Prezenty dla nauczycieli na koniec roku, które cieszą, a które wprawiają w zakłopotanie?

Czytaj dalej
Jolanta Pierończyk

Prezenty dla nauczycieli na koniec roku, które cieszą, a które wprawiają w zakłopotanie?

Jolanta Pierończyk

Prezenty nauczycielom dawało się zawsze. Dzisiejsi nauczyciele pamiętają kryształowe wazony dla wychowawczyń, roboty kuchenne, a nawet telewizory. Oni sami zapewniają, że żadnych prezentów nie oczekują, a już na pewno nie drogich. Ponoć zdarza się wręczanie nauczycielom bonu towarowego czy zaproszenia na weekend w spa, ale my nie spotkaliśmy nauczycieli, którzy tak byliby obdarowani.

Janina Kula, nauczycielka fizyki w IV LO im. KEN w Bielsku-Białej i V LO w Bielsku-Białej.
Prezenty na koniec roku? Dla mnie to trudne pytanie, bo teraz mamy takie czasy, w których rodzinom wcale się nie przelewa. Dlatego nie jestem zwolennikiem prezentów. Absolutnie. Jeśli już, to… uśmiech, dobre słowo i szczerość - to jest dla mnie najlepszy prezent. Dziś w różnych sytuacjach o nauczycielach opowiada się wiele niestworzonych rzeczy, a przecież wcale nie chcemy uczniom szkodzić - wręcz przeciwnie - chcemy o nich walczyć. Jeśli chodzi o prezenty, mam szczęście do kwiatów, albumów albo książek. Od wychowanków zdarzyło mi się otrzymać ich duże zdjęcie. Ostatnio dostałam od klasy słonika na szczęście.

Grażyna Jurek, polonistka i dyrektor Zespołu Szkół nr 1 im. Gustawa Morcinka w Tychach
Dla mnie najsympatyczniejsze prezenty to takie, które uczniowie wykonują własnoręcznie: jakiś collage, jakaś fotografia czy album ze zdjęciami. Jako że nie jestem już wychowawcą, toteż nie jestem osobą, która otrzymuje prezenty na koniec roku, w przeszłości zdarzyło się jakieś markowe pióro czy długopis czy album ze zdjęciami najciekawszych wydarzeń z czterech lat nauki (kiedy liceum było czteroletnie). Jedna z klas podarowała mi własnoręcznie namalowany obraz przedstawiający kosz kwiatów. Powiesiliśmy go w sali konferencyjnej. Zawsze miłe są kwiaty. Może być wspomniany długopis czy pióro z dowcipnymi życzeniami (np. żeby wpisywały tylko dobre oceny). Niestosowne są drogie prezenty. Nie przyjęłabym weekendu w spa ani żadnego innego prezentu, z którym czułabym się niezręcznie.

Agnieszka Penkala, nauczycielka języka polskiego w IV LO w Tychach
Prezenty dawałam jako uczennica, prezenty kupuję dla nauczycieli swoich dzieci, ale sama jako nauczycielka chcę powiedzieć, że nie oczekuję żadnych prezentów. Nie ukrywam jednak, że z serca dane dowody sympatii są niezwykle miłe. Od jednej ze swoich uczennic dostałam na przykład czterostronicowy list napisany odręcznie na pięknym papierze, w którym pisze m.in. że wzbudziłam w niej apetyt na życie. Uskrzydliły mnie takie słowa. Zdarzyło mi się dostać od mojej klasy tort z naszym zdjęciem wykonanym podczas studniówki. Dostałam go z życzeniami, bym, jedząc go, spędziła z rodziną miłe popołudnie. Klasa mojego syna nakręciła dla swojej wychowawczyni filmik. Zajęło im to dużo czasu, ale i przysporzyło sporo satysfakcji.
Ja osobiście nie chcę, by ktokolwiek czuł się przymuszony do wręczania mi jakichkolwiek prezentów. Jeśli już, to nie mogą to być prezenty, które wprawiają w zakłopotanie, a tak byłoby na pewno w przypadku drogich prezentów. Najsympatyczniejsze są zawsze kwiaty i książki.

Współpraca: Łukasz Klimaniec

Jolanta Pierończyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.