Przez 10 lat unikał płacenia alimentów aż...
Wreszcie pozytywne wieści: rozwiedzione lub samotne mamy nie są bezbronne w walce o alimenty od ojców ich dzieci.
W przyszłym tygodniu wchodzą w życie zaostrzone przepisy dotyczące kar dla wyrodnych rodziców, którzy nie płacą alimentów na swoje dzieci. Rodzic, który przez trzy miesiące nie będzie dawał dzieciom pieniędzy, trafi do więzienia na przynajmniej rok, a może w nim spędzić nawet dwa lata.
Do rejestru dłużników trafiło już blisko 319 tys. wyrodnych rodziców. Są winni swoim dzieciom łącznie ponad 11,1 mld zł, a ta kwota stale rośnie. W większości nie płacą mężczyźni. Zdesperowane kobiety szukają pomocy w wielu miejscach i w niektórych przypadkach udaje im się nakłonić byłego męża do wywiązywania się ze swojego obowiązku. Bezpłatną pomoc prawna osobom w trudnej sytuacji finansowej oferują łódzcy adwokaci i to właśnie im udało się pomóc samotnej mamie z Łodzi.
Tak stało się w przypadku 40-letniej łodzianki, mamy dwójki dzieci: 12-letniej dziewczynki i 10-letniego chłopca.
- Były mąż nie płacił alimentów od 10 lat, czyli odkąd urodził się syn, a para się rozstała - mówi Piotr Kaszewiak, rzecznik Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi. - Pani próbowała z nim rozmawiać, ale nic to nie dało i kobieta musiała sobie radzić sama. Nie przysługiwało jej świadczenie z Funduszu Alimentacyjnego, ze względu na zbyt wysoki dochód. Przez ostatnie trzy lata łodzianka nie miała od niego żadnych informacji, nie wiedziała nawet, gdzie były mąż przebywa. W końcu złożyła doniesienie na policję. Powiadomiła policjantów o tzw. przestępstwie niealimentacji. Policjanci przesłuchali mężczyznę, który przedstawił swoją im swoją złą sytuację finansową. Sprawa została umorzona.
- Wtedy łodzianka przyszła do nas - mówi Piotr Kaszewiak. - Miała olbrzymi żal o to, że sprawa została umorzona. Pomogliśmy pani napisać zażalenie od tej decyzji. Prokuratura sporządziła akt oskarżenia, a sąd nakazał płacić alimenty. Wpłaty się zaczęły, mężczyzna zaczął także spłacać zaległości. To pokazuje, że warto walczyć o swoje prawa, a zarazem, że nasza pomoc jest potrzebna.
Łódzcy adwokaci pomogli także innej łodziance, mamie niepełnosprawnego dziecka. Jego ojciec nie zajmował się chorym potomkiem. Spadło to na barki drugiego męża kobiety. Po interwencji adwokatów, tata dziecka zaczął wywiązywać się ze swoich obowiązków.
Pozytywne sygnały docierają także do stowarzyszenia „Dla naszych dzieci”, które od lat walczy z alimenciarzami, choć jego przedstawicielki podchodzą do sprawy ostrożnie.
- Zgłaszają się do nas kobiety, których byli mężowie lub partnerzy w obawie przed zaostrzonymi przepisami zaczęli wreszcie płacić na dzieci - mówi konstantynowianka Dorota Herman ze stowarzyszenia „Dla naszych dzieci”. - Nie dotyczy to wszystkich niesolidnych ojców. W przyszłym tygodniu znowelizowane przepisy wejdą w życie. Zgodnie z nimi, jeśli rodzic nie będzie płacił alimentów przez trzy miesiące, to można powiadomić o tym policję i prokuraturę. Kobiety zyskają taką możliwość pod koniec sierpnia. Mam obawy, czy policjanci i prokuratorzy będą na to przygotowani i jak sobie poradzą z napływem spraw. Jestem pewna, że tych zgłoszeń będzie naprawdę dużo.
Niesumienny rodzic będzie miał miesiąc od pierwszego przesłuchania w tej sprawie na spłatę zaległych alimentów. Jeśli to zrobi, uniknie kary, w przeciwnym razie trafi do więzienia.
W gronie wyrodnych rodziców dominują ojcowie - to aż 95 proc. wszystkich dłużników alimentacyjnych. W woj. łódzkim spośród blisko 20 tys. rodziców, którzy nie zapewniają pieniędzy swoim dzieciom, zaledwie 1.132 to kobiety.