Prowadzili fikcyjne lekcje. Usłyszeli prawomocny wyrok
Urzędnicy ratusza oskarżeni o poświadczenie nieprawdy i niekorzystne rozporządzanie mieniem, próbowali odwołać się od wyroku. Bez skutku.
To finał głośnej sprawy pracowników wydziału gospodarki komunalnej urzędu miejskiego. Przypomnijmy. Troje urzędników zostało oskarżonych przez prokuraturę o popełnienie przestępstw. W 2012 roku wszyscy mieli prowadzić zajęcia z dziećmi w Centrum Edukacji Ekologicznej - instytucji podległej ratuszowi. Jednak, zdaniem prokuratury, w niektórych zajęciach w ogóle nie uczestniczyli, w innych brali udział częściowo. A pobierali za nie wynagrodzenia. Mieli też dopuścić się fałszowania protokołów z tych lekcji.
Na początku urzędnicy przed prokuratorem wstępnie przyznali się do zarzucanych czynów. Chcieli nawet dobrowolnie poddać się karze. Jednak ich pełnomocnik niespodziewanie wycofał wnioski urzędników.
Proces w sądzie rejonowym ruszył wiosną ubiegłego roku. Przebiegał dosyć sprawnie i zakończył się w październiku. Sąd umorzył wówczas postępowanie karne wobec urzędników, uznając, że społeczna szkodliwość ich czynu była znikoma. Innymi słowy nie skazał ich na żadne kary, choć w postępowaniu uznał, że pracownicy ma-gistratu dopuścili się przestępstw.
- Potwierdził się fakt ich popełnienia, ale sąd uznał, że oskarżeni nie zasłużyli na karę - tłumaczył na łamach „Pomorskiej” Bogdan Tężycki, prezes Sądu Rejonowego w Grudziądzu.
Wyrok był nieprawomocny. I choć korzystny dla urzędników, oskarżeni postanowili się od niego odwołać. Wnieśli apelację do Sądu Okręgowego w Toruniu. Właśnie zapadło prawomocne orzeczenie w ich sprawie. - 5 maja Sąd Okręgowy w Toruniu po rozpoznaniu apelacji obrońcy oskarżonych od wyroku sądu rejonowego, zaskarżony wyrok utrzymał w mocy - informuje sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz, rzeczniczka sądu w Toruniu.
Prokuratura nie wnosiła apelacji powyroku wsądzie rejonowym.
- Uznaliśmy wówczas takie rozstrzygnięcie za słuszne - mówi Marcin Licznerski, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Wczoraj żaden z urzędników nie chciał komentować wyroku sądu okręgowego.
Nie pierwszy raz zdarza się w przypadku urzędników ratusza, że sędziowie w postępowaniu potwierdzają fakt zaistnienia przestępstw, ale całą sprawę umarzają. Podobnie było w przypadku jednej z naczelniczek w urzędzie miejskim. Kobieta dziewięć lat temu nakazała podwładnej wystawić fałszywą legitymację dla swojego znajomego. W tym przypadku sąd rejonowy skazał ją na grzywnę. A sąd okręgowy umorzył postępowanie. W ten sposób naczelniczka uniknęła kary, a co za tym idzie zwolnienia z pracy.
Inna sprawa: w nieprawomocnym wyroku dwa lata temu karę otrzymała kierowniczka jednego z referatów ratusza. Uderzyła odwiedzającego ją przedstawiciela prywatnej firmy w twarz. Sąd uznał, że mężczyzna ten został znieważony w urzędzie miejskim. Kobieta odwołała się do sądu okręgowego. I w tym przypadku sąd umorzył całe postępowanie na roczny okres próby.