Przełomowe odkrycie białostockich lekarzy. Jest szansa na skuteczniejsze leczenie bezpłodności
Światowy sukces. Dzięki naszym naukowcom jest szansa na skuteczniejsze leczenie bezpłodności. Ich badania rzucają też nowe światło na przyczynę powstawania nowotworów.
Wyniki prac naukowców z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku opublikowały prestiżowe czasopisma z całego świata. Dokonali oni bowiem przełomowego odkrycia, które może przyczynić się do skuteczniejszego leczenia endometriozy - poważnego schorzenia kobiet, pośrednio prowadzącego do niepłodności. Białostocki zespół wykazał także, że dotychczasowe doniesienia dotyczące roli receptora FSH w powstawaniu nowotworów, m.in. raka prostaty, mogą być błędne.
Leczenie zamiast bólu
- Udało się nam, jako pierwszym na świecie, wykazać, że w ogniskach głębokiej endometriozy obecny jest funkcjonalny receptor FSH - mówi prof. Sławomir Wołczyński, kierownik Kliniki Rozrodczości i Endokrynologii Ginekologicznej UMB, jeden z koordynatorów badań. - Z tego może wyniknąć skuteczne celowane leczenie farmakologiczne tej choroby. Teraz mamy tylko leki, które działają przeciwbólowo, jest też leczenie chirurgiczne, ale nie ma leczenia przyczynowego.
Endometrioza to obecność błony śluzowej macicy w miejscach, w których nie powinno jej być - najczęściej w jamie otrzewnej, jajnikach i jajowodach. Nie wiadomo jaka jest jej przyczyna. Szacuje się, że to problem nawet 40 proc. młodych pań z problemami płodności i bólami w miednicy małej.
- Głęboka endometrioza to jeszcze większy problem, bo ją trudno zbadać i też nie jest wiadomy mechanizm jej powstawania - dodaje prof. Nafis Rahman z Uniwersytetu w Turku w Finlandii, drugi koordynator białostockich badań.
Różne techniki i wyniki
Białostoccy naukowcy wykazali też, że dotychczasowe doniesienia naukowe dotyczące roli receptora FSH w powstawaniu nowotworów, mogą być nieprawdziwe. Zastosowali w tym celu bardzo rygorystyczne techniki molekularne.
- Wykrycie receptora FSH nie jest proste metodologicznie - mówi Donata Ponikwicka -Tyszko z zespołu badawczego. - My zastosowaliśmy metodę, która jednoznacznie stwierdza, czy jest ten receptor czy nie.
Wcześniej stworzono m.in. hipotezę, że receptor FSH odgrywa rolę w procesie nowotworowym.
- Wraz z wiekiem obniża się bowiem funkcja gonad, a rośnie stężenie FSH - tłumaczy prof. Wołczyński. - Założono, że to FSH może działać w procesie nowotworowym, szczególnie w raku prostaty, i wokół ognisk raka pojawiają się nowe naczynia. Terapia, która dotychczas była skierowana do naczyń wewnątrz guza, była mało skuteczna, bo na obwodzie nadal trwał proces nowotworowy. Wielu naukowców uważało, że te nowo rozwijające się naczynia mają receptor FSH i można by w nie uderzyć terapią celowaną. Ale okazuje się, że to błędna hipoteza.
Prowadzenie innowacyjnych badań naukowych było możliwe dzięki stworzeniu specjalistycznej bazy naukowej i przygotowaniu młodych naukowców. W planach są kolejne badania.
- Cieszę się, że udało się powołać Zakład Biologii i Patologii Rozrodu Człowieka PAN, na bazie naszego Uniwersytetu Medycznego zgromadzić sprzęt, a dzięki prof. Rahmanowi wykształcić ludzi i wspólnie prowadzić badania - mówi prof. Wołczyński. - To dopiero początek naszej działalności.