Presja była ogromna, ale radość jest większa
Drużynowy Puchar Świata w Lesznie zakończył się pewnym zwycięstwem „Orłów” trenera Marka Cieślaka. Bohaterowie nie ukrywali radości.
Nasi reprezentanci jechali równo, powtarzalnie i regularnie przyjeżdżali na pierwszych dwóch miejscach. To było kluczem do sukcesu. Czterech zawodników o zbliżonych umiejętnościach. Każdy z nich był w stanie wygrywać. Owocem tego jest kolejne złoto dla biało-czerwonych.
- Już ósmy raz w historii wygraliśmy Drużynowy Puchar Świata. Jako trener mam na swoim koncie siedem złotych medali. Wydawało się, że była to łatwa robota, ale wcale tak nie było. Widzimy jak to w sporcie żużlowym bywa. Niespodziewanie odpadli Duńczycy i Australijczycy. Stawianie nas przed zawodami jako głównych faworytów do złota było dla mnie trudne. Trudno sobie radzić z presją przychodzącą z polskiego środowiska. Czasami trzeba się z tego wyłączyć i trzeba robić swoje. – powiedział trener Marek Cieślak.
- Wygraliśmy z dużą przewagą, ale cały czas byliśmy mocno skoncentrowani. Tworzyliśmy jedną wielką drużynę. Fajnie byłoby gdybyśmy wszyscy przez wiele lat utrzymywali ten, albo i lepszy poziom. To jest sport i różnie bywa. Postaramy się, aby nasza kariera była długa i owocna w sukcesy. Chcemy zdobyć jak najwięcej medali dla Polski. Jesteśmy młodzi, ambitni i na pewno nigdy nie będziemy się poddawać. – skomentował Piotr Pawlicki.
- Musieliśmy poradzić sobie z presją i dobrze tutaj pojechać. Cieszę się z kolejnego złota dla naszego kraju. Było to wspaniałe uczucie wystąpić przed pełnym stadionem, za co serdecznie dziękuję kibicom z całej Polski, którzy przybyli do Leszna. Zgotowali nam świetną atmosferę. Nieśli nas do przodu i wiedzieliśmy, że nie możemy ich zawieść. Spodziewałem się, że Szwedzi będą nas do końca naciskać. Przecież nikt nie chce przegrywać. – podsumował Bartosz Zmarzlik.
- Mój występ zawsze mógł być lepszy. Gdybym zaczął od zera i skończył na trzech punktach to byłoby ok. Pozostał we mnie lekki niedosyt, ale wiem co źle zrobiłem. Ostatni bieg wymazujemy i skupiamy się na zawodach. Nie było lekko. Pojawiały się niespodzianki w półfinałach i barażu. Szwedzi w finale cały czas na nas naciskali. Tor pozwalał na walkę, stąd tyle mijanek podczas jazdy. Myślę, że było super i możemy cieszyć się z kolejnego złota – mówił Patryk Dudek.
- Rywale może i byli blisko, ale forma turnieju jest taka, że zawsze drugi zespół jest kilka punktów za prowadzącym. Byliśmy faworytami i pokazaliśmy klasę. Polska okazała się zdecydowanie najlepsza. Wytrzymaliśmy presję. Mamy wspaniałą młodzież. Powiem szczerze. Jeżeli dzisiaj ktoś by mógł nam zaszkodzić to Polska B, do której wstawilibyśmy np. Hampela, Kołodzieja i dwóch innych. To najprawdopodobniej byłby nasz najgroźniejszy przeciwnik. Jesteśmy numerem jeden na świecie. Jeżeli inni chcą nas pokonać to muszą wziąć się za solidną robotę. – dodał Zbigniew Boniek, prezes PZPN obecny na zawodach w Lesznie.
Można powiedzieć, że Polacy spisali się na medal. I to na złoty! Wypełniony po brzegi stadion im. Alfreda Smoczyka pokazał jak bardzo nasz naród kocha speedwaya. Entuzjazm fanów był ogromny. Kibice zjechali się z całej Polski. Wszyscy oczekiwali sukcesu... i na szczęście się go doczekali. Przed młodą kadrą (średnia wieku to 23 lata) jest świetlana przyszłość. Wydaje się, że to dopiero początek hegemonii „Orłów”.