- Wszystko zależy jaką opinię w tej sprawie wyda biegły - mówi Robert Malinowski. - Takich pieniędzy nie zabezpieczymy w budżecie miasta.
Radni PiS zaapelowali do wojewody o odwołanie prezydenta, rady miejskiej i ustanowienie nad miastem zarządu komisarycznego - informowaliśmy w „Pomorskiej”, która w sobotę trafiła do kiosków. Przypomnijmy, że zdaniem radnych, komisarz może się pojawić w Grudziądzu w przeciągu kilku dni lub tygodni. Przy okazji skrytykowali też ostatnie działania władz miejskich i „zdetonowali bombę”, która od dłuższego czasu tykała w szpitalu.
- Z naszych informacji, potwierdzonych przez służby finansowe szpitala, wynika, że strata lecznicy za 2015 rok wyniosła nie 27 mln zł, jak niedawno mówił prezydent, a aż 42 mln - powiedział na konferencji Andrzej Wiśniewski.
Prezydent Robert Malinowski uważa, że działania radnych nie pomogą w rozwiązaniu sprawy zadłużenia szpitala. - Spodziewałem się raczej, że będą wspierać szpital w pozyskaniu korzystnego kredytu z Banku Gospodarstwa Krajowego - mówi prezydent. - Strata szpitala może rzeczywiście wynieść, nie 42 mln zł, ale nawet 43 mln. Wszystko zależy od opinii biegłego, który niebawem wypowie się, czy po stronie strat należy zapisać długi Narodowego Funduszu Zdrowia wobec szpitala. Jeśli jednak okaże się, że strata wyniesie 43 mln zł, to mogę już teraz oświadczyć, że takich pieniędzy nie uda się zabezpieczyć w budżecie miasta.
Co wtedy?
- Wtedy rzeczywiście grozi nam o zarząd komisaryczny, ale nie stanie się to w ciągu kilku dni, tygodni. Radni PiS-u nie znają podstawowych przepisów, które regulują powołanie takiego zarządu - ocenia Robert Malinowski. - Nie da się zarządu powołać ot tak. Jeśli nie zabezpieczymy w budżecie 43 mln zł, to wówczas pani premier rządu zwróci się do nas o przedstawienie planu naprawczego szpitala. Potem będzie mogła go zaakceptować lub odrzucić. Jeśli odrzuci, to dopiero wtedy możliwe będzie wprowadzenie komisarza.
Radni podczas konferencji wytknęli też prezydentowi, że nie zdał im relacji ze swojego spotkania z wojewodą.
- Nie zdążyłem od wojewody dojechać na sesję rady - odpowiada Robert Malinowski.