Prezydent zaszachował PiS [WIDEO]
Spór o Sąd Najwyższy. Nieoczekiwanie bohaterem wczorajszej debaty sejmowej stał się prezydent Andrzej Duda. Dyskusja nad przyszłością Sądu Najwyższego była burzliwa. Posłowie PiS nie zrezygnowali z prac nad nowelizacją prawa, mimo że chciała tego opozycja.
PiS parł wczoraj do jak najszybszego uchwalenia ustawy o Sądzie Najwyższym (SN). W Sejmie panowała niezwykle napięta atmosfera, większość parlamentarna odrzucała wszelkie wnioski opozycji.
PRZECZYTAJ KOMENTARZ MAŁGORZATY NITEK: Zaskakujące i ważne słowa prezydenta
Ustąpiła tylko w tym, by o pozostawieniu dotychczasowych sędziów SN na stanowiska decydował nie minister sprawiedliwości, a Krajowa Rada Sądownictwa (KRS).
Gdy wysiłki większości zbliżały się do puenty, nagle publicznie zabrał głos prezydent Andrzej Duda. Zagroził, że nie podpisze ustawy o Sądzie Najwyższym, jeśli Sejm nie przyjmie zgłoszonej przez niego nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zaproponował, by sędziowie do KRS wybierani byli z popraciem 3/5 głosów w Sejmie, a nie zwykłą większością.
Krótkie oświadczenie Andrzeja Dudy wywołało w Sejmie konsternację i falę spekulacji co do rzeczywistych intencji prezydenta. PO najpierw, słowami Grzegorza Schetyny, zareagowała niemal entuzjastycznie. Podobnie Kukiz 15, którego lider w poniedziałek spotkał się z prezydentem. Nowoczesna zwracała uwagę na prawnicze niekonsekwencje w propozycji prezydenta, bo domaga się on nowelizacji ustawy, która jeszcze nie jest prawem, gdyż nie została przez niego podpisana.
PiS po krótkim okresie dezorientacji robił swoje. Rzeczniczka partii Beata Mazurek podkreśliła, że propozycja prezydenta nie była konsultowana z partią rządzącą. - My tej inicjatywie nie mówimy nie. Niemniej, aby mogła być procedowana i realizowana, prezydent musi podpisać ustawę o KRS - komentowała.
Sejm szybko zakończył pierwsze czytanie projektu ustawy o SN, postanowił nie odsyłać jej do komisji, tylko przeszedł do drugiego czytania. O tym, że PiS nie zejdzie z obranej drogi w emocjonalnym wystąpieniu zapewniała premier Beata Szydło. Wieczorem pojawiły się informacje, że Sejm jeszcze na tym posiedzeniu zajmie się propozycją prezydenta, a przed Pałacem Prezydenckim przybywało demonstrantów.
CO POWIEDZIAŁ ANDRZEJ DUDA?
Jak doskonale wiemy, jak wie opinia publiczna, toczy się w tej chwili w Sejmie, w parlamencie debata na temat zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. Jest to debata bardzo gorąca, bardzo zdecydowana i jako prezydent Rzeczypospolitej chcę powiedzieć jedno: mam pełną świadomość, od lat, ale mocno ugruntowaną (...), że Polacy nie są zadowoleni z funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Polacy mają wiele zarzutów pod adresem wymiaru sprawiedliwości i wymiar sprawiedliwości wymaga w naszym kraju zmian.
Wiele powinno się także zmienić w środowisku sędziowskim, w mentalności niektórych sędziów, sędziowie nie są najważniejszą kastą (...). Ale wymiar sprawiedliwości jest kwestią bardzo poważną, wymaga reformy. Ale wymaga mądrej reformy. Ja się zgadzam z tym, że potrzebna jest reforma Krajowej Rady Sądownictwa, zgadzam się z zasadniczymi kierunkami tej reformy. Ja jestem przekonany, że potrzebna jest też reforma Sądu Najwyższego. Ale powinna być to reforma przeprowadzana mądrze i powinna to być reforma przeprowadzana spokojnie.
I dzisiaj, wobec debaty, która się toczy, (...) biorąc pod uwagę także ustawę zmieniającą ustawę o KRS, która jest już u mnie, i na której podpisanie lub niepodpisanie mam jeszcze czas, chcę powiedzieć jedno: zgłosiłem dzisiaj do marszałka Sejmu ustawę zmieniającą ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa. (...) Ten projekt ma zapobiec (...) twierdzeniom o tym, że KRS jest upartyjniona tylko przez jedno ugrupowanie, że w związku z tym działa pod dyktatem politycznym. Nie może być takiego wrażenia w polskim społeczeństwie. Nie może być takiego odbioru. Nie może być możliwości używania takiego argumentu. Nigdy nie było takiej sytuacji, by jedno ugrupowanie w polskim parlamencie, w polskim Sejmie, miało samodzielnie 3/5 i przyznam szczerze, że na razie nie sądzę, by taka sytuacja się zdarzyła. W związku z powyższym wydaje się, że ta większość jest wystarczająca, by zapewnić, że nie tylko jedno ugrupowanie, jeden obóz polityczny będzie decydować o składzie KRS.
I proszę państwa, chcę powiedzieć jeszcze jedno: wszystkim liderom politycznym, szanownym państwu posłom i moim rodakom. Otóż nie podpiszę ustawy o Sądzie Najwyższym, nawet jeśli takowa zostanie uchwalona w polskim parlamencie, jeżeli wcześniej ta ustawa, złożona dzisiaj jako prezydencki projekt, nie trafi na moje biurko uchwalona przez polski parlament, i nie stanie się częścią polskiego, w efekcie, systemu prawnego, po złożeniu przeze mnie podpisu. Powtarzam jeszcze raz: nie podpiszę tej ustawy o Sądzie Najwyższym, nad którą w tej chwili pracują w Sejmie, dopóki moja, ta maleńka ustawa, której projekt dzisiaj złożyłem w Sejmie, nie zostanie uchwalona i nie znajdzie się na moim biurku. (AIP)