Paweł Stachnik

Prezydenci międzywojnia. Samorządu Krakowa dole i niedole

Prezydent Mieczysław Kaplicki (w środku) podczas ceremonii wręczenia sztandarów oddzialom artylerii OK Krakowskiego i Przemyskiego Fot. fot. archiwum Prezydent Mieczysław Kaplicki (w środku) podczas ceremonii wręczenia sztandarów oddzialom artylerii OK Krakowskiego i Przemyskiego
Paweł Stachnik

16 lutego 1923 r. Mieczysław Kaplicki zostaje prezydentem Krakowa. W międzywojniu miastem rządzi sześciu prezydentów i dwóch komisarzy rządowych. Tylko jeden zasłużył na miano wybitnego.

Na progu niepodległości Kraków był jednym z sześciu największych miast Polski. Pod względem liczby ludności zajmował czwarte miejsce po Warszawie, Łodzi i Lwowie. Mieszkało w nim wtedy 183 tys. osób. Odzyskanie niepodległości przyniosło Krakowowi spadek znaczenia. Przestał być kulturalną i duchową stolicą, a centrum życia kulturalnego i politycznego przeniosło się do Warszawy. Kraków został jedynie stolicą województwa obejmującego dawną Małopolskę Zachodnią.

Prezydent i poseł

W okres niepodległości Kraków wszedł pod kierownictwem Jana Kantego Federowicza, kupca, właściciela przedsiębiorstwa handlu winami i towarami kolonialnymi. Wcześniej natomiast długoletniego radnego miejskiego i wiceprezydenta.

- Był wpływową i barwną postacią, zaufanym wybitnego prezydenta Juliusza Leo. Jak wspominał notariusz krakowski Klemens Bąkowski: „Federowicz doprowadził operowanie wyborcami do mistrzostwa”, stąd zajmował się „ustawianiem” w Krakowie wszelkich wyborów, czy to do rady miejskiej, czy do sejmu krajowego we Lwowie - mówi starszy kustosz Piotr Hapanowicz z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, znawca dziejów międzywojennego Krakowa.

Federowicz został prezydentem w marcu 1918 r. i musiał zmagać się z ogromnymi trudnościami związanymi z sytuacją wojenną. W Krakowie brakowało bowiem jedzenia, mieszkań i opału, a w dodatku szalała epidemia grypy. Przez miasto przetaczały się rozruchy głodowe i antyżydowskie, a w 1923 r. doszło do regularnych walk robotników z wojskiem.

Federowicz nie był na pewno politykiem tej miary, co Leo, ale okazał się dobrym organizatorem. Starał się dbać o finanse miasta, na czym dobrze się znał. Doprowadził do porozumienia Krakowa ze Lwowem i bankami galicyjskimi i wspólnego założenia spółki akcyjnej Jaworznickie Komunalne Kopalnie Węgla. Z kolei we współpracy z Tarnowem i Lwowem powstały Kamieniołomy Miast Galicyjskich. Przedsięwzięcia te miały dostarczać udziałowcom tak potrzebnego węgla opałowego oraz materiału budowlanego.

Mimo nawału problemów prezydent zdecydował się kandydować w wyborach do Sejmu Ustawodawczego i zdobył mandat. Szefował niewielkiemu Klubowi Pracy Konstytucyjnej, zrzeszającemu byłych parlamentarzystów galicyjskich. Klub w układzie sejmowym był języczkiem u wagi, a o jego poparcie zabiegała zarówno lewica, jak i prawica.

- Można zaryzykować stwierdzenie, że Federowicz lepiej czuł się w Warszawie jako parlamentarzysta niż w Krakowie jako prezydent - mówi Piotr Hapanowicz. A jako ciekawostkę podaje, że Jan Kanty był ostatnim prezydentem miasta, który występował podczas oficjalnych uroczystości w kontuszu i kołpaku.

Kłopoty z radą

Swoją władzę prezydent dzielił z radą miejską. W roku 1918 była to rada wyłoniona podczas wyborów przeprowadzonych w systemie kurialnym w latach 1911-1914. Po odzyskaniu niepodległości postanowiono uzupełnić jej skład o reprezentantów tych warstw społecznych, które nie miały wcześniej praw wyborczych.

Na mocy porozumienia z krakowskimi partiami politycznymi do rady dołączono kilkunastu nowych rajców. Miało to być rozwiązanie tymczasowe, obowiązujące do chwili uchwalenia przez Sejm statutu dla Krakowa.

