Prof. Roman Bäcker: Brutalna kampania oparta na emocjach
Pytamy profesora Romana Bäckera, kierownika Katedry Teorii Polityki na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK.
Dane sondażowe w wyborach do sejmików pokazują przewagę Prawa i Sprawiedliwości nad Koalicją Obywatelską. Co to oznacza dla Polski?
32 procent dla PiS w skali Polski, po trzech latach rządów tej partii, przedstawionych jako pasmo sukcesów oraz porządnej sytuacji gospodarczej w kraju, jest faktycznie klęską dla tego ugrupowania. W poprzednich wyborach parlamentarnych PiS w skali ogólnopolskiej uzyskał 38 procent. Jeżeli popatrzymy na pozostałe wyniki wyborcze to widać, że Koalicja Obywatelska wraz z PSL uzyskała zdecydowaną większość w porównaniu z PiS i ewentualnym koalicjantem - Kukiz’15. Może być tak, że pomimo uzyskania przez PiS pierwszego miejsca w wyborach, partia Jarosława Kaczyńskiego nie będzie rządzić w wielu sejmikach wojewódzkich.
Dane opublikowane w sondażu exit poll pokazują, że PiS wygrało w dziewięciu sejmikach, a PO w siedmiu...
Zdolności koalicyjne PiS są naprawdę bardzo niewielkie i właściwie ograniczone tylko do Kukiz’15. Natomiast największa porażka spotkała PiS w Warszawie, gdzie liczono na drugą turę. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że Rafał Trzaskowski wygrał w pierwszej turze wyborów, mimo, że jego kampania była mniej widoczna niż Patryka Jakiego.
Wybory samorządowe to preludium do wyborów parlamentarnych. Za rok wynik może być podobny?
Politolodzy nie są wróżkami ani prorokami, szczególnie we własnym kraju. Można zaobserwować od mniej więcej 2018 r., że PiS w coraz większym stopniu traci inicjatywę strategiczną. Paleta tematów poruszanych publicznie staje się coraz mniej dogodna dla rządzącej partii. Tym samym czekają nas bardzo ciekawe miesiące, a kampania parlamentarna będzie jeszcze bardziej interesująca, niż ta samorządowa.
Podsumujmy zatem: jaka - zdaniem Pana profesora - była ta kampania samorządowa?
W skali ogólnokrajowej w dużym stopniu miałka. Poddana najprostszemu, emocjonalnemu marketingowi. W znacznej mierze obrazuje to dowcip: „Będę głosował na pralkę. Pralka ma przynajmniej program”. O wiele ważniejsze od miałkości programowej tej kampanii jest to, że o wiele bardziej wzrósł poziom brutalizacji, niż miało to miejsce wcześniej.