O przewadze dzieciństwa nad dorosłością i o „Gazecie Lubuskiej” rozmawiamy z dziećmi z grupy „Jeżyków” z Miejskiego Przedszkola nr 17 w Zielonej Górze
Jest taki jeden dzień w roku, kiedy dzieci mają swoje święto...
Chórem: – Dzień Dziecka!
Weronika: – To jest święto dzieci i polega na tym, że dzieci obchodzą swoje święto tak jak rodzice, jak na przykład Dzień Mamy, bo on jest po to, żeby mama się cieszyła. A na Dzień Dziecka rodzice dają dzieciom prezenty i dziecko się cieszy.
Wiktoria: – Tak, rodzice muszą o to zadbać, żeby ten dzień był dla dziecka szczęśliwy.
Wojtek S.: – To jest po prostu dzień dla wszystkich dzieci.
Kto to jest dziecko?
Wojtek S.: – To jest synek mamy i taty.
Wiktoria: – To jest człowiek, ale mały. Ale też to może być dziewczynka.
Maja R: – Dziecko to jest taki ktoś, kto chodzi do przedszkola, ale nie może sam sobie wszystkiego kupować.
Kto wymyślił Dzień Dziecka?
Maja R.: – Może jakieś dzieci.
Zuzia: – My nie wiemy.
Zbyszek: – Chyba ktoś mądry, bo przecież wiedział, że ma go wymyślić.
Mateusz: – Dobrze zrobił.
A czy dzień dziecka jest potrzebny?
Natan: – Oczywiście, że potrzebny.
Staś: – Żeby dzieci się cieszyły.
Kinga: – Ale jeszcze jest Dzień Mamy, żeby mamie się zrobiło miło.
Nikola N.: – I żeby mamie dawać kwiatki.
Wiktoria: – Żeby też jej mówić miłe rzeczy.
Kinga: – A Dzień Dziecka jest po to, żeby dzieci wtedy mogły rządzić.
Wojtek: – Domem na przykład.
Chłopcy: – Rodzicami!
Krzyś: – Bo jest taki film w kinie „Dzieciak rządzi”.
Jak rządzi?
Weronika: – Normalnie, że robi to, co chce.
Eryk: – Ja bym chciał rządzić codziennie.
Krzyś: – I mówić każdemu, co ma robić. To by było najlepiej.
Maja R.: – I samemu sobie kupować różne rzeczy.
Dlaczego fajnie jest być dzieckiem?
Kinga: – Bo nie musimy gotować obiadu.
Weronika: – I nie musimy iść do pracy i pilnować jakiegoś małego dziecka.
Zbyszek: – Bo nie jest się za starym, żeby sterować samolotem na pilota.
Wojtek: – Lepiej jest być dorosłym, bo wtedy można jeździć po drodze quadem i samochodem.
Oskar: – Lepiej być dzieckiem i chodzić do przedszkola.
Rozmowa z Wami ukaże się w gazecie...
Chórem: – Lubuskiej!
Znacie naszą gazetę?
Chórem: – Taaaaak.
Krzyś: – Mój tata ciągle czyta codziennie rano. Ale co czyta, to nie wiem, bo ja w tym czasie oglądam bajki, bo nie umiem czytać. Ale jak na niego patrzę, to chyba mu się podoba.
Wiktoria: – Mój dziadek też czyta rano chyba. Widziałam to już wiele razy.
A o czym można przeczytać w gazecie?
Krzyś: – Że był zamach w Paryżu.
Wiktoria: – Różne wiadomości.
Krzyś: – I że ktoś umarł. Na przykład Zbigniew Wodecki.
Oskar: – Że jakiś człowiek przejechał wieżę z cegieł.
Weronika: – I że Michael Jackson chciał mieć białą skórę, więc ją szorował…
A kto pracuje w gazecie?
Wojtek S.: – Dziennikarz.
Maja: – Chyba pani...
Staś: – No pani tak. I jeszcze jakiś wydawca.
Weronika: – I autor.
Nikola: – A jak my będziemy w tej gazecie? I chyba w jakiejś telewizji też będziemy?
Maja R.: – I gdzie mamy ją kupić? Na poczcie?
Wiktoria: – I naprawdę będzie tam nasze zdjęcie? A pani nie kłamie?
Pewnie, że nie kłamię! I życzę Wam samych wspaniałości. Nie tylko w Dniu Dziecka!