Prezydent Nowej Soli poniżony i wyśmiany przez uczniów
- Poczułem kompletną bezradność – przyznaje Wadim Tyszkiewicz, po tym jak we wtorek zwrócił uwagę uczniom gimnazjum
Pełen emocji wpis prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz umieścił na Facebooku, po tym jak uczeń pokazał mu środkowy palec, a inni gimnazjaliści obrzucili go wyzwiskami. Jednak po krótkim czasie prezydent usunął całą treść wpisu, łącznie ze zdjęciami. - Jeszcze nie wiem, jak się zachować, ale na pewno nie chcę nakręcać atmosfery - powiedział, kiedy zadzwoniliśmy zapytać, o to co się stało w jednym z nowosolskich gimnazjów.
Prezydent przejeżdżał samochodem obok szkoły. Zobaczył, jak jeden z uczniów niszczy tabliczkę z nazwą ulicy. Zwrócił uwagę. Zatrzymał się. Podszedł do młodych ludzi. Zaczął rozmawiać. Reakcja młodych ludzi? - Poniżali mnie, śmiali się i kpili. Miałem łzy w oczach, bo ogarnęła mnie kompletna bezradność - przyznaje prezydent. To nie pierwsza taka sytuacja, ale trudno też policzyć, która z rzędu, kiedy prezydent Nowej Soli osobiście reaguje na łamanie prawa, niszczenie mienia, mniejsze i większe akty wandalizmu.
Miałem łzy w oczach, bo ogarnęła mnie kompletna bezradność
Niemal za każdym razem, kiedy wyjeżdża na rower dzieją się rzeczy, które budzą potem emocje obu stron, nie tylko tej pouczanej. Raz prezydent Tyszkiewicz usłyszał pytanie czy jest „Strażnikiem Teksasu”, ale częściej słyszy w takich sytuacjach, że ma się nie wtrącać. Chyba najbardziej o te akcje prezydenta obawia się jego żona. Bo nie ma pewności, jak się kolejna przygoda się skończy.
Jeden z dwóch ludzi, którym Wadim Tyszkiewicz dwa tygodnie temu zwrócił uwagę na niestosowne zachowanie, zagroził wyciągniętą nagle z auta maczetą. Tym zdarzeniem już zajęła się policja. Innym razem poszło o parkowanie na trawniku przy Parku Krasnala. - Powiedziałem, że jako prezydent tego miasta reaguję na wszelkie niegodziwości, a ten mężczyzna, przy swojej żonie i dziecku, odpowiedział mi, używając wielu niekulturalnych słów. Parking był pusty, miał gdzie zaparkować - wspomina prezydent.
Wadim Tyszkiewicz opisując wtorkowe zdarzenie widzi problem głębiej i zastanawia się, czy w takich sytuacjach powinien zabierać głos. - Zareaguję, może być źle, nie zareaguję też może być źle. To trudny problem i nie tylko mój - podkreśla i dodaje, że wielu mieszkańców boi się reagować w sytuacjach, które budzą ich sprzeciw.
Prezydent przyznaje, że już przestał walczyć z grafficiarzami. Miał wrażenie, że za każdym razem, kiedy apelował o to, aby nie niszczyć ścian budynków w mieście, podobnych napisów pojawiało się jeszcze więcej.
Co prezydent zrobi teraz? - Chciałbym rozwiązać sprawę na poziomie szkoły. Rozmawiałem z dyrektorem, chcę też porozmawiać z rodzicami - zapowiada. I zwraca uwagę na jeszcze jeden problem, wkrótce uczniowie w wieku gimnazjalnym będą przebywać na tych samych szkolnych korytarzach z dziećmi.