Premier Mateusz Morawiecki: Odpowiedzialność, odwaga i gotowość do kompromisu
"Odpowiedzialność, odwaga i gotowość do kompromisu – te zasady to najlepsze narzędzia do osiągnięcia tego celu. Dlatego właśnie apeluję do wszystkich ludzi w polityce, którzy kierują się tymi samymi zasadami – we władzy wykonawczej i ustawodawczej, i w koalicji, i w opozycji – o poparcie złożonego w ubiegłym tygodniu projektu i o dalszą wspólną pracę dla Polski" - pisze dla nas premier Mateusz Morawiecki. Poniżej cały artykuł szefa rządu.
W życiu i w polityce staram się kierować trzema zasadami: odpowiedzialnością, odwagą i gotowością do kompromisu.
Odpowiedzialnością za los Polski – za naszą niepodległość i suwerenność, za rozwój gospodarczy, za poziom życia wszystkich obywateli.
Odwagą – by nieustannie bronić polskiego interesu przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi, przed naciskami by rezygnować z bliskich nam wartości, przed atakami na naszą narodową i kulturową tożsamość.
[polecany]24240261[/polecany]
Gotowością do kompromisu – jeżeli może on zabezpieczyć interes Polski, pozwolić na obronę przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi, zapewnić nam bezpieczeństwo gospodarcze – kompromisu w duchu tej właśnie odwagi i odpowiedzialności.
Te trzy zasady przyświecają mi w szczególności w ostatnich dniach. Są one dziś tym ważniejsze, że żyjemy w coraz bardziej zagmatwanym świecie, pełnym wzajemnych powiązań między państwami ale i pełnym coraz bardziej nabrzmiałych sprzeczności.
Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia będą szczególne. Nie będą bowiem tylko czasem radości, pokoju, wytchnienia i odpoczynku z rodziną i bliskimi – ale też czasem modlitwy o pokój u naszych granic. Po raz pierwszy od dekad tego pokoju dziś w Europie nie ma. Tuż obok nas toczy się krwawa, brutalna wojna. Po raz pierwszy od dekad wielu z nas uświadamia sobie, jak głęboko i boleśnie prawdziwe są słowa Marszałka Piłsudskiego, że niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze.
Wiele pokoleń naszych dziadków i pradziadków obchodziło Boże Narodzenie w dużo gorszych czasach. Bez wolności, bez niepodległości, z nadzieją na zmiany – ale często i bez nadziei, że jest ona rychło możliwa.
Żeby takie Święta nigdy się w Polsce nie powtórzyły, musimy pamiętać o przyczynach utraty niepodległości. Złożyło się na nią kilka czynników, zewnętrznych i wewnętrznych. Z jednej strony – imperialna polityka sąsiadów i kryzys XVII wieku, stulecia wojen o kurczące się zasoby. Z drugiej – zacofanie gospodarcze I Rzeczypospolitej.
[polecany]24237177[/polecany]
Nie sposób zapomnieć o jeszcze jednym czynniku wewnętrznym: polskiej, wewnętrznej opcji rozbiorowej. Trzeba zawsze pamiętać i przypominać o tym, że w XVIII wieku straciliśmy niepodległość także na życzenie ówczesnych politycznych elit, które – szukając osobistych korzyści – stopniowo osłabiały nasz kraj i za nic miały rację stanu.
Jak napisał jeden z polskich historyków: „Mieli do wyboru – własne państwo, albo folwark. I wybrali folwark”.
Agresywna polityka sąsiadów, światowy kryzys gospodarczy, niedostateczny poziom rozwoju państwa, wewnętrzne siły polityczne gotowe rezygnować z narodowej suwerenności… Z tą właśnie kumulacją kryzysów Polska przegrała na przełomie XVIII i XIX wieku. Jeszcze kilka lat temu można było o tym myśleć jako o odległej historii. Dziś, na przełomie 2022 i 2023 roku, zagrożenia te brzmią niepokojąco aktualnie.
Wiszący od lat nad Europą cień rosyjskiego despotyzmu zmaterializował się w swej niezwykle brutalnej formie. Dziś morduje, gwałci, grabi, terroryzuje, niszczy Ukrainę. Robi wszystko, aby zdusić niepodległość tego państwa i rozpocząć odbudowę sowieckiego imperium. My robimy wszystko, aby to zatrzymać. Prof. Andrzej Nowak napisał trafnie, że granica między Polską i Rosją to granica między wolnością a despotyzmem. Dokładnie tak jest – i musimy mieć świadomość, że jeśli Rosja zwycięży, to właśnie Polska jest następnym celem.
Musimy mieć też świadomość, że obrona niepodległości i suwerenności może wymagać od naszego narodu realnej walki. Obyśmy nie musieli jej toczyć. Ale musimy być na nią gotowi.
[polecany]24237069[/polecany]
Musimy mieć wreszcie świadomość, że ta obrona może być skuteczna tylko wtedy, gdy – z jednej strony – wspierać nas będą silni sojusznicy, z drugiej – gdy będziemy mieli dość własnych zasobów, by zbudować silną armię.
Drogą do pierwszego z tych celów jest silna obecność Polski w NATO. Drogą do drugiego – obecność w Unii Europejskiej i jeszcze szybszy rozwój gospodarczy.
Jestem bardzo krytyczny wobec wielu zjawisk, z jakimi mamy do czynienia w UE. Próby odbierania państwom członkowskim prawa do decydowania w istotnych sprawach, podwójne standardy stosowane wobec bardziej i mniej silnych państw, dążenie do centralizacji procesów decyzyjnych, czy wręcz przekształcenia Unii suwerennych narodów Europy w jedno superpaństwo – to zjawiska, z którymi nasz rząd głęboko się nie zgadza, i które będziemy zawsze powstrzymywać.
Ale jednocześnie całkowicie odrzucam pogląd, jakoby Polska miała stać się silniejsza poprzez automarginalizację w ramach słabnącej globalnie Unii. To całkowicie sprzeczne z polską racją stanu.
Nie można mylić suwerenności i niepodległości z autarkią, z naiwnym dążeniem do izolacji od UE i odcięcia się od sąsiadów. Można – a czasem wręcz trzeba – się z nimi spierać. Ale trzeba też umieć osiągać kompromisy.
Pieniądze z unijnego budżetu oraz Funduszu Odbudowy nie osłabiają polskiej suwerenności. Przeciwnie: wzmacniają nasze państwo, przyspieszają rozwój gospodarczy. Silna obecność w UE powoduje, że inwestycje płyną do Polski znacznie szerszym strumieniem, niż gdybyśmy znajdowali się poza Unią.
Silna gospodarka i odpowiednie zasoby to podstawa suwerenności. Nie tylko w teorii, ale jak najbardziej bezpośrednio. W historii ludzkości nie było jeszcze państwa z silną armią bez zasobnego skarbca. Podkreślam – skarbca, czyli finansów.
[polecany]24237007[/polecany]
Dziś jest tak samo: unijne środki wzmacniają nasze możliwości inwestycji w różne obszary, także w bezpieczeństwo, obronność, silną polską armię. Są ogromnym wsparciem rozwoju i stabilności.
Dodatkowo jest dziś jeszcze jeden czynnik, którego nie znali nasi przodkowie ani w XVIII, ani w XIX wieku. To globalne rynki finansowe, które kontrolują dziś rytm światowego obiegu gospodarczego. Rynki finansowe oceniają dziś sytuację na świecie i zagrożenia dla poszczególnych państw. Polska jest postrzegana tym lepiej, im bardziej jest bezpieczna. Im bardziej wolna jest od konfliktów. Im bardziej spokojnie może się rozwijać i budować silną gospodarkę. Im skuteczniej osiąga dobre dla siebie kompromisy i wygasza niepotrzebne konflikty. Im sprawniej tworzy miejsca pracy i przyciąga wysoko zaawansowane technologie z Zachodu.
Powiedzmy to sobie jasno: bez napływu do Polski pieniędzy – i tych unijnych, i tych z rynków finansowych – nie tylko niemożliwy jest szybki rozwój gospodarczy, ale bardzo utrudnione także utrzymanie suwerenności i niepodległości.
Właśnie dlatego konflikt z Komisją Europejską musi zostać szybko zakończony, bo prawdziwy konflikt, realnie zagrażający naszej niepodległości – rozgrywa się dziś na wschód od nas.
Ale na przełomie 2022 i 2023 roku są też zagrożenia wewnętrzne – tak jak na przełomie XVIII i XIX wieku.
Władzę w Polsce chcą zdobyć ludzie, dla których obrona suwerenności i niepodległości nie tylko nie jest priorytetem – ale wręcz niepotrzebnym balastem. Ci ludzie z ochotą oddadzą prawo do suwerennych decyzji zewnętrznym nadzorcom – bo będą w tym widzieli szansę, że ich obóz polityczny, chroniony przed tych nadzorców, już nigdy władzy nie odda.
Podkreślam, że nie mam na myśli całej opozycji. Wręcz przeciwnie, dobrze wiem, że pomimo różnic politycznych miedzy obozem PiS a wieloma innymi partiami, istnieje między nami sporo punktów wspólnych.
Z wieloma osobami z innych partii łączy nas patriotyzm, miłość do Ojczyzny, wola obrony jej granic, dążenie do rozwoju gospodarczego i poprawy poziomu życia wszystkich Polaków.
Ale jednocześnie mam świadomość, że są w naszym kraju ludzie, dla których wartości te nie odgrywają żadnej roli – i którzy z chęcią poprą zmiany prowadzące do ograniczenia suwerenności Polski. To niebezpieczeństwo jest jak najbardziej realne. Widać dziś w Europie coraz więcej tendencji do centralizacji – a w praktyce do odebrania krajom takim jak Polska możliwości prowadzenia samodzielnej polityki. W praktyce oznaczałoby to m.in., że nie moglibyśmy samodzielnie podjąć decyzji o wsparciu Ukrainy, kluczowej dla naszego bezpieczeństwa – a cała Unia prowadziłaby wobec Rosji taką politykę, jakiej chciałyby najbardziej kunktatorskie państwa. Taki skutek miałoby z pewnością odejście od zasady konsensusu, jednomyślności – na rzecz decyzji, a de facto dyktatu, silniejszej większości.
[polecany]21043509[/polecany]
Postulaty takie otwarcie zgłaszają już największe państwa UE. Dziś ich realizacja jest niemożliwa – bo sprzeciwia się temu m.in. polski rząd. Dlatego właśnie tak duża jest presja zewnętrzna aby ten rząd zmienić. I ta presja będzie tylko rosła, im bliżej do przyszłorocznych wyborów.
Jeśli chcemy zachować realną suwerenność, konieczne jest aby powstrzymać przed zdobyciem władzy ludzi, którzy suwerenności bronić nie chcą.
I także dlatego konflikt z Komisją Europejską musi zostać szybko zakończony – bo jego dalsze trwanie daje tym ludziom najlepsze od 7 lat paliwo polityczne.
Że tak jest, mówią otwarcie nawet niektórzy przedstawiciele opozycji. Przyznają, że jeśli konflikt zostanie rozwiązany – to Zjednoczona Prawica po raz kolejny wygra wybory.
Drogą do zwycięstwa jest dziś odważny i odpowiedzialny kompromis. Drogą do klęski – blokada tego kompromisu, pod najróżniejszymi, często szczytnymi pretekstami. Bo efektem takiej blokady będzie dalsze trwanie konfliktu i osłabienie pozycji Polski.
Kompromis nie jest na pewno idealny, ma wiele mankamentów. Wypracowany kształt projektowanej ustawy zmieniającej procedury w niektórych postępowaniach sądowych jest zgodny z Konstytucją RP – potwierdzają to konstytucjonaliści, z którymi się konsultowałem. Jeżeli projekt ten zostanie uchwalony, a ustawa podpisana przez Prezydenta, Polska zyska ogromną szansę na zakończenie konfliktu z Komisją Europejską. Zyskamy narzędzia do budowy silnej gospodarki, silnej armii i silnego państwa. Narzędzia do skutecznej obrony suwerenności i niepodległości – przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi.
Odpowiedzialność, odwaga i gotowość do kompromisu – te zasady to najlepsze narzędzia do osiągnięcia tego celu.
Dlatego właśnie apeluję do wszystkich ludzi w polityce, którzy kierują się tymi samymi zasadami – we władzy wykonawczej i ustawodawczej, i w koalicji, i w opozycji – o poparcie złożonego w ubiegłym tygodniu projektu i o dalszą wspólną pracę dla Polski.
Mateusz Morawiecki
[polecany]24232245[/polecany]
Ted