Proces podlaskich Czeczenów. Terroryści czy patrioci? O tym zdecyduje sąd
Koniec procesu Czeczenów oskarżonych o finansowe wspieranie państwa islamskiego. Prokuratura żąda dla nich od 4 do 5 lat więzienia i kar grzywny. Adwokaci chcą uniewinnienia. Wyrok 7 sierpnia
Adwokaci przyznali, że oskarżeni zbierali pieniądze, ale nie przekazali ich bojownikom ISIS, tylko oddziałom partyzantów walczących o niepodległość Czeczeńskiej Republiki Iczkerii.
- Czy ta idea jest słuszna, oceni historia i organizacje międzynarodowe. Ale sąd niech nie ocenia konfliktu czeczeńsko-rosyjskiego - apelował wczoraj jeden z obrońców i przypomniał. - Polacy też kiedyś walczyli o niepodległość.
Wszyscy obrońcy zgodnie twierdzą, że nie ma dowodów na to, że fundusze przekazane do Turcji miały sfinansować przestępczą działalność terrorystów. Prokuratura przeciwnie. Powołuje się przede wszystkim na treść podsłuchanych przez ABW rozmów telefonicznych oskarżonych. - Używali szyfru, w konwersacjach wielokrotnie była mowa o Państwie Islamskim i dżihadzie - świętej wojnie. W telefonach oskarżonych Czeczenów znaleziono też pliki z treściami związanymi z radykalnym islamem i symbole ISIS - wynika z mowy końcowej prokuratora.
Zdaniem adwokatów, to o niczym nie świadczy. Ważny jest kontekst, a ten przez brak rzetelnego tłumaczenia zapisów na język polski (w śledztwie było to tylko streszczenie) może być wypaczony. Podkreślali też, że konieczna jest znajomość skomplikowanej sytuacji Czeczenów, którzy są podzieleni. Część przysięgła posłuszeństwo Czeczeńskiej Republiki Iczkerii, część powiązanemu z ISIS Emiratowi Kaukaskiemu.
- Oskarżeni nie popierają Państwa Islamskiego, a dżihad rozumieją jako walkę o ojczyznę, rodzinę - podkreślał mecenas.
Rekrutacja bojowników na tzw. dżihad to tylko jeden z zarzutów prokuratury. Śledczy z podlaskiego oddziału Prokuratury Krajowej oskarżyli Czeczenów z Łomży o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, która gromadziła w Polsce i za granicą pieniądze oraz sprzęt paramilitarny (plecaki taktyczne, celowniki optyczne), które następnie przekazali dla terrorystów z Syrii i Iraku. Pomogli też zorganizować w białostockim szpitalu operację usunięcia kuli z ciała bojownika ISIS. Zdaniem prokuratury to radykał religijny.
Obrona nie jest tego pewna: - Nawet, jeśli był to zbrodniarz, pomoc drugiemu człowiekowi nie jest w polskim prawie karana, a Czeczeni są zobowiązani do pomocy swoim rodakom - zauważa jeden z obrońców.
Wszyscy oskarżeni prosili o uniewinnienie. Dwa lata spędzili w areszcie. Teraz odpowiadają z wolnej stopy.
Krok po kroku
Maj 2015 r. oskarżeni zostali zatrzymani. Trzej w Polsce, jeden (ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania) w Niemczech
1 wrzesień 2016 r. Podlaski oddziału Prokuratury Krajowej skierował do Sądu Okręgowego w Białymstoku akt oskarżenia.
27 października 2016 r. Początek procesu. Oskarżeni nie przyznali się do winy.
Maj 2017 r. Sąd warunkowo uchylił areszt wobec wszystkich czterech oskarżonych. Musieli wpłacić poręczenie majątkowe. Stawiają się na każdą rozprawę.