- W starożytnej Grecji mistrz chodził po ogrodach, a za nim jego uczniowie. Teraz mistrz nie musi już mieć uczniów - mówi prof. Andrzej Piasecki, szef Instytutu Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Minął rok od wejścia w życie Konstytucji dla Nauki, czyli ustawy będącej oczkiem w głowie wicepremiera Jarosława Gowina. Czy coś się zmieniło w pańskiej pracy?
Tak, to była duża zmiana, i dlatego słowo „konstytucja” nie jest tu nadużyciem, bowiem rok temu otrzymaliśmy ustawę zasadniczą zmieniającą fundamentalnie funkcjonowanie uczelni, a od miesiąca mamy nowe statuty uczelni. Są to największe zmiany w szkolnictwie wyższym od czasów Benona Miśkiewicza, ministra w stanie wojennym, albo nawet od 1968 roku.
Chyba nie jest pan zwolennikiem tej reformy.
Jestem jej umiarkowanym przeciwnikiem. Na plus zaliczam skuteczność i efektywność wicepremiera Gowina, który toczył walki także w swoim obozie politycznym, jak również długofalowość tego projektu. Stworzono w niej też trochę nowych możliwości, np. studia dualne i praktyczne, na bazie których nasza uczelnia może rozwijać prawo i ekonomię społeczną.
To właściwie z czego pan jest niezadowolony?
Nie wiem, czy wystarczy nam czasu.
Czytaj więcej o ocenie prof. Piaseckiego reformy szkolnictwa wyższego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień