Przejść można, ale... tylko przez chaszcze!
W tej małej turystycznej miejscowości nie ma zbyt wielu atrakcji, a dostęp do tych, które są, jest utrudniony. Brzegiem jeziora i przez zarośla.
Przełazy - mała turystyczna miejscowość leżąca nad jeziorem Niesłysz. W sezonie przybywa do niej sporo turystów, półkolonii czy miłośników żeglarstwa. - Ale niestety atrakcji nie ma tu zbyt wielu. Nie inwestuje się także w rzeczy, które mogą turystów przyciągnąć. Naprzeciw sklepu jest plac gminy, który mógłby być świetnym parkingiem dla urlopowiczów. Tymczasem jest zagrodzony, chodników nie ma, więc przy upalnej pogodzie jest tutaj młyn. Atrakcje, które istnieją próbuje się ukryć, tak jak wypożyczalnię sprzętu wodnego. Dojście do niej niewidoczne, wielu turystów rezygnuje z poszukiwań - alarmuje naszą redakcję mieszkaniec Przełaz.
Pod względem turystycznym nie jest tutaj za dobrze, a to nie jedyne nasze bolączki
We wsi potwierdzono doniesienia czytelnika. - Pod względem turystycznym nie jest tutaj za dobrze, a to nie jedyne nasze bolączki - mówi Alan Walkowiak, mieszkaniec Przełaz. Poszukujemy wypożyczalni. Gdyby nie banner reklamowy nikt by nie wiedział, że ona istnieje. Idziemy w kierunku, który wskazuje strzałka. Wchodzimy w ścieżkę, wzdłuż jeziora. Zarośnięta, bagnista. Nic dziennego, że turyści po przejściu kilkunastu metrów myślą, że to żart. Dopiero w połowie widzimy kolejny banner, który potwierdza, że to właściwy kierunek. Jesteśmy na miejscu. Okazało się, że zrobiliśmy kółko. Wystarczyłoby wejść przez furtkę od ulicy, ale nie można... - Wspólnota nie zezwala na przejście do wypożyczalni przez podwórko - mówi nam Kazimierz Koszucki, pracownik wypożyczalni.
- Próbuję uporządkować ścieżkę na własną rękę, ale to tylko doraźne działania. Wcześniej spotykałem się też z utrudnieniami właścicieli gruntów przy jeziorze, którzy nie stosowali się do prawa wodnego i nie gwarantowali swobodnego przejścia wokół jeziora - opowiada pan Kazimierz. Jak zaznacza, turyści, którzy już znajdą wypożyczalnię narzekają na trasę. To z pewnością nie zachęci ich do powrotu. - Liczyłbym na pomoc w uporządkowaniu tej ścieżki - wyraża nadzieję pan Kazimierz.
Niestety, ale teren nie jest własnością gminy, co za tym idzie, nie może prowadzić w tym miejscu żadnych działań. - To nie jest w kompetencjach gminy. Działania w obrębie linii brzegowej należą do innych instytucji - mówi Katarzyna Przewłocka, sekretarz.
Autor: Alicja Kucharska