Sejm miał jednak ważniejsze sprawy na głowie i statutu nie uchwalił. Mijały lata, a w Krakowie rządziła stara rada, której skład nie odpowiadał aktualnej scenie politycznej. Główną rolę grali w niej - jak w czasach galicyjskich - konserwatyści i tzw. demokraci bezprzymiotnikowi, mało znaczący w realnym życiu politycznym.

Coraz częstsze były więc głosy, że rada nie ma mandatu do rządzenia. Wreszcie red. Marian Dąbrowski, wówczas poseł z ramienia ludowców, wystąpił w Sejmie z żądaniem rozwiązania krakowskiej rady i wprowadzenia zarządu komisarycznego w mieście.

Tak też się stało. 19 lipca 1924 r. wojewoda rozwiązał radę, a komisarzem wyznaczył wicewojewodę Zdzisława Wawrauscha. Decyzje te wywołały oczywiście protest rady, która wysłała skargę do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Protestowała też przeciw osobie Wawrauscha, jako człowieka z Krakowem niezwiązanego. W efekcie krytyki został on zastąpiony przez bliższego miastu Witolda Ostrowskiego.

- Obydwaj komisarze rządowi nie byli wybitni, nie sprawdzili się jako zarządzający miastem. W dodatku sam zarząd komisaryczny budził w Krakowie, mieście o dużych tradycjach samorządowych, duże niezadowolenie - opowiada Piotr Hapanowicz.

Po dwóch latach protest złożony do Najwyższego Trybunału Administracyjnego został uznany. Rada w poprzednim składzie została przywrócona, a wojewoda odwołał komisarza Ostrowskiego. Nie zarządzono jednak nowych wyborów, więc nadal rządzili radni wybrani jeszcze w czasach austriackich. Oni też przystąpili w 1926 r. do wyłonienia nowego prezydenta (dotąd rządzili kolegialnie wiceprezydenci).

Na podstawie kuluarowych porozumień prawo wysunięcia kandydata na to stanowisko przyznano najliczniejszemu klubowi - Zjednoczeniu Mieszczańskiemu, tworzonemu w większości przez wspomnianych konserwatystów i demokratów. Kandydatem został inż. Karol Rolle i to on zwyciężył w głosowaniu przeprowadzonym 19 czerwca 1926 r. podczas posiedzenia rady w Teatrze Starym.

Miasto urzędów

- Rolle był wcześniej radnym podgórskim, bardzo zaangażowanym w proces przyłączania tego miasta do Krakowa. Potem został wiceprezydentem odpowiedzialnym m.in. za szkolnictwo i dobroczynność. Z wykształcenia był inżynierem ceramikiem, ale interesował się żywo sprawami kultury - opowiada historyk. Jego rządy przypadły na czas Wielkiego Kryzysu, więc sytuacja gospodarcza i społeczna miasta nie była dobra.

Rolle był zwolennikiem wariantu autonomicznego wrozwoju miasta. Działał w Związku Miast Polski i postulował, by duże ośrodki, takie jak Kraków czy Warszawa, otrzymały statuty, którymi by się rządziły. Kraków widział jako ośrodek urzędniczy, będący centrum administracyjnym dla Małopolski i Górnego Śląska, a także siedzibę instytucji, uczelni, biur i konsorcjów dla Polski południowej - wyjaśnia Piotr Hapanowicz.

Propagował uprzemysłowienie Krakowa, czego podstawą miał się stać węgiel. Po przewrocie majowym został działaczem obozu rządzącego i podporą BBWR w Krakowie. Rolle rządził do 1931 r., a do jego rezygnacji doprowadził główny gracz sanacyjny w ówczesnym Krakowie Mieczysław Kaplicki (późniejszy prezydent, o czym za chwilę).

Belina w Krakowie

Rollego zastąpił zaprotegowany przez Kaplickiego Władysław Belina-Prażmowski, postać znana, choć raczej nie z działalności samorządowej. Prażmowski był dowódcą słynnego pierwszego strzeleckiego patrolu kawaleryjskiego, który poszedł do Kongresówki w sierpniu 1914 r. i twórcą legionowej kawalerii (której żołnierzy nazywano Beliniakami).

Prezydentem był od lipca 1931 do lutego 1933 r. Próbował ratować sytuację budżetową miasta przez silne ograniczenie wydatków. Z drugiej strony starał się poprawić koniunkturę przez inwestycje publiczne: budowę dróg, szkół, sierocińców. Prezydentem wybitnym jednak nie był. W 1933 r. odszedł do Lwowa na stanowisko wojewody. Dopiero w grudniu 1933 r., 15 lat po odzyskaniu niepodległości, w wyborach samorządowych wybrano w Krakowie nową radę miasta.

Oszczędność!

Następcą Beliny został Mieczysław Kaplicki, najwybitniejszy z międzywojennych prezydentów Krakowa. Lekarz pochodzenia żydowskiego, żołnierz Legionów, odznaczony Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. Od przewrotu majowego był mocno zaangażowany w działalność obozu rządowego w Krakowie, a z czasem został tu szarą eminencją. W 1933 r. prezydentem wybrała go wspomniana wyżej nowa rada miasta.

- W swoim pierwszym wystąpieniu powiedział: „Oszczędność, oszczędność i jeszcze raz oszczędność”. I rzeczywiście, podczas niecałych sześciu lat swojej prezydentury wyprowadził mocno zadłużone miasto na prostą. Gdy na początku 1939 r. odchodził z urzędu, Kraków miał nawet nadwyżki budżetowe.

Swoje plany realizował konsekwentnie, a czasami bezwzględnie. Kaplicki miał wizję rozwoju Krakowa, zarówno pod względem inwestycyjnym, jak i urbanistycznym. Był zręcznym politykiem i miał dobre notowania w Warszawie - opisuje Piotr Hapanowicz.

Zreorganizował administrację magistracką, w 1934 r. powołał Wydział Finansowy odpowiedzialny za sprawy budżetowe i uporządkowanie polityki pieniężnej. W 1935 r. stworzył inną ważną jednostkę - Oddział Zabudowy Miasta, a w 1936 r. doprowadził do opracowania długoletniego planu inwestycyjnego Krakowa, obejmującego lata 1937/38-1943/44.

Za jego kadencji powstały reprezentacyjne budowle przy Alejach Trzech Wieszczów: Muzeum Narodowe, Biblioteka Jagiellońska i Akademia Górnicza, a także najlepszy artystycznie krakowski pomnik przedstawiający Józefa Dietla pod magistratem.

Nie zaniedbywano promocji miasta. W 1936 r. zorganizowano Dni Krakowa, które stały się sztandarową imprezą, a w 1937 pierwszy konkurs na najładniejszą szopkę krakowską. Z kolei w 1933 r. zaczęto przyznawać Nagrodę Literacką m. Krakowa. Kraków znów chciał stać się znaczącym w skali kraju ośrodkiem kulturalnym.

I znowu komisarz...

W 1938 r. odbyły się kolejne wybory samorządowe. Przeprowadzono je w oparciu o demokratyczną ordynację (co nie było oczywiste, bo rządząca sanacja starała się zwykle zapewnić sobie zwycięstwo odpowiednio manipulując ordynacją), a najwięcej mandatów w radzie miejskiej zdobyła PPS.

Na początku 1939 r. Kaplicki zrezygnował z prezydentury, a kandydatem na jego następcę został były wojewoda krakowski Mikołaj Kwaśniewski należący do lewicy piłsudczykowskiej.

Okazał się jednak nie do zaakceptowania dla obozu rządzącego, który w kwietniu 1939 r. mianował komisarza dla Krakowa - Bolesława Czuchajowskiego, legionistę, sędziego, przewodniczącego klubu Obozu Zjednoczenia Narodowego w radzie miejskiej. Czuchajowski już jako tymczasowy prezydent rządził do wybuchu wojny. 3 września na polecenie wojewody krakowskiego ewakuował się z Krakowa razem z resztą władz.

W takiej sytuacji radni, którzy pozostali w mieście powołali 5 września na stanowisko prezydenta Stanisława Klimeckiego, prawnika, legionistę, długoletniego wiceprezydenta. Starał się on przygotować miasto na spodziewane zajęcie przez wojska niemieckie. 6 września wyjechał naprzeciw wchodzących do Krakowa oddziałów Wehrmachtu, oświadczając, że miasto jest niebronione.

20 września został zdjęty przez Niemców z funkcji i aresztowany. Oznaczało likwidację polskiego zarządu miasta. Zarówno Czuchajnowski, jak i Klimecki zostali w czasie wojny rozstrzelani przez Niemców.

Paweł Stachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.