Prawdziwy baby boom, czyli rodzimy na potęgę
W tym roku urodziło się już czterokrotnie więcej dzieci niż w analogicznym okresie 2015 roku. Czy 500+ zbiera już żniwo?
Wydaje się, że na ulicach miast widać coraz więcej mam z dziećmi i kobiet z ciążowym brzuszkiem. To wrażenia potwierdzają statystyki - w skierniewickim USC w pierwszym kwartale tego roku zarejestrowano 217 dzieci. Rok wcześniej w analogicznym okresie było ich 195, a w 2015 roku - zaledwie 61.
Pokłosie 500+?
Przez pierwszy rok funkcjonowania programu Rodzina 500+ Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Skierniewicach wypłacił blisko 27 mln zł. Tylko w marcu świadczenia wychowawcze zostały wypłacone 3.219 rodzinom na 4.581 dzieci.
Część mam nie ukrywa, że dodatkowe wsparcie wpłynęło na decyzję o powiększeniu rodziny.
- Jeśli nie teraz, to kiedy? - mówi pani Ania. - Jeśli wrócę do pracy i zarobię najniższą krajową, opłacę opiekunkę, bo dziecko w żłobku często choruje, to praktycznie nic mi nie zostaje. W lipcu rodzę drugie dziecko, to najlepszy moment.
Jak rządowy program oceniają matki? Zapytaliśmy członkinie Klubu Mamy Skierniewice.
- Moim zdaniem program pomógł wielu rodzinom. My mamy trójkę dzieci i te pieniądze bardzo pomagają - mówi pani Magdalena.
Są także mamy, które świadomie rezygnują z możliwości otrzymania zastrzyku gotówki.
- Mam jedno dziecko, ale spełniamy kryteria i „załapalibyśmy się” na 500+
- mówi pani Jowita. - Jednak nie złożyłam papierów, bo nie popieram tego programu i uważam, że wbrew pozorom nie jest on dobry dla naszego państwa.
- Jest to wspaniałe odszkodowanie za pozostałe decyzje tego rządu - puentuje pani Milena. - W wielu przypadkach finansuje nowe samochody, telefony i grille z browarami. My wrzucamy do skarpety i czekamy na wojnę...
- On po studiach, ona po studiach, razem mają 5 tys. zł, płacą kredyt za mieszkanie, mają jedno dziecko. Rząd ukarał ich, bo sobie radzą, wykształcili się i płacą podatki - dodaje z rozgoryczeniem pani Kasia. - Ona ma czwórkę dzieci, nigdy nie pracowała, on pracuje i zarabia 2,5 tys. zł, dzieci w przedszkolach i szkołach do godziny 15-16, więc ona może iść do pracy - ale po co? Dostają 2 tys. złotych na dzieci i zasiłek z MOPS. Razem mają 5 tys. złotych, tyle, co rodzice z poprzedniego przykładu...
Wreszcie jest żłobek...
Po wybudowaniu pięknego i kosztownego żłobka Iskierka odezwały się głosy krytyki, że budynek to niepotrzebny wydatek, bo będzie stał pusty. Okazuje się, że zapotrzebowanie jest bardzo duże.
- W głównej siedzibie i dwóch filiach żłobkach jest w sumie 270 miejsc - mówi Przemysław Rybicki, rzecznik skierniewickiego urzędu miasta. - Obecnie miejsca są zajęte, ale w żłobku jest spora rotacja, więc są przyjęcia nowych dzieci.
Po zakończonej niedawno rekrutacji obraz przedstawia się następująco: wszystkie dzieci z miasta Skierniewice, których rodzice bądź opiekunowie złożyli wnioski w odpowiednim terminie, znalazły się na liście przyszłych żłobkowiczów.
- Jest lista rezerwowa, ale są na niej dzieci spoza miasta oraz te, których rodzice zgłosili chęć zapisu dziecka po terminie rekrutacji - dodaje rzecznik.
Rodzice nie kryją zachwytu nad żłobkiem. Poza rzadko słyszanymi uwagami, jak zbiorówki od określonej godziny czy przyprowadzanie przez rodziców chorych dzieci, które zarażają kolejne, żłobek jest chwalony. Nie sposób narzekać nawet na posiłki.
- Gotujemy sami, mamy młodego i zdolnego kucharza, który przyrządza zdrowe dania - mówi dyrektor Marzena Krawczyk. - Sami parujemy mięso i robimy wędliny, więc nasze maluchy zdrowo jedzą.
... i miejsca w przedszkolach
Raport Systemu Informacji Oświatowej na dzień 31 marca 2017 roku podaje, że w roku szkolnym 2016/2017 do publicznych przedszkoli w Skierniewicach uczęszcza 1.415 dzieci, a do oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych - 112 dzieci, co łącznie daje 1.527 przedszkolaków.
- W roku szkolnym 2017/2018 ponad tysiąc dzieci będzie kontynuowało edukację przedszkolną w starszych wiekowo grupach w przedszkolach publicznych - mówi Przemysław Rybicki.
- Na ponad 400 wolnych miejsc jest ogłoszona rekrutacja.
W grupach dzieci 3-letnich miasto dysponuje 245 miejscami; w grupach dzieci 3 i 4-letnich jest dostępnych przeszło 140 miejsc, natomiast dla dzieci 5 i 6- letnich miejsc jest 15.
- Dodatkowo dla dzieci 5 i 6- letnich zostaną utworzone oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych w liczbie wynikającej z zapotrzebowania mieszkańców - zapewnia rzecznik magistratu.
Jest to liczba miejsc dająca podstawy sądzić, że każdy kandydat dostanie się do jednego ze skierniewickich przedszkoli lub oddziałów przedszkolnych, a w razie czego pozostają jeszcze przedszkola prywatne, które także nie mogą narzekać na brak chętnych.
Kraina mlekiem i miodem płynąca?
Okazuje się, że położenie Skierniewic, na które zdarza się narzekać w kontekście dojazdów do pracy w większych miastach czyli Łodzi czy Warszawie, ma swoje plusy.
Przede wszystkim są to znacznie niższe koszty.
- Trzeba powiedzieć, że miasto jest bardzo przyjazne - potwierdza skierniewiczanka Irena Reszka, mama dwójki dzieci i współzałożycielka Klubu Mamy. - Kiedy rozmawiam ze znajomymi ze studiów z Warszawy to zwyczajnie nam zazdroszczą. Tam dostanie się dziecka do państwowego żłobka graniczy z cudem. Za prywatne przedszkole trzeba zapłacić przynajmniej 1.200 złotych, a w Skierniewicach za dwoje dzieci w prywatnej placówce płacę maksymalnie 700 złotych.
Irena jest w ciąży i w czerwcu spodziewa się narodzin trzeciego dziecka. Dlaczego państwo Reszka zdecydowali się na powiększenie rodziny?
- Zawsze marzyła mi się córka, poza tym to dobry czas, bo starsi synowie są już na tyle duzi, że będę mogła spokojnie zająć się maluchem - przyznaje Irena. - Okazało się, że będzie kolejny chłopak...
Irena podkreśla plusy, jakimi są m.in. żłobek czy nowoczesny plac zabaw w parku - inwestycje zrealizowane także dzięki zaangażowaniu Klubu Mamy Skierniewice.
- Tutaj czujemy się bezpiecznie, mieszkamy na zamkniętym osiedlu i nie muszę cały czas patrzeć, co się dzieje z moimi chłopcami, bo rodzice wzajemnie pilnują swoich dzieci - podkreśla.
Monika Bursztynowicz, także współzałożycielka Klubu Mamy, również spodziewa się narodzin dziecka. Za jej decyzją stoją względy praktyczne.
- Kupiliśmy większe mieszkanie i kiedy przeprowadziliśmy się do niego, Zosia wydawała się taka mała - uśmiecha się Monika. - Poza tym te cztery lata to optymalna różnica i dzieci jeszcze będą się razem bawić.
Monika generalnie dobrze ocenia Skierniewice jako miejsce do wychowywania dzieci.
- Jest żłobek, są przedszkola i jedyne, co może przeszkadzać to fakt, że nie wszystkie części miasta są traktowane jednakowo - mówi. - Mieszkam w okolicy ulicy Sobieskiego i bardzo nam tu brakuje placu zabaw dla dzieci.
Dyrektor skierniewickiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie uważa, że 500+ nie musi wpływać na decyzje ludzi o posiadaniu potomstwa.
- Moim zdaniem to przede wszystkim fakt, że rodzice wiedzą, że bez problemu zorganizują opiekę dla dziecka, bo są odpowiednie placówki, a mama będzie mogła spokojnie pracować - mówi Janina Wawrzyniak.