Czarne dni polskiego pływania. Konrad Czerniak nie został zgłoszony do wyścigu na 100 m stylem dowolnym, a Radosław Kawęcki zawalił swój start.
O tym, że puławianin nie wystąpi w konkurencji 100 m stylem dowolnym, dowiedzieliśmy się od samego zainteresowanego. Przez Facebooka. Czerniak o całej sytuacji wiedział od 3 sierpnia. Z wpisem czekał tydzień, do 9 sierpnia – na trzy dni przed startem w swojej koronnej konkurencji 100 m delfinem. Swoim emocjonalnym wpisem rozpoczął burzę. „Trenuję pływanie od 20 lat, reprezentuję Polskę, prawie całe życie podporządkowałem mu po to, aby ścigać się z najlepszymi, a prawo do startu na Igrzyskach Olimpijskich odebrał mi ktoś z PZP przez niedopatrzenie” – napisał.
– Można kierować pytania tylko do trenera kadry Piotra Gęgotka. Jaka była przyczyna niewpisania Konrada na listę tej konkurencji. Zapomniał? Może podjął taką decyzję jako trener kadry, który założył, że Konrad powinien skupić się na 100 metrach delfinem – mówi Jan Wiederek, szef wydziału szkolenia Polskiego Związku Pływac¬kiego. PZP odpowiednie dokumenty złożył na ręce ministra sportu Witolda Bańki już 22 lipca. W nich znajduje się lista zawodników, konkurencje, w których uzyskali kwalifikacje, i plany związane z występami w Rio. – Już tam nie było informacji o występie Konrada Czerniaka na 100 m kraulem. W Rio można było jeszcze to wszystko odkręcić. Zgłosić lub dopisać zawodnika na tzw. konferencji technicznej. Niestety, trener Gęgotek na nią nie zdążył, a nasz przedstawiciel Jerzy Kowalski, który jest członkiem FINA, nie mógł tego zrobić. Musiał to zrobić ktoś bezpośrednio należący do zespołu. – Takim zachowaniem jestem zaskoczony, bo trener kadry doskonale wiedział, że musi być na tej odprawie – tłumaczy Wiederek.
Po powrocie z Rio Piotr Gęgotek będzie musiał stawić się przed zarządem i sprawę wyjaśnić. To sytuacja trudna do zrozumienia, by nikt ze sztabu reprezentacji nie stawił się na konferencji technicznej. Zwłaszcza na najważniejszej imprezie. Okazało się, że Polacy po prostu na nią... nie zdążyli. Wylądowali w Rio zbyt późno. –_Listy były publikowane przed konferencją, czyli już wtedy można było zobaczyć, że Konrada Czerniaka na niej brakuje. Wystarczyło się tylko skomunikować – mówi Wiederek.
Wicemistrz świata na 100 m motylkiem z Szanghaju z 2011 r. długo był liderem światowych rankingów w tej konkurencji. W maju tego roku miał wynik o pół sekundy szybszy od samego Michaela Phelpsa. Jak mówi, setka kraulem w Rio miała być dla niego tylko przetarciem przed najważniejszym startem.
Tak postąpił Radosław Kawęcki, który w niedzielny wieczór (polskiego czasu) popłynął w konkurencji 100 m stylem grzbietowym, szykując się na dwukrotnie dłuższy dystans. W niedzielę skończył na 23. pozycji, w środę... niewiele lepiej. Aktualny wicemistrz świata i mistrz Europy na 200 m nie złapał się nawet do finałowej szesnastki. Mimo że w swoim wyścigu płynął jako faworyt na piątym torze, spisał się bardzo słabo i zanim walka o medale się rozpoczęła, Kawęcki odpadł. Zajął 17. miejsce, do awansu zabrakło mu 0,03 sekundy.
Co zabawne, to właśnie po¬krzywdzony Czerniak został obecnie jedyną naszą nadzieją na pływacki medal w Rio.