Pracujemy za długo i w stresie, płacąc za to utratą zdrowia
Z badania przeprowadzonego przez Hays Poland wynika, że niemal 75 proc. zatrudnionych pracuje w nadgodzinach, zabierając np. pracę do domu
Jest to skutek nieodpowiedniego zarządzania zasobami ludzkimi, braków kadrowych oraz niesatysfakcjonującej efektywności pracy Polaków. Praca w godzinach nadliczbowych jest niepokojącym trendem – jak pokazuje badanie, stałe przekraczanie kodeksowego czasu pracy ma negatywny wpływ na zdrowie i samopoczucie pracowników.
Z badania wynika, że nadgodziny nie są domeną określonej formy zatrudnienia - pracę w nadgodzinach zadeklarowało 74 proc. pracowników zatrudnionych na pełny i pół etatu oraz 72 proc. indywidualnych przedsiębiorców.
Zdaniem Michała Młynarczyka, dyrektora zarządzającego Hays Poland, częstotliwość występowania nadgodzin nie musi wynikać jedynie z nadmiernego obciążenia pracą. - Polacy dużo pracują, ale jest to rezultatem wielu czynników. Powodem przedłużonego czasu pełnienia obowiązków bywa niesatysfakcjonująca efektywność, nierzadko wynikająca z nieodpowiedniej strategii zarządzania personelem. Co więcej, polska kultura pracy przyzwala na liczne wyjścia w czasie pracy, które mogą wzmagać problemy z koncentracją. To z kolei przekłada się na wydłużenie czasu potrzebnego na realizację zadań, tym samym zwiększając prawdopodobieństwo pracy w godzinach nadliczbowych.
Z badania Hays wynika, że aż 62 proc. osób pracujących w nadgodzinach cierpi na dolegliwości związane z wykonywaną pracą. Najczęściej wskazywanymi przypadłościami są podenerwowanie i irytacja (65 proc.), brak sił i apatia (46 proc.), problemy z koncentracją oraz kłopoty ze snem (45 proc.). Respondenci wskazywali również na objawy ogólnego pogorszenia zdrowia, m.in. na bóle głowy i żołądka, niską odporność oraz problemy z kręgosłupem.
Nadprogramowy czas pracy prowadzi do przemęczenia, na które dodatkowo nakłada się stres. Wtedy efektywność pracy spada, pojawiają się trudności z koncentracją oraz ospałość czy nieuwaga. W konsekwencji to, co zwykle zajmuje trzy kwadranse, przeciąga się do kilku godzin. Jest to zamknięte koło, ponieważ przedłużony czas pracy potrzebny do wykonania obowiązków sprawia, że „zaległości” w pracy się nawarstwiają, zmuszając pracownika do przepracowania kolejnych nadgodzin.
Problem nadgodzin oraz ich wpływu na zdrowie i efektywność pracowników dostrzegają firmy i korporacje, które zaczęły nieprzychylnym okiem spoglądać na osoby spędzające w pracy po kilkanaście godzin dziennie. - Nadgodziny i gorsze samopoczucie to prosta droga do wypalenia zawodowego. Znika zaangażowanie i motywacja, a pojawia się zrezygnowanie i niska efektywność pracy - twierdzi Michał Młynarczyk. Chociaż kultura nadgodzin jest zwyczajnie nieopłacalna z punktu widzenia obu stron, to polski etos i złe warunki pracy nadal mają swoje konsekwencje w nadgodzinach.
Zdaniem ekspertów rynku pracy, widać jednak pewną poprawę. - Przedsiębiorstwa coraz przychylniej patrzą na kwestie work-life balance oraz starają się dostosować kulturę pracy do oczekiwań przedstawicieli najmłodszych pokoleń. Pod tym względem przodują międzynarodowe organizacje oraz firmy z branży technologicznej. Z drugiej strony rynek pracownika jest silnym motorem zmian, ponieważ coraz częściej pracownicy zwracają uwagę na czas pracy oraz jej organizację. Mam nadzieję, że możemy mówić o początku zmian na polskim rynku pracy - podsumowuje Młynarczyk.
Opr. AG