Prof. Janusz Majcherek: "Godzimy się na agresję, a to zachęca sprawców zbrodni"
Nie motywacja, ale przebieg i skutki tego mordu mają charakter polityczny - mówi rofesor Janusz Majcherek, filozof, socjolog kultury, publicysta, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie
W niedzielny wieczór dowiedzieliśmy się wszyscy o zamachu na życie Pawła Adamowicza, w poniedziałek okazało się, że mimo wysiłków lekarzy zmarł…
O zamachu dowiedziałem się w niedzielę, oglądając bezpośrednią transmisję z finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Moje myśli były skłębione i splątane. Jedne próbowały ten fakt opisać w kategorii pojedynczego ekscesu, który może zdarzyć się zawsze i wszędzie. Inne wiązały to jednak z atmosferą polityczną w Polsce. W poniedziałek akurat rozmawiałem z żoną o tym wydarzeniu, kiedy na ekranie telewizora pojawił się komunikat o śmierci. To był prawdziwy wstrząs i szok i prawdę mówiąc, do teraz nie potrafimy wyjść z tego przeżycia. Stało się coś okropnego.
Śmierć, niezależnie od tego, że wiemy, kto był personalnie sprawcą, każe pytać o przyczyny tego zdarzenia i o odpowiedzialność za nie.
Motywacja człowieka, który sięgnął po nóż, pewnie nie była polityczna. Ale przebieg i skutki tego wydarzenia mają absolutnie charakter polityczny. To był atak na polityka, a ze sceny sprawca jednoznacznie wykrzyczał, że dlatego ten atak został skierowany na Pawła Adamowicza, że sprawca kojarzył go z Platformą Obywatelską, skądinąd nie całkiem ściśle, bo Adamowicz od kilku lat już członkiem Platformy nie był. Ale zgodnie z myśleniem tego prawdopodobnie zaburzonego psychicznie człowieka prezydent Gdańska poniósł karę za rzekome krzywdy doznane ze strony PO. Nawet gdyby doszło wobec niego w więzieniu do jakichś krzywd, oskarżanie o nie Platformy jest absurdalne. Jego kara była rezultatem przestępstw kryminalnych, bez związku z polityką. Z drugiej strony istnieje łatwa pokusa, by rozciągać krąg współwinnych i czynić osoby postronne współsprawcami, jeśli tylko miały w jakiś pośredni, odległy i czysto domniemany wpływ na zachowanie człowieka, który tego dokonał. Trzeba raczej zachować daleko idącą powściągliwość.
Ona bez wątpienia jest konieczna przy oskarżeniach personalnych. Ale trudno zaprzeczyć, że wokół Pawła Adamowicza był wytwarzany długo klimat nieprzyjazny.
Środowiskiem, które mogło najbardziej przyczynić się do ukształtowania postawy sprawcy, są w moim mniemaniu media publiczne zwane narodowymi, co trzeba by wziąć w cudzysłów. To jest najgorszy przykład szczucia, podżegania i nakręcania złej atmosfery i emocji. Jest wysoce prawdopodobne, że ten człowiek, który zaatakował pana Adamowicza, oglądał te serwisy informacyjne w więzieniu. Nie da się stwierdzić w dosłownym sensie podżegania, ale przekaz płynący z mediów publicznych - zresztą także po śmierci Adamowicza, co szczególnie obrzydliwe - jawi się jako czynnik mający silny wpływ na sprawcę.
W dniu śmierci materiał o języku nienawiści w „Wiadomościach” pokazywał przykłady tylko z jednej, opozycyjnej strony…
- Środowiskiem, które mogło najbardziej przyczynić się do ukształtowania postawy sprawcy, są media publiczne
- To nie jest tak, że mamy dobre społeczeństwo, które jest podjudzane przez złych polityków. Zwykli ludzie zachowują się często najgorzej
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień