Propaganda w serwisach wszystkich stacji [rozmowa]
Rozmowa z dr. Radosławem Sajną, politologiem i medioznawcą z UKW w Bydgoszczy.
- Nastąpiła nieoczekiwana zamiana miejsc? Posłanka Joanna Scheuring - Wielgus z Nowoczesnej domagała się od Ewy Bugały, reporterki "Wiadomości" TVP nagrania w sprawie organizacji pozarządowych.
- Mamy do czynienia z pomyleniem ról i cynicznym podejściem do dziennikarza. W takiej sytuacji każdy polityk mógłby nagrywać dziennikarzy, żeby się na nich zemścić i udowodnić uprawianie propagandy i manipulacji. Niestety, dzisiejsi dziennikarze, zwłaszcza telewizji informacyjnych głównych stacji, uprawiają podobne formy manipulacji. Tylko jedna propaganda jest bardziej prorządowa, a druga - antyrządowa.
- Poszło właśnie o propagandę, manipulację informacjami na temat organizacji pozarządowych.
- Tak nie można. Wielu dziennikarzy należałoby wówczas traktować podobnie. Po przeanalizowaniu materiałów przygotowanych przez Ewę Bugałę można stwierdzić, czy dopuściła się manipulacji czy nie, ale to nie powód, żeby działać w taki sposób. Parlamentarzyści mogą mówić o manipulacjach i propagandzie w mediach, ale to, co zrobiła posłanka, jest naiwne i dziecinne.
- Dlatego rzecznik Nowoczesnej przeprosił?
- Z punktu widzenia partii dobrze zrobił. W demokratycznym kraju po to jest czwarta władza - media, żeby oceniały polityków, którzy - oczywiście - też mogą krytykować dziennikarzy, ale nie w taki sposób.
- Tylko to kolejny głos zarzucający TVP manipulację i propagandę. Po wicepremierze Piotrze Glińskim i Władysławie Frasyniuku, który powiedział, że obecna telewizja jest gorsza do tej ze stanu wojennego. Może coś jest na rzeczy?
- Telewizja publiczna uprawia prorządową propagandę, to wszyscy widzimy. Jednak za rządów poprzedników telewizja publiczna także uprawiała propagandę prorządową. W przypadku prof. Glińskiego mamy do czynienia z mechanizmem obronnym - po ataku na fundację, w której radzie jest jego żona - zadziałał mechanizm obrony poprzez atak. Propagandę widzę w serwisach informacyjnych wszystkich stacji. Telewizja publiczna w Polsce zawsze to robiła. Wszystkie partie, które rządziły w Polsce po 1989 roku, zawłaszczały media publiczne. To widać po kolejnych osobach na stanowisku prezesa TVP. Teraz jest Jacek Kurski - związany z PiS. Wcześniej był Juliusz Braun związany z PO, Robert Kwiatkowski z SLD. Dopóki nie nastąpią strukturalne przemiany w mediach publicznych, musimy przyzwyczaić się do tego, że telewizja publiczna będzie uprawiać rządową propagandę.
- Jacek Fedorowicz przed laty stwierdził, że kto ma telewizję, ten ma władzę.
- Dziś to już nie wystarczy. Teraz istotną role odgrywa internet, a stacji telewizyjnych i radiowych mamy coraz więcej. PiS wygrał ostatnie wybory, choć nie miał jeszcze telewizji, ale dobrze wykorzystał cyberprzestrzeń. W USA większość stacji telewizyjnych popierała Hilary Clinton, a wygrał Donald Trump. Silvio Berlusconi też miał telewizję i w końcu przegrał. W Rosji Putin panuje nad całą telewizją, ale przy okazji ogranicza wolności na wszystkie możliwe sposoby.
- Co zmiana władzy, to wraca problem propagandy w mediach publicznych. Telewizja publiczna powinna być dla ludzi, a nie dla władzy.
- W wersji idealistycznej ludzie kultury, nauki, mediów mogliby stworzyć nowy system mediów publicznych, ale to wymagałoby zgody ponad podziałami. A w rzeczywistości każdy, kto zdobywa władzę, chce mieć jak najwięcej mediów po swojej stronie. Najłatwiej zdobyć media publiczne, komercyjne - trudniej. Czy rząd mógłby przejąć Polsat lub TVN bez radykalnego sprzeciwu Unii Europejskiej?
- PiS zapowiada repolonizację mediów.
- Co z pewnością wywoła w Niemczech - bo oni mają najwięcej prasy w Polsce - duże oburzenie. Jeśli tylko ograniczą koncentrację kapitału, to taka poprawka raczej przejdzie. Nie uda się wtedy, kiedy będzie wymierzona w konkretny kapitał narodowy.
- Paweł Kukiz domaga się dostępu do mediów, bo nie ma możliwości komunikowania się z wyborcami.
- Telewizja publiczna powinna umożliwiać zabieranie głosu wszystkim, ale może Kukiz'15 powinien pomyśleć o stworzeniu własnych mediów? Nie ma tam nikogo, kto zainwestowałby w tworzenie silnej platformy internetowej? Nie tylko Kukiz ma problem z dotarciem do opinii publicznej poprzez media.