Prokurator łagodny i wrażliwy, ale miał oszukiwać wielu ludzi

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Gałasiński
Łukasz Cieśla

Prokurator łagodny i wrażliwy, ale miał oszukiwać wielu ludzi

Łukasz Cieśla

Wielu świadków zeznało, że prokurator Sebastian Z. brał od nich pieniądze za umorzenie lub inne łagodne zakończenie sprawy. Prokuratura postawiła mu 128 zarzutów. Oskarżony prokurator uważa, że padł ofiarą wielkiego spisku.

Latem 2012 roku Ryszard napił się wódki z kolegami. Przespał się, wsiadł na rower, zatrzymała go policja. Wciąż był pod wpływem alkoholu. W komisariacie usłyszał zarzuty. Musiał oddać prawo jazdy.

Jak potem zeznał, za jakiś czas dostał telefon z Poznania. Dzwonił prokurator Sebastian Z. i wzywał do swojego pokoju na przesłuchanie. Do Prokuratury Rejonowej Poznań Wilda. W prokuratorskim gabinecie o numerze 116B Ryszard dowiedział się, że jak wpłaci 800 złotych na „cel społeczny”, odzyska prawo jazdy. Ryszard uzbierał tę kwotę, zostawił prokuratorowi, odzyskał dokument. Do sądu trafił akt oskarżenia z wnioskiem mężczyzny o dobrowolne poddanie się karze.

Po kilku miesiącach Ryszard bardzo się zdziwił, gdy listonosz przyniósł wyrok nakazowy z sądu z informacją o konieczności zapłaty 800 złotych. Ponadto starostwo wezwało go do oddania prawa jazdy. Poszedł na skargę do sądu, bo przecież już raz zapłacił. Usłyszał, że nie ma na to żadnego dowodu i wątpliwości ma wyjaśniać w prokuraturze. A 800 złotych trzeba zapłacić.

Do prokuratury, na ponowne spotkanie z prokuratorem Z., poszedł już razem z żoną. Sam został na dole. Na górę pojechała żona, bo jest „bardziej wygadana”. Kobieta niczego nie wskórała. Usłyszała od śledczego, że nie dostaną pieniędzy. Bo te gdzieś już „poszły”, nie uda się ich odzyskać. Małżonkowie przyjęli te tłumaczenia, nikomu się nie poskarżyli. Ryszard wziął pożyczkę, by znowu zapłacić 800 złotych. Sprawa wydawała się zakończona.

To kwestia wrażliwości

W lipcu tego roku prokuratura zakończyła śledztwo przeciwko prokuratorowi Z. Oskarżyła go o 128 przestępstw.

Z piętnastu tomów akt sprawy, udostępnionych nam przez poznański sąd, wynika, że pod koniec 2012 roku pracą prokuratora Sebastiana Z. zainteresowała się policja. Wydział do Walki z Korupcją KWP dopytywał poznańskie starostwo o kilku kierowców, którzy mieli mieć zabrane prawo jazdy za nietrzeźwość za kółkiem.

- Mieliśmy informację, że ten prokurator mógł złamać prawo - informuje Andrzej Borowiak, rzecznik KWP. O szczegółach nie chce rozmawiać. Odsyła do prokuratury.

W styczniu 2013 roku policja dotarła do Ryszarda, wspomnianego nietrzeźwego rowerzysty. Odebrała od niego pisemne oświadczenie. Pochyłym pismem mężczyzna potwierdził, że czuje się oszukany przez prokuratura i liczy na odzyskanie wpłaconych mu 800 zł.

Śledczy prowadzili dalsze czynności, o których oficjalnie nie chcą mówić. Wiadomo, że sprawdzali billingi prokuratora. Gdy potwierdzili między innymi, że kontaktował się z Ryszardem, 2 lipca wszczęto śledztwo. Dotyczyło podejrzenia doprowadzenia rowerzysty do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości 800 zł.

5 lipca prokurator Z. był w pracy ostatni raz. Dowiedział się wtedy od przełożonego, że ma natychmiast opuścić zajmowany pokój. Został zawieszony w czynnościach. Spakował swoje rzeczy, wyszedł z prokuratury, do której po wielu miesiącach wrócił już w innym charakterze - jako podejrzany.

W dalszej części artykułu:

  • W jaki sposób miał działać oskarżony prokurator?
  • Jakie postawiono mu zarzuty?
  • Jak prokurator miał manipulować stronami prowadzących postępowań?
Pozostało jeszcze 87% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Łukasz Cieśla

Zajmuję się głównie sprawami kryminalnymi, śledztwami, prokuraturą i procesami sądowymi. Chętnie podejmuję również inne, ciekawe i kontrowersyjne tematy. Czasami piszę o polityce. Jestem współautorem reportaży telewizyjnych w "Superwizjerze TVN".

Wychodzę z założenia, że najciekawsi są ludzie i fakty.

W "Głosie Wielkopolskim" swoje pierwsze teksty opublikowałem jeszcze jako student, latem 2003 roku. Prywatnie jestem pasjonatem sportu pod różnymi postaciami, podróży i Gruzji, do której jeżdżę od kilkunastu lat.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.