Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski trzeci raz nie dostał absolutorium
Trochę poezji, trochę obelg, trochę danych i dużo polityki. Wczorajsza sesja rady miasta nikogo nie zaskoczyła. Tadeusz Truskolaski już po raz trzeci nie dostał absolutorium. Nie liczy też na to, że dostanie je za rok
Zakończył się spektakl, który został wyreżyserowany poza tą salą. Czy mi brakuje państwa absolutorium? Odpowiem psalmem 23: „Pan jest moim pasterzem i nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach, prowadzi mnie nad wody gdzie mogę odpocząć i orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociaż bym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną - cytował Biblię prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Kilka chwil wcześniej przywoływał fragment wiersza Czesława Miłosza „Który skrzywdziłeś”, stając w obronie swoich urzędników, pracujących przy budżecie.
Bo właśnie psalmem i poezją prezydent komentował wczorajsze głosowania nad sprawozdaniem finansowym i absolutorium za wykonanie budżetu za 2016 rok. Ich wyniki były do przewidzenia długo przed czwartkową sesją. Złośliwi dodają, że były znane od trzech lat. I tak: 16 radnych (wszyscy z klubu PiS) poparło wniosek komisji rewizyjnej o nieudzielenie absolutorium, 8 było przeciw, jeden radny (Dariusz Wasilewski) wstrzymał się od głosu.
Dlaczego największy klub w radzie miasta znów ( bo podobnie głosował rok i dwa lata temu) powiedział nie prezydentowi?
- Jako rada miasta obdarzamy pana prezydenta wielkim kredytem zaufania. A pan pokazuje po raz kolejny, że nie jest wstanie stanąć na wysokości zadania, by budżet został wykonany zgodnie też z oczekiwaniami mieszkańców. Bo często dostajemy sygnały od ludzi, że inwestycje nie są realizowane, że zadania są przesuwane na kolejne lata z niewyjaśnionych bliżej przyczyn - mówił na sesji Henryk Dębowski, szef klubu PiS w radzie miasta. Wczoraj przemawiał najdłużej, bo ponad 50 minut. Uzasadniał, dlaczego komisja rewizyjna i klub PiS nie jest za absolutorium dla prezydenta. Znów pojawiły się argumenty o opóźnieniach w inwestycjach (bo niektóre przetargi miasto mogło ogłaszać wcześniej - mówił radny), o zadłużeniu, czy nieprawidłowościach przy dodatkach dla wiceprezydentów. - Te pieniądze zostały wypłacone nienależnie - podkreślał Henryk Dębowski.
- To nieprawda, kłamca - reagowali ludzie prezydenta.
Emocje i głośne komentarze wywołała też sprawa spółki Eiffage, która sądzi się z miastem za stadion. W grę wchodzi 120 mln zł. Ostatnio pojawiła się możliwość ugody na 80 mln zł. Prezydent nawet zapytał radnych, czy ma ją zawrzeć, ale ci zdania nie wyrazili. Wczoraj Henryk Dębowski swoje zdanie przedstawił. - Pan prezydent chciał podpisać ugodę, a ta ugoda pozbawiłaby miasto 30 paru mln zł. Sami nie wiemy, dlaczego organ wykonawczy nie dochodzi tej należności - mówił Henryk Dębowski.
- Co pan chrzani! Bzdury! - padało z sali.
Zaskoczenie wywołała też interpretacja opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej, która krytycznie oceniła wniosek absolutoryjny komisji rewizyjnej. Szef klubu PiS uznał, że ta opinia była pozytywna, choć pojawiły się pewne zastrzeżenia (właściwie tych zastrzeżeń było całkiem sporo, o czym pisaliśmy). Dzień przed sesją RIO wytknęła komisji m.in., że na budżet nie patrzy całościowo, tylko analizuje wybrane fragmenty, zaś sprawa dodatków ma związek z 2015 rokiem). Ale, na co wskazywał radny Dębowski, w piśmie RIO nie ma określenia: opinia negatywna. Więc można uznać, że to opinia pozytywna.
- Ukradł pan nam z życia 50 minut. To było poplątanie z pomieszaniem, raz chwaląc RIO, raz mówiąc, że bzdury napisała. Pan mylił fakty i odbiegał od rzeczywistości. A wystarczyło powiedzieć, że nie poprzecie absolutorium. Właściwie wszyscy o tym wiedzieli, napisały o tym wszystkie gazety - po szefie klubu PiS zabrał głos szef klubu PO Maciej Biernacki. - Wszyscy w tym mieście wiedzą, że to, co dziś robimy, to takie przedstawienie. Wy macie polityczne zlecenie na prezydenta - dodawał Maciej Biernacki.
- RIO miażdży wniosek komisji rewizyjnej, który został przygotowany niepoprawnie, zawiera wiele błędów merytorycznych. Jest to po prostu bubel - oceniała Anna Augustyn, szefowa komitetu Tadeusza Truskolaskiego w radzie miasta.
- Dochody zrealizowane na 98 procent, wydatki na 95 procent. I wy mówicie, że to zły budżet, że został źle zrealizowany. Przypominam, że jest coś takiego, jak ósme przykazanie: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Ludzie! Prawo i sprawiedliwość! - wołał do radnych PiS Karol Masztalerz, także radny prezydenckiego klubu.
Ci nie odpowiedzieli. W czasie wczorajszej dyskusji głos zabrało jedynie trzech radnych PiS (Piotr Jankowski, Tomasz Madras i cytowany Henryk Dębowski). Reszta tylko się przysłuchiwała.
Jak przewiduje Tadeusz Truskolaski, taki sam wynik głosowania w sprawie absolutorium będzie również za rok. To nie oznacza, że prezydent składa broń. Zaraz po głosowaniu zapowiedział, że odwoła się od wczorajszej uchwały.
Tak zrobił w latach poprzednich. W dodatku ubiegłorocznym absolutorium będzie zajmował się sąd administracyjny. Pierwsza rozprawa prawdopodobnie w sierpniu.