Prędzej czy później rozliczymy z tego polityków [rozmowa]
Rozmowa z Agnieszką Bień-Kacałą, konstytucjonalistką, prof. UMK o nowej ustawie PiS o Trybunale Konstytucyjnym, która dziś zostanie poddana wyrokowi.
Dziś Trybunał Konstytucyjny ogłosi wyrok w sprawie konstytucyjności nowej ustawy o Trybunale autorstwa PiS. Chyba wiemy, jaki będzie wyrok?
Nie wiemy. Pamiętajmy, że sędziowie TK są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji (art. 195 ust. 1 Konstytucji RP), a orzeczenia Trybunału zapadają większością głosów (art. 190 ust. 5 Konstytucji RP). Biorąc pod uwagę istniejącą linię orzeczniczą (wyroki wydane wcześniej w podobnych sprawach), możemy spodziewać się określonego rozstrzygnięcia.
Prof. Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego, powiedziała, że zmiany w ustawie PiS są pełne błędów, a ustawa pisana jest pospiesznie. To dlatego zaskarżyła ustawę do TK. Prezydent jednak ustawę podpisał i nie zamierza się z tego wycofać.
Mam wrażenie, że jest to trochę konfrontacja polityki i prawa. Z jednej strony mamy argumenty siły politycznej, a z drugiej strony, silne argumenty prawne. Cele polityczne można osiągać zgodnie z prawem (przede wszystkim konstytucją), nie niszcząc przy tym organów chroniących suwerena (naród) przed wolą aktualnie rządzącej opcji politycznej. W obecnej sytuacji mamy do czynienia z daleko idącą instrumentalizacją prawa. Staje się ono środkiem osiągania doraźnych (jedna ustawa jeszcze nie weszła w życie, a już zapowiadana jest kolejna ustawa, która ma być uchwalona w grudniu - red.) celów politycznych, nie zaś środkiem regulacji stosunków społecznych. To jest niebezpieczna ścieżka. Może bowiem prowadzić na manowce.
Dlaczego? Co w nowej ustawie PiS o TK jest nie tak?
Trybunał Konstytucyjny, przede wszystkim, nie bada weta prezydenta, tylko jego wniosek w zakresie kontroli konstytucyjności prawa. Najwięcej jednak kontrowersji może wzbudzać przewidywanie pełnego składu w sytuacji, w której trzech sędziów Trybunału, w terminie 14 dni od otrzymania przez nich odpisów skarg konstytucyjnych, wniosków i pytań prawnych, złoży stosowny wniosek w tej sprawie. Ta konstrukcja nie jest nacechowana szczególną zawiłością sprawy, gdyż mamy w tym przypadku już oddzielną regulację. Powodem przyjęcia takiego rozwiązania mogą być względy pozamerytoryczne. Może zatem powodować sytuacje stojące w sprzeczności z zasadą sprawności działania instytucji publicznych. W tym sensie działanie ustawodawcy jest nieracjonalne.
Sąd Najwyższy uznał, że ustawa narusza niezawisłość sądów, ale PiS twierdzi, że jest ona kompromisem z zaleceniami Komisji Weneckiej. Trudno to zrozumieć. Jak Pani to rozumie?
Że racje polityczne występują przeciwko argumentom prawnym. Jako upadek autorytetów i sankcjonowanie tego zjawiska. Brak szacunku dla samego siebie i innych podmiotów. Czy rzeczywiście prawdopodobne jest to, że prawnicy (i nie tylko) w kraju i za granicą sprzysięgli się przeciwko partii rządzącej w Polsce? Może warto przyjrzeć się bez emocji całej sytuacji i uregulować funkcjonowanie TK po należytym rozpatrzeniu wszystkich argumentów z nim związanych. W konsekwencji czy rzeczywiście chodzi o Trybunał? Czy też o hierarchizację instytucji i ustalenie kto jest najważniejszy oraz kto komu podlega?
Czy to oznacza, że będziemy mieli w Polsce podwójny system prawny?
Nie. To z czym już teraz mamy do czynienia to podwójna rzeczywistość. Z jednej strony konstytucja oraz oparty na niej porządek prawny ze strażnikiem w postaci niezawisłych sędziów i, z drugiej - rzeczywistość polityczna oparta na zasadzie wiary w to, co mówią politycy i w nich samych. Jesteśmy mądrym narodem i umiemy wykorzystywać demokratyczny mechanizm wyborczy weryfikacji naszych przedstawicieli. Wielokrotnie dawaliśmy temu wyraz. Tym razem również, prędzej czy później, rozliczymy naszych reprezentantów.
"Między jednym a drugim kazaniem papieża podpisano kolejną niekonstytucyjną ustawę". Politycy o przyjęciu ustawy o TK (źródło: TVN24/x-news)