O tym, jak zmieniała się medycyna, kiedy zaczęto walczyć z bólem i o tym, czy lekarzowi pomogą gotowe recepty etyków, mówi prof. dr n. med. Janina Suchorzewska, Honorowy Profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Kiedy pierwszy raz pomyślała pani: chciałabym leczyć ludzi?
Pierwsza, poważna myśl o pozostaniu lekarzem pojawiła się podczas Powstania Warszawskiego.
Ile pani miała wtedy lat?
Czternaście. Oddelegowano mnie z Szarych Szeregów do plutonu Wojskowej Służby Kobiet. Miałam pseudonim „Myszka”, byłam łączniczką szefa sanitarnego na Obwód Śródmieście Armii Krajowej. Zobaczyłam wówczas, w jakich warunkach lekarz przeprowadzał zabieg amputacji rozszarpanej kończyny górnej u młodego powstańca. Ratując mu życie, klęczał przy noszach i amputował mu rękę. Pomyślałam: Boże, co to za zawód! Po wojnie zamieszkaliśmy w Sopocie. Uczyłam się u sióstr urszulanek w Gdyni i przed maturą już nie miałam żadnych wątpliwości, że chcę być lekarzem. Uważałam i uważam nadal, że jest to jeden z najpiękniejszych zawodów świata. To głęboki humanizm zetknięcia się dwojga ludzi, kontakt z człowiekiem, który prosi o pomoc, a ja mam pewne dane i możliwości, by mu tej pomocy udzielić.
Łatwo było się dostać na medycynę?
Moje szanse nie były zbyt duże, m.in. ze względu na szkołę, do której uczęszczałam. Jednak urszulanki tak dobrze przygotowały mnie do egzaminów, że - jak dowiedziałam się po latach - znalazłam się w trójce najlepiej zdających. Co ciekawe, nikt z naszej trójki mimo nacisków nie zapisał się do Związku Młodzieży Polskiej. Konsekwencją w moim przypadku była utrata szans na stypendium.
Jak sobie pani poradziła?
Od momentu ukończenia pierwszego roku do zrobienia dyplomu przepracowałam całe studia. W ośrodku zdrowia w Sopocie, na zmianę w poradni chirurgicznej dr. Orlickiego, gdzie byłam przyuczoną pielęgniarką i w poradni przeciwgruźliczej u dr. Pupiałło. Chodziłam też prywatnie po domach, by nocami robić co trzy godziny zastrzyki z penicyliny. Na ostatnim roku zostałam laborantką rentgenowską w Klinice Ortopedii AMG. Wszyscy mi zazdrościli przygotowania praktycznego. Cały czas w głowie siedziała mi jednak chirurgia. Krótko myślałam o medycynie sądowej i o psychiatrii, ale szybko od tego odstąpiłam.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień