pamiętajmy, że zarówno covid jak i powikłania po chorobie mogą być naprawdę ciężkie.
Jakie?
Na przykład PIMS, czyli pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny. To jednostka chorobowa o podłożu immunologicznym, która pojawia się najczęściej dwa do czterech tygodni po przechorowaniu covid-19. Zazwyczaj pacjent nawet nie wie, że przechorował covid-19, ponieważ objawy infekcji są łagodne albo wcale nie występują. Zwykle rodzice dowiadują się, że dziecko przeszło covid-19, kiedy wystąpią objawy PIMS-u. Zdarzają się dzieci, które wymagają intensywnej terapii w przebiegu PIMS-u. Jest to ciężka choroba, która może stanowić zagrożenie życia. Objawem PIMS-u jest przede wszystkim wysoka gorączka. Mogą też być objawy skórne: wysypki, obrzęki stóp i dłoni, zapalenia spojówek, objawy brzuszne. Może dojść do uszkodzenia wątroby lub nerek. Najgroźniejsze jest uszkodzenie mięśnia sercowego i niewydolność krążenia. Zespół ten wymaga pilnego skierowania do szpitala.
Mimo to wielu rodziców wciąż odczuwa strach przed zaszczepieniem dzieci.
Ja tego nie rozumiem. Wiadomo, że szczepionka na covid-19 jest bezpieczna. Na świecie podano już jej ponad 10 miliardów dawek. Zaszczepiono miliony dzieci. Chyba nie ma na świecie żadnego leku ani szczepionki, z którym mielibyśmy takie doświadczenie. Widzimy, że jest niewiele niepożądanych odczynów poszczepiennych. Nawet łagodne NOP-y zdarzają się rzadko.
Jak w przypadku dzieci wyglądają NOP-y?
Są znacznie łagodniejsze niż u dorosłych. Większość dolegliwości typu bóle mięśniowe, bóle ręki, jakaś niewielka temperatura, na które się skarżyli dorośli, w przypadku dzieci jest dużo łagodniejsza. W naszym szpitalu zaszczepiliśmy znacznie ponad tysiąc dzieci. Mieliśmy zgłoszenie jednego NOP-u. Była to łagodna wysypka.
Przez wiele miesięcy mówiło się, że dzieci chorują rzadko, a jeśli już im się zdarzy, przechodzą covid łagodnie. Nasuwa się więc pytanie: po co je szczepić?
Dzieci nie przechodzą covidu tak ciężko, jak 80-latkowie, zagrożenie ich życia jest znacznie mniejsze. Niemniej istnieje. Każdy wierzy, że jego dziecko przejdzie łagodnie zakażenie. Ja także, wsiadając do samochodu, wierzę, że nie wjadę pod tira, chociaż wiem, że wypadki drogowe się zdarzają. Ale gdyby ktoś mi powiedział, że mnie zaszczepi szczepionką, dzięki której nie znajdę się w grupie ofiar wypadków drogowych, to bym się nie wahała. Pobiegłabym się zaszczepić, mimo że ryzyko wypadku jest znikome.
Podobnie jeśli prawdopodobieństwo, że dziecko zachoruje ciężko albo z powikłaniami, jest małe, a istnieje bezpieczna szczepionka - nie ma powodu, żeby dziecka nie szczepić. Choć wśród dzieci rzadko obserwujemy ciężki przebieg choroby, to nigdy nie wiemy, które będzie nim dotknięte. Pojawiła się straszna ilość fałszywych informacji na temat szczepień, ale dlaczego znalazła tylu wyznawców, dlaczego doprowadziła do jakiejś histerii w społeczeństwie? Dlaczego ludzie nie wierzą lekarzom, którzy od początku pandemii pracują z chorymi na covid? Dlaczego ktoś musi umrzeć, żeby uwierzyli? Osoby, które tworzą i udostępniają fałszywe informacje dotyczące szczepień, mają na sumieniu setki zgonów dziennie. Takie są przecież nasze statystyki.
Czy najmłodsi pacjenci byli poddawani badaniom klinicznym?
Zanim FDA (Food and Drug Administration - Agencja Żywności i Leków) i Europejska Agencja Leków zaakceptowały dopuszczenie szczepionki w danej grupie wiekowej, musiało zostać przeprowadzone badanie kliniczne. Jest ono zazwyczaj przeprowadzane na kilkunastu, kilkudziesięciu tysiącach pacjentów, którym podawana jest szczepionka.
Dlatego więc nie szczepiono dzieci od grudnia 2020, tylko od czerwca 2021 roku?
Przeważnie najpierw leki wprowadza się u dorosłych, a gdy okazuje się, że są dla nich bezpieczne, rozpoczyna się badania kliniczne u dzieci.
Jaka jest skuteczność szczepienia dzieci?
Badania z USA, Francji i Wielkiej Brytanii na grupie 5-11-latków wykazały, że skuteczność szczepień jest wyższa w stosunku do starszych grup wiekowych i sięga ponad 90 proc. Szczepionka nie jest doskonała, nie chroni przed zakażeniem. Ale najważniejsze, że chroni przed ciężkim przebiegiem i zgonem.
Jak wypada Polska na tle innych krajów, jeśli chodzi o szczepienia dzieci?
Polska w ogóle wypada źle, jeśli chodzi o szczepienia. Mamy ok. 50 proc. osób w pełni zaszczepionych. W przypadku dzieci z najmłodszej grupy - 13 proc. To znacznie mniej niż w Europie. Mamy doniesienia z USA, gdzie jest olbrzymia liczba hospitalizowanych dzieci z powodu ciężkich przebiegów w piątej fali, która jest zdominowana przez wariant Omikron. I to się przekłada na zgony, ale w krajach, które mają wyszczepialność 80-90 proc., tych zgonów jest znacznie mniej niż u nas. Polska jest światowym liderem, jeśli chodzi o zgony z powodu covid-19.
Ponoć mamy gen sprzeciwu i dlatego się nie szczepimy.
Sprzeciw dla samego sprzeciwu to nic mądrego. Wszystkie racjonalne argumenty przemawiają za szczepieniem. Obecnie dominuje wariant Omikron, który jest bardzo zakaźny. Prawie każdy się nim zarazi. Jednak osoby zaszczepione przejdą chorobę w sposób łagodny i wytworzą odporność po przechorowaniu covid-19.
Jak przekonuje pani rodziców, by zaszczepili dzieci?
Nie ma najmniejszego powodu, aby ich nie szczepić. Informacje w internecie, które skłaniają rodziców, by nie szczepić dzieci, to bzdury. Szczepienia nie są niczym nowym. To, że nie mamy osób chorych na polio, że nie widzimy chorych na odrę czy tężec, że nie umieramy na wściekliznę - to wszystko zawdzięczamy szczepieniom. Kiedy zaczynałam pracę w poradni chorób zakaźnych, mieliśmy kilkaset dzieci z zapaleniem wątroby typu B. Umierali później z powodu raka albo marskości wątroby. Szczepieniami zwalczyliśmy tę chorobę, w tej chwili nie mamy w szpitalu żadnego dziecka z zapaleniem wątroby. Szczepienia pozwoliły nam pokonać choroby zakaźne.