Premier Mateusz Morawiecki może liczyć na prezydenta Bydgoszczy
Samorządy skarżą się, że subwencja oświatowa nie pokrywa kosztów systemu oświaty. Premier Morawiecki odpowiada, że są gminy, w których subwencja wystarcza nie tylko na edukację, ale i inwestycje. Prezydent Bruski mówi - sprawdzam.
Premier Mateusz Morawiecki pytany o subwencję oświatową na jednej z konferencji prasowych zachęcił do "trzymania się liczb i faktów". Jak powszechnie wiadomo fanem liczb jest prezydent Rafał Bruski na którego reakcję nie trzeba było długo czekać. Gdy jest mowa o pieniądzach, premier zawsze może na prezydenta Bydgoszczy liczyć. Tak było chociażby wtedy, gdy Mateusz Morawiecki objeżdżał samorządy wręczając symboliczne czeki z samorządowego Funduszu Inwestycji Samorządowych. Prezydent zapowiedział, że jak tylko dostanie ten czek, spróbuje go zrealizować w miejscowym oddziale NBP - czek nigdy nie trafił w jego ręce.
Do sądu z ministerstwem po pieniądze
Teraz sprawa jest poważniejsza. Bydgoszcz od lat skarży się, że subwencja oświatowa nie jest w stanie pokryć koszów systemu edukacji, a miasto co roku musi dorzucać z budżetu coraz większe pieniądze. Decyzja np. o podwyżkach nauczycieli oznacza, że pieniędzy tych "dosypywać" trzeba więcej. Pierwszy wzburzył się i skierował na drogę sądową sprawę Szczecin, który będzie się sądził z Ministerstwem Edukacji i Nauki o 46 milionów złotych - na tyle wyceniono różnicę między tym, co wpływa jako subwencja, a rzeczywistymi kosztami jakie ponosi tamtejszy samorząd.
Z ust premiera samorządowcy usłyszeli jednak, że są takie gminy, w których subwencja nie tylko wystarcza na funkcjonowanie edukacji, ale ich gospodarze są na tyle sprawni w zarządzaniu, że mają jeszcze pieniądze z subwencji m. in. na naprawę chodników.
Subwencja oświatowa na drogi i chodniki?
- Niektórzy samorządowcy radzą sobie bardzo dobrze z tą pulą subwencji, no i mogę powiedzieć to wprost, bo usłyszałem to od wielu samorządowców, że przeznaczają część z tej subwencji nawet na drogi, na chodniki, ponieważ starczy im ona z naddatkiem. Niektórzy gospodarują inaczej i w związku z tym ponoszą odmienne tego konsekwencje - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
- Mając na uwadze powyższe słowa, uprzejmie proszę Pana Premiera o imienne wskazanie spośród tych wielu przywołanych przez pana Premiera samorządów, miast które tak potrafią gospodarować subwencją , że jej część mogą przeznaczać na zadania inwestycyjne(...). Byłbym również wdzięczny za przekazanie informacji (...) w ilu w blisko tysiąca polskich miast wystąpiła taka sytuacja - napisał w liście do premiera Rafał Bruski
Prezydent przypomniał, że w roku 2019 i 2020 miasto poniosło dodatkowe koszty na edukację (bez wychowania przedszkolnego ) w kwocie 98 i 114 milionów złotych. To kwoty, które Bydgoszcz "dorzuciła" do subwencji oświatowej, która w założeniu ma pokrywać całość kosztów na zadania oświatowe.
Samorządowiec Cudotwórca - poszukiwania trwają
Sprawą zainteresował się Związek Miast Polskich, który zapowiedział zorganizowanie konkursu "Samorządowiec Cudotwórca" na znalezienie samorządu, któremu subwencja oświatowa wystarcza na utrzymanie systemu edukacji i na zadania inwestycyjne. Dotąd zwycięzcy nie udało się znaleźć. Przy okazji ZMP podał, że bieżące funkcjonowanie szkół kosztuje 75 miliardów złotych, tymczasem subwencja wyniosła 47 miliardów złotych, co oznacza, że resztę dopłaciły samorządy. Tak było w 2019 roku, rok później ta rozbieżność była jeszcze większa.