Rozmowa Expressu: Sahib Hasanov sprzedaje produkty spożywcze z Azerbejdżanu
Na czym polega tajemnica dobrej, oryginalnej chałwy?
Najlepsza jest ta robiona ręcznie, gdy powoli uciera się ziarno sezamu, aż powstanie gęsta, ciągnąca się masa, do której dodaje się miód i miesza tak długo aż wygląda tak, jak ta, którą sprzedaję. Dodaje się do niej różne składniki, które sprawiają, że chałwa rozpływa się w ustach.
Niestety kilogram oryginalnej chałwy kosztuje 80-100 zł. Ja robię też pyszną chałwę z mąki ryżowej, to taki przysmak z rejonu, z którego pochodzę w Azerbejdżanie. Niestety jest jeszcze droższa, bo dodaję do niej miód i prawdziwy szafran.
Za taki przysmak trzeba zapłacić 150 zł za kilogram.
Wśród smakołyków z pańskiej okolicy jest także baklawa. To ciasto kojarzy się głównie z Turcją i Grecją.
Azerowie też ją przygotowują na swój sposób. Nasza baklawa ma siedem lub osiem warstw ciasta przekładanych farszem.
Przygotowujemy go z orzechów włoskich i laskowych, które ucieramy i mieszamy z klarowanym masłem. W formie układamy warstwę ciasta i farszu kończąc warstwą ciasta. Na koniec wykrawamy ciasteczka, żeby po upieczeniu można było wyjąć małą porcję. Serwujemy na ciepło, wtedy jest najsmaczniejsza.
A jakie słodycze w Azerbejdżanie lubią dzieci?
Owocowe żelki, ale robione od pokoleń domowym sposobem. Trzeba mieć sok z winogron, białych lub ciemnych, dobrze go podgrzać i wsypać do niego pektyny owocowe. Po delikatnym odparowaniu i wystudzeniu wylewa się do formy, a po zastygnięciu kroi na kawałki. Można je obtoczyć w cukrze pudrze. To są takie galaretki bez żelatyny, która jest najczęściej mięsna.
Wasz kraj znany jest też z pysznej, mocnej herbaty...
To prawda. Jest bardzo mocna i esencjonalna. Parzy się ją w specjalnym czajniczku ustawionym na parującym imbryku z wodą. Potem nalewa się odrobinę do szklanki i zalewa wodą. Jest pyszna.