Przedsmak „Volty”. Jaką tajemnicę kryje królewska korona?
W piątek lubelska premiera filmu Juliusza Machulskiego. Kręcona w naszym mieście „Volta” do wszystkich kin wejdzie za miesiąc.
Historyczny artefakt - królewska korona Kazimierza Wielkiego - o który toczy się gra w „Volcie” jest wart 12 milionów euro. Choć, czy w tym filmie chodzi faktycznie o koronę dowiemy się dopiero po obejrzeniu „Volty”.
A ta okazja, dla wybranych, pojawia się już w piatek. Lubelska premiera filmu odbędzie się o godzinie 18.00 w Cinema City, a wstęp jest za zaproszeniami.
Nieprzypadkowo Machulski po raz pierwszy pokazuje „Voltę” u nas, bo w Lublinie kręcono zdjęcia. W scenie otwierającej film „gra” Dworzec Główny PKP, na potrzeby filmowców przy ul. Staszica wyrosło więzienie, a aktorzy pracowali też na Starym Mieście, przy ul. Archidiakońskiej, Dominikańskiej czy Jezuickiej.
- Lublin będzie jednym z bohaterów filmu. Zobaczymy m.in. Kaplicę Trójcy Świętej czy obraz „Unia Lubelska” Jana Matejki - mówił Juliusz Machulski, choć szczegółów fabuły nie ujawniał:
- To film trochę taki jak Vinci. Tylko że akcja nie dzieje się w Krakowie, ale w Lublinie, a główne role grają kobiety, a nie mężczyźni. To feministyczny film, w którym rządzą kobiety - zachęcał.
Coś jednak o filmie wiadomo. Na przykład to, że „Volta” to nazwisko głównego bohatera granego przez Andrzeja Zielińskiego. Kobiety, o których mówił reżyser, to Wika (Olga Bołądź) i Anna (Aleksandra Domańska). Partneruje im Dycha, czyli Michał Żurawski.
Oglądając zwiastun „Volty”, wiadomo też, że Lublin został w niej przedstawiony atrakcyjnie. Widać też - czego można się było po Machulskim spodziewać - że jest zwarta akcja, rzutkie dialogi i humor. Dowodem na to ostatnie jest np. zaprezentowana w zwiastunie wymiana zdań między bohaterami:
- Zna pan „Dziady”?
- Trudno, mieszkając w tym kraju, nie znać dziadów. Otaczają nas zewsząd.
Czy będzie to wakacyjny hit kinowy? Teraz trudno o tym przesądzać, ale wszystko okaże się już za miesiąc, bo „Volta” do kin w całym kraju wejdzie 7 lipca.