Praca znalazła Leszka Wojtasiaka. Polityk PO został dyrektorem generalnym
Leszek Wojtasiak w kwietniu usłyszał prokuratorskie zarzuty za nieprawdziwe oświadczenia majątkowego. Podał się do dymisji z funkcji członka zarządu województwa, bo jak mówił, czuł się nękany przez służby. Bez pracy pozostawał do ubiegłego tygodnia. Właśnie został dyrektorem generalnym Wielkopolskiego Funduszu Rozwoju.
Wielkopolski Fundusz Rozwoju to nowa spółka samorządu województwa oraz nowe miejsce pracy Leszka Wojtasiaka. Polityk Platformy od lat jest związany z tymże samorządem.
Spółka powstała pod koniec 2016 roku. Jest na tyle świeżym tworem, że niewiele osób słyszało o jej dokonaniach. W swej krótkiej historii doczekała się już drugiego prezesa. Niedawno został nim były urzędnik Hubert Zobel. W funduszu tydzień temu pojawił się też Leszek Wojtasiak. Bez konkursu został nowym dyrektorem generalnym.
- Zatrudnienie pana Wojtasiaka było decyzją zarządu spółki. Ten kandydat spełnia nasze oczekiwania, jest osobą kompetentną, od lat zajmuje się zwrotnymi instrumentami finansowymi
- przekonuje prezes Hubert Zobel. - Stanowisko dyrektora generalnego nie jest czymś nowym, niepotrzebnym w naszej spółce. Wcześniej był nim Paweł Jodko, który teraz został przesunięty do innych zadań. Został naczelnikiem jednego z wydziałów - dodaje.
Nowy prezes nie wiedział, jak nazywa się wydział, do którego trafił poprzedni dyrektor generalny. Tłumaczył, że sam dopiero od tygodnia kieruje funduszem i poznaje jego strukturę. Hubert Zobel wskazuje również, że zatrudnienie Wojtasiaka było decyzją zarządu spółki.
Z kolei Leszek Wojtasiak mówi, że propozycję dostał od zarządu województwa. Są w nim jego partyjni koledzy: marszałek Marek Woźniak i Maciej Sytek. Ten drugi po niedawnej dymisji Wojtasiaka zastąpił go w zarządzie województwa.
- Dostałem propozycję od zarządu województwa i ją przyjąłem. Celem jest rozruszanie funduszu w Wielkopolsce
- tłumaczy nam Leszek Wojtasiak.
Zapewnia, że po kwietniowej dymisji miał mnóstwo prywatnych ofert pracy, w tym z Warszawy i Krakowa. Polityk mówi, że były bardzo atrakcyjne finansowo, ale je odrzucił. Wcale nie z powodu odległości, ale własnych ambicji.
- Kiedyś prowadziłem prężną firmę, ale zaangażowałem się w samorząd, bo mam ambicje związane z działaniem dla dobra publicznego
- mówi górnolotnie.
Czy nie sądzi, że otrzