Prawnicy z UJ znaleźli się w środku kryzysu konstytucyjnego
Pracownicy i absolwenci Wydziału Prawa i Administracji UJ odgrywają główne role w sporze o Trybunał Konstytucyjny. Rada Wydziału zdecydowała się upomnieć swego wychowanka prezydenta Dudę.
Przecież nie zbudujemy barykady czy nie zaatakujemy siedziby Prawa i Sprawiedliwości - ironizuje prof. Tomasz Gizbert-Studnicki, od 1988 r. kierownik Katedry Teorii Prawa Wydziału Prawa i Administracji UJ.
Ale nie jest mu do śmiechu. - Dzieje się w Polsce bardzo źle. Mamy do czynienia z poważnym kryzysem konstytucyjnym - podkreśla prof. Gizber-Studnicki, legenda krakowskiej „Solidarności” w latach 80., jeden z najgorliwiej rozpracowywanych naukowców przez Służbę Bezpieczeństwa, a jednocześnie autorytet naukowy. Ma na myśli przede wszystkim ostatnie wydarzenia związane z wyborem sędziów do Trybunału Konstytucyjnego i kwestionowanie istnienia TK.: - Naszym obowiązkiem w takiej sytuacji jest podejmowanie działań, które nam przystoją. Nie możemy być bierni.
Wierni tradycji
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski, karnista z UJ, były minister sprawiedliwości, przypomina, że prawnicy z UJ zawsze zabierali głos, gdy wymagała tego sytuacja. Potwierdza to prof. Józef Wójcikiewcz, kierownik Katedry Kryminalistyki, mający za sobą 40-letni staż pracy w katedrze. Obaj podkreślają, że tak było w okresie PRL, zwłaszcza w stanie wojennym, ale też w III RP. - Do podejmowania takich działań mamy nie tylko prawo, lecz też obowiązek - podkreśla dr hab. Brygida Kuźniak, kierownik Zakładu Prawa Międzynarodowego Publicznego UJ.
Uchwała jak wołanie na puszczy
I właśnie takie działania podjął Wydział Prawa i Administracji UJ, zdecydowanie najlepszy w Polsce. W poprzednie poniedziałkowe popołudnie w sali numer 30 w Collegium Novum UJ odbywało się posiedzenie rady tegoż wydziału. Przyszły 82 osoby, choć rada, składająca się z samodzielnych pracowników naukowych (profesorów i doktorów habilitowanych), ludzi pracujących w administracji, doktorantów i 22 studentów, jest ciałem znacznie liczniejszym: około 130-osobowym.
- Wszyscy wiedzieli, że na posiedzeniu omawiana będzie uchwała skierowana do prezydenta Andrzeja Dudy - przypomina ks. prof. Franciszek Longchamps de Berier, kierownik Katedry Prawa Rzymskiego. - Dlaczego wielu nie przyszło, nie mam pojęcia - dodaje.
Prof. Ćwiąkalski usprawiedliwia się koniecznością udziału w posiedzeniu rady nadzorczej PZU, bo jest jej szefem. Prof. Wójcikiewicz nie mógł brać udziału w radzie, bo musiał być wtedy w innym miejscu. Dopisali za to studenci, członkowie rady wydziału. Uczestniczyli na posiedzeniu niemal w komplecie.
Rada Wydziału Prawa i Administracji UJ przyjęła w poniedziałek wspomnianą, zresztą już sławną uchwałę, choć nieco wcześniej i ostrzejszą podjął Wydział Prawa Uniwersytetu Śląskiego. Fiaskiem natomiast zakończyło się posiedzenie Rady Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, która też obradowała nad przedłożoną jej uchwałą: „O zagrożeniach Konstytucji i porządku demokratycznego”. Warszawscy prawnicy mają wrócić do sprawy 14 grudnia.
Uchwała została wysłana na ręce prezydenta Andrzeja Dudy, „absolwenta naszego Wydziału i członka wspólnoty akademickiej UJ”. Jest ona apelem skierowanym do dr. Dudy, asystenta w Katedrze Prawa Administracyjnego, obecnie przebywającego na bezpłatnym urlopie naukowym. Woła do prezydenta „o uszanowanie wartości, których Krakowska Wszechnica jest strażnikiem: prawa i wolności obywatelskich”. I wzywa go do wypełnienia obowiązku „Strażnika Konstytucji i Polski jako demokratycznego państwa prawa”.
Jeszcze przedwczoraj prof. Jan Zimmermann, kierownik Katedry Prawa Administracyjnego, czyli uczelniany przełożony dr. Andrzeja Dudy, ubolewał, że jego podwładny w katedrze „nie stoi po stronie prawa”. Miał jednak nadzieję, że prezydent zrobi zwrot.
Tak się nie stało. Apelu Rady Wydziału Prawa i Administracji UJ, którego członkiem jest też prof. Zimmermann, prezydent Duda nie wysłuchał. W nocy ze środy na czwartek przyjął ślubowanie od sędziów wybranych w środowe późne popołudnie przez Sejm. Prezydent zrobił to, choć od 6 sierpnia, czyli początku swojego urzędowania, nie odebrał ślubowania od wybranych w czerwcu przez Sejm poprzedniej kadencji pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. - Dlaczego po 6 sierpnia prezydent nie zapytał Trybunału Konstytucyjnego, czy wybór sędziów do TK odbył się zgodnie z konstytucją? - pyta prof. Gizbert-Studnicki. Takie same pytanie zadaje prof. Andrzej Zoll, karnista z UJ, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Obaj krakowscy prawnicy usprawiedliwiają się, że w czerwcu zwracali uwagę, iż ówczesny Sejm nie powinien był wybierać pięciu sędziów, a tylko trzech, których kadencja upływała w listopadzie (dwóm pozostałym kończyła się w grudniu). - Pisałem o tym, upominałem PO - mówi prof. Gizbert-Studnicki. - Ja też, choć, przyznaję, że za słabo, ale wtedy byłem zajęty wejściem w życie procedury karnej - twierdzi prof. Zoll.
Dodajmy, że uchwała Wydziału Prawa i Administracji UJ nie oszczędziła też większości sejmowej: „Sejm podjął w nocy z 25 na 26 listopada uchwały zmierzające do zniesienia skutków wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez Sejm poprzedniej kadencji. Uchwały te są pozbawione wszelkiej mocy prawnej i pogłębiają kryzys konstytucyjny”.
Fala hejtu
Pod uchwałą podpisana jest prof. Krystyna Chojnicka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ. Sama tak ją ocenia: - Jest bardzo wyważona, napisana została w stylu eleganckim i umiarkowanym. Prof. Chojnicka podkreśla, że jako dziekan wydziału musiała na posiedzeniu rady przedstawić treść uchwały. - Ale i tak zalała mnie wielka fala hejtu. Trzy czwarte wysłanych na moją skrzynkę mailową wiadomości było niepodpisanych, a pod pozostałymi widniało głównie: „Naród” lub „Obywatel”, a wcześniej był stek przekleństw, od „sługusów komunizmu” począwszy, co w sposób oczywisty mija się z prawdą.
Zalała mnie wielka fala hejtu. Trzy czwarte wysłanych do mnie wiadomości zawierało stek przekleństw - mówi prof. Chojnicka
Tak natomiast uzasadnia to, że adresatem uchwały został Andrzej Duda:
- Prezydent, niezależnie od tego, kto nim jest, powinien być bezstronny. Prof. Chojnicka zauważa, że Andrzej Duda, jako głowa państwa, mógł stać na straży konstytucji i rozsądzić w oparciu o nią spór dotyczący Trybunału Konstytucyjnego. Tak się nie stało. Prof. Józef Wójcikiewicz za rzecz oczywistą uznaje, że adresatem uchwały prawników z UJ został prezydent Duda. - To nasz kolega z wydziału - mówi. - Kiedyś na tym samym piętrze mieliśmy pokoje - dodaje.
Zgoda mimo Grzmotów
Nad uchwałą w poniedziałek toczyła się burzliwa dyskusja. Trwała prawie dwie godziny. Zaproponowany wcześniej tekst, autorstwa m.in. prof. Jerzego Stelmacha, kierownika Katedry Filozofii Prawa i Etyki Prawniczej, został w niektórych miejscach zmieniony. Za uchwałą głosowało 55 członków rady wydziału, przeciwko było 21, a sześciu wstrzymało się od głosu. W głosowaniu nie brali udziału sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, którzy są jednocześnie członkami Rady Wydziału Prawa i Administracji UJ. Chodzi o prof. Stanisława Biernata, wiceprezesa TK, kierownika dwóch Katedr UJ: Prawa Europejskiego i Ochrony Środowiska, oraz prof. Piotra Tuleję, kierownika Katedry Prawa Konstytucyjnego.
Prof. Stelmach uważa, że choć wynik głosowania był niejednomyślny, to jednak jednoznaczny. Dziekan Chojnicką nie zaskoczył. W jej ocenie szanowanie poglądów innych członków wydziału, jest rzeczą świętą. Dobitnie zresztą to wyraża: - Politycznie różnimy się nieraz mocno, sporo dyskutujemy, mniej lub bardziej poważnie, nieraz nabijamy się z siebie, żartujemy, ale zachowujemy poszanowanie dla wszystkich poglądów i ich autorów. Prof. Krystyna Chojnicka uważa, że nie pomyliłaby się, gdyby miała wskazać, kto - spośród samodzielnych pracowników naukowych - jak głosował nad uchwałą, bo głosowanie było tajne. Prof. Gizbert-Studnicki zwraca uwagę, że za jej utajnieniem byli ci członkowie wydziału, którzy w czasie dyskusji opowiadali się przeciw jej przyjęciu, choć dodaje, że z powodu tajności głosowania nie wie, kto był „za”, a kto „przeciw” uchwale.
Ks. prof. Franciszek Longchamps de Berier przekonuje, że istota sprawy nie polega na tym, kto był za lub przeciw. - To był akt polityczny. I to jest kwintesencja sprawy - mówi. - Wydział Prawa i Administracji UJ nie powinien zajmować się polityką, opowiadać się jednej ze stron. Zdaniem księdza profesora, uchwała była próbą doprowadzenia do polaryzacji politycznej na wydziale. W konsekwencji, w jego ocenie, działa na niekorzyść środowiska akademickiego. - Nie ma potrzeby, by naukowcy mieli deklarować swoje poglądy polityczne. Nie niszczmy tego, że różnimy się pięknie - apeluje ks. prof. Longchamps de Berier.
- Choć mamy różne poglądy polityczne, to nie słyszałem, by polityka uniemożliwiała współpracę między nami, na wydziale - zapewnia prof. Gizbert-Studnicki, potwierdzając słowa księdza profesora.
- Mogę to tylko potwierdzić - mówi prof. Wójcikiewicz. W zasadzie tylko prof. Ćwiąkalski dostrzega, że zaostrzenie się walki politycznej ma wpływ na pogarszania się relacji między prawnikami-naukowcami z UJ.
Przeciw uchwale było, jak udało nam się dowiedzieć, kilka osób z administracji wydziału, a także niektórzy naukowcy, głównie z katedr lub zakładów zajmujących się historią prawa. - Moi koledzy chcą doprowadzić do fermentu politycznego. Po to była im potrzebna ta uchwała - mówi jeden z historyków prawa, proszący o zachowanie nazwiska do tajemnicy redakcji. - Skoro głosowanie było tajne, to nie powinienem chwalić się tym, że głosowałam na „nie” - przekonuje. Zwraca uwagę, że podobne do niego stanowisko zajęła jedna trzecia członków rady wydziału. - A jeśli tak, należało wstrzymać się od przyjęcia uchwały, jak zrobili to nasi koledzy z Uniwersytetu Warszawskiego - przekonuje.
- Gdyby uchwała zapadła jednomyślnie, byłaby mocna, a tak... - stwierdza ks. prof. Longchamps de Berier. Innego zdania jest prof. Ćwiąkalski: - Aż dwie trzecie powiedziało „tak”. Martwiłbym się, gdyby w Alma Mater zapanowała jednomyślność.
To stanowisko podziela dr hab. Brygida Kuźniak, która przez dwie dekady dzieliła dwie pasje: naukę i politykę. W tej drugiej zaczynała działać od zarania III RP, od współbudowania Unii Demokratycznej po kierowanie Partią Demokratyczną (do 2012 r.). Nie ukrywa, że głosowała za uchwałą Rady Wydziału Prawa i Administracji UJ.
- Nie miałam żadnych wątpliwości - mówi. Podkreśla przy tym, że na uchwałę należy patrzeć wyłącznie jako na eksperckie działanie prawników uniwersyteckich zaniepokojonych losem państwa i jego instytucji. Dr hab. Kuźniak rozumie przy tym postawę na „nie” wobec uchwały ze strony 21 członków rady wydziału. - Ludzi nauki musi cechować wolność dyskusji, wyrażania opinii, krytycyzm - mówi szefowa Zakładu Prawa Międzynarodowego Publicznego. - Żaden jednak głos przeciw uchwale nie przekonał mnie i nawet przez chwilę nie wpłynął na to, co w tej sprawie myślę i na moją ocenę tego, jak powinnam była zagłosować - dodaje.
Prawo nad polityką
Prof. Krystyna Chojnicka podkreśla, że choć dyskusja nad uchwałą była burzliwa, to mówiono o kwestiach prawniczych, a nie politycznych, choć oczywiście przedmiot sporu był taki, że polityka i prawo nieraz zazębiały się. - Dyskusja jest dobrem samym w sobie, wzbogaca, nawet wtedy, gdy komuś wydaje się, że jest nosicielem jednej, jedynej prawdy - podkreśla dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ. Zaznacza jednak: - Do prawdy należy dochodzić, ale przychodzi czas, gdy trzeba postępować w myśl zasady: „powaga rzeczy osądzonej”. To oznacza, że należy przyjąć legalnie uchwalone prawo i stosować je. Zaznacza przy tym, że obowiązujące prawo nie tylko można krytykować, lecz też podejmowane mogą być działania zmierzające do jego zmiany.
- Niestety, w Polsce nadal modne jest przekonanie, wynikające z niskiej kultury prawnej: „Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie” - narzeka prof. Krystyna Chojnicka.
Prof. Andrzej Zoll | absolwent UJ, wieloletni szef Katedry Prawa Karnego UJ (do 2013 r.). Był sędzią Trybunału Konstytucyjnego od 1989 do 1997 r. i jego prezesem od 1993 r. Rzecznik Praw Obywatelskich w latach 2000-2006. Zdecydowany krytyk polityki PiS wobec Trybunału Konstytucyjnego. Przekonuje, że dalsze rządy PiS mogą sprowadzić państwo polskie na drogę totalitaryzmu. |
Stanisław Biernat | absolwent prawa UJ, od 1995 r. kieruje współtworzoną przez siebie Katedrą Prawa Europejskiego UJ, szefuje też Katedrze Prawa Ochrony Środowiska UJ. od 2008 r. jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego (z poręczenia klubu PO), a od 2010 jego wiceprezesem. Wyłączył się obecnie z orzekania w sprawie dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego. |
Ks. Prof. Franciszek Longchamps de Berier | kierownik Katedry Prawa Rzymskiego UJ, wykładowca na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Był jednym z trzech członków Komitetu Nauk Prawnych PAN, który zgłosił sprzeciw wobec niedawno przyjętej uchwały Komitetu w obronie konstytucji, Trybunału Konstytucyjnego i krytykującej ułaskawienie przez prezydenta Andrzeja Dudę Mariusza Kamińskiego. |
Dr. Andrzej Duda | prezydent Polski, absolwent prawa UJ, w 1997 r. rozpoczął pracę w Katedrze Postępowania Administracyjnego UJ, a od 2001 r. w Katedrze Prawa Administracyjnego UJ. W 2005 r. obronił pracę doktorską, której promotorem był prof. Jan Zimmermann. W tym też roku założył kancelarię adwokacką. Od niemal 10 lat przebywa na urlopie bezpłatnym (jako pracownik UJ). |
Zbigniew Ziobro | absolwent prawa UJ. W 2001 r. został wiceministrem sprawiedliwości, w latach 2005-2007 był ministrem sprawiedliwości-prokuratorem generalnym. Niedawno ponownie został ministrem sprawiedliwości. W środę złożył wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec prof. Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego, zarzucając mu m.in. naruszanie godności sędziego. |
Prof. Piotr Tuleja | kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego UJ, sędzia Trybunału Konstytucyjnego od 2010 r. (zgłoszony przez PO). Wcześniej przez wiele lat pracował w TK, głównie w Zespole Wstępnej Kontroli Skarg Konstytucyjnych i Wniosków (od 2000r. kierował tą ważną placówką wewnątrz Trybunału). |
Prof. Tomasz Gizbert-Studnicki | absolwent prawa UJ, kierownik Katedry Teorii Prawa, kurator Towarzystwa Biblioteki Słuchaczów Prawa, starszy partner i współzałożyciel jednej z największych w Polsce kancelarii prawnej, specjalizuje się w prawie spółek. |