Przestępcy zastawiają sidła w sieci
Przerobił zdjęcia z prywatnego profilu na pornograficzne. Żądał pieniędzy, by ich nie opublikować. Uważajmy! - Portale społecznościowe to pożywka dla różnych przestępców - ostrzegają policjanci.
- M. napisał do mnie wiadomość, że mąż mnie zdradza albo zacznie zdradzać i że ma na to dowód - wspomina Anna Trześniowska, mieszkanka Świdnicy.
Następnie osoba podająca się za Marka M. zaczęła wysyłać posty do męża pani Anny. - Pisał, że jeśli prześlę mu pieniądze, zapomni o sprawie. Jeśli nie, moje przerobione zdjęcia w „dwuznacznych” sytuacjach z innymi kobietami zobaczy rodzina i dowie się o nich żona - mówi Maciej Trześniowski.
Prześladowca zaproponował, by pan Maciej wpłacił dwa razy po 150 zł na konto. - Zapytałem go, czemu tak mało chce za milczenie. Wtedy rzucił, że 500 zł - wspomina Trześniowski. - Dopytałem, czy na tej kwocie szantaż się zakończy.
„Pan mi płaci za zdjęcia, nie za szantaż”
Wówczas nadeszła wiadomość o treści:
Ja pana nie szantażuję. Pan mi płaci za zdjęcia, nie za szantaż
Podający się za Marka M. zapewnił, że jeśli dostanie pieniądze, więcej nie będzie żądał. Wyznaczył też konkretną godzinę przelewu. Gdy go nie otrzymał, zaczął się „denerwować”.
Kolejna wiadomość: „Przelejesz czy mam wysłać zdjęcia do Twojej żony”.
- Oczywiście, pieniędzy nie wpłaciłem. Wówczas zaznaczył, że wysłał link ze zdjęciami do mojej rodziny - opowiada pan Maciej. - Jednocześnie dopisał, że chciał się dogadać, ale go zablokowałem.
Zaczęły się wyzwiska. Przerobione, kompromitujące fotografie pana Macieja znalazły się na profilu Anny Trześniowskiej. Nawet pod postami ze zdjęciami niepełnosprawnego dziecka pary. - To już był szczyt! - denerwuje się kobieta.
Wówczas pani Anna postanowiła też ostrzec innych przed takimi działaniami internauty, Marka M. Na własnym profilu zamieściła post wraz z wizerunkiem i danymi osoby, która wysyłała do pary wiadomości. Jej apel rozchodzi się w sieci jak błyskawica. Udostępniło go już blisko 1,3 tysiąca osób!
Dzięki temu, że mieszkanka Świdnicy zaczęła ostrzegać przed podającym się za Marka M., zaczęły się do niej odzywać osoby, które znają tego człowieka i jak się okazuje też zostały przez niego pokrzywdzone.
Grzywna i prace społeczne
Marek M. mieszka w jednym z miasteczek w powiecie świeckim. Jest doskonale znany organom ścigania prawa. Jego kartoteka jest dość bogata.
Na swoim niechlubnym koncie ma już m.in. kilka wyroków za przestępstwa popełnione za pośrednictwem internetu. Ostatni zapadł pod koniec czerwca, wcześniejszy rok temu i w 2012 roku. Był skazywany za uzyskiwanie bez uprawnień dostępu do informacji, które nie były dla niego przeznaczone oraz oszustwa, których dokonywał ze pośrednictwem sieci.
Policja: - Za pośrednictwem portali dochodzi często do gróźb, znieważeń i szantaży
Sąd orzekał kary dla Marka M. w postaci grzywny oraz ograniczenia wolności ( prace społeczne po 20 godzin w miesiącu) w różnych wymiarach czasu i naprawienie wyrządzonych szkód pokrzywdzonym, czyli zwrócenia wyłudzonych pieniędzy. - Wszystkie wyroki są prawomocne - mówi Maria Krutnik-Ratkowska, prezes Sądu Rejonowego w Świeciu.
Niestety, skazywany za przestępstwa przeciwko ochronie informacji Marek M. działa dalej. Świecka policja potwierdza, że otrzymała informację o wpłynięciu zawiadomienia ze Świdnicy.
Rozsądnie z prywatnością
Policjanci apelują o rozsądek przy zamieszczaniu treści na portalach społecznościowych.
- Zakładając profil, publikujmy jak najmniej danych osobowych - mówi podkom. Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Unikajmy też dodawania informacji o naszych wyjazdach.
Trwają wakacje, a dla osób, które obserwują profil, to sygnał, że nie ma nas w domu... - Starajmy się też nie zamieszczać kontrowersyjnych zdjęć, które później mogą być wykorzystane w różny sposób - przestrzega także podkom. Słomski.