Rozmowa z Jackiem Wawrzynkiewiczem, nowym dyrektorem Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.
Jak to się stało, że filmowiec został dyrektorem Muzeum Tradycji Niepodległościowych?
Rzeczywiście, jestem filmowcem, przez wiele lat pracowałem w Zespołach Filmowych. A na początku lat dziewięćdziesiątych założyłem z kolegami firmę filmową. Produkowaliśmy reklamy, ale też filmy fabularne - jak film „Republika marzeń. Bruno Schultz”. Była to opowieść o reżyserze filmu animowanego, który podąża śladami Bruna Schultza do Drohobycza. Cały czas związany byłem zatem z kulturą. Przez pięć czy sześć lat byłem nawet jednym z organizatorów łódzkiego Festiwalu Dialogu Czterech Kultur. Teraz zaś jest muzeum.
Historia panu była też bliska?
Jestem prawnikiem, radcą prawnym, tak więc historia zawsze była mi bliska. Przecież studia prawnicze też są oparte na studiowaniu historii Polski, prawa, historii powszechnej. Przy czym do Muzeum tradycji Niepodległościowych zostałem przyjęty jako zastępca dyrektora. Historykiem był doktor Piotr Machlański, mój poprzednik. Miałem mu pomóc przy realizacji dużych inwestycji. Dyrektor Machlański zrezygnował. Pełniłem jego funkcję, a teraz jestem dyrektorem muzeum.
Jaki ma pan pomysł na nasze muzeum?
To muzeum składa się z trzech oddziałów. Mimo, że mają charakter historyczny, to zajmują się różną tematyką. Oddział przy ulicy Gdańskiej zajmuje się tematyką niepodległościową, więziony tu był Józef Piłsudski i wokół niego budujemy pewną opowieść. Oddział Radogoszcz związany jest z okresem II wojny światowej i tragedią ze stycznia 1945 roku. I jest jeszcze Radegast poświęcony pamięci Żydów. Na każdy z tych oddziałów trzeba mieć inny pomysł.
Od czego więc zaczniemy?
Od Oddziału Radogoszcz, gdzie trwa remont. Oddaliśmy już do użytku teren wokół sarkofagu. W radogoskim oddziale przygotowujemy nową wystawę, a w związku z tym halę wystawienniczą. Będzie to wystawa poświęcona życiu Polaków w Kraju Warty i tragedii radogoskiej. To będzie zupełnie inna forma prezentacji. Mamy już jej projekt.
Czego brakuje, by ten projekt został zrealizowany?
Szukamy pieniędzy na budowę wystawy. Mamy nadzieję, że remont w radogoskim oddziale skończy się do końca marca. Ta nowa wystawa ma stanowić inną jakość prezentowania historii. Nie powiem, że będzie to wyglądać tak jak w Muzeum Powstania Warszawskiego czy Muzeum II Wojny Światowej, bo to nie ta skala, ale też ma to po prostu dobrze wyglądać. Nad tym intensywnie pracujemy. Mamy nadzieję, że za rok, w kolejną rocznicę tragedii radogoskiej, ta wystawa zostanie otwarta.
A co planuje pan zmienić w muzeum przy ulicy Gdańskiej?
Stoimy w kolejce po pieniądze na remont. Ale miniony rok był szalenie pracowity jeśli chodzi o edukację. Z naszych zajęć edukacyjnych skorzystało ponad 25 tysięcy dzieci, młodzieży, osób starszych. Dysponujemy tu jednak niedużą salą edukacyjną. Mamy też stałą wystawę „Drogi do niepodległej” i stałą wystawę więzienną. Na razie ulica Gdańska jest głównym miejscem działalności naszego muzeum. W ramach obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości otrzymaliśmy grant i razem z Radiem Łódź zrealizowaliśmy słuchowisko „Katastrofa łódzka”. Przygotowaliśmy je na podstawie wydawnictwa „Bibuła”, którego autorem był Józef Piłsudski. Słuchowisko składa się z dwóch części i myślę, że nie musimy się go wstydzić.
Gdzie można usłyszeć to słuchowisko? Jest gdzieś dostępne?
Oprócz Radia Łódź wyemitowało go kilka innych lokalnych rozgłośni. Słuchowisko będzie też opublikowane w domenie publicznej, przygotowujemy związane z nim wydawnictwo. Ciągle szukamy nowych form działania, trzeba bowiem reagować na zmieniające się oczekiwanie. W edukacji wykorzystujemy również coraz to nowe narzędzia.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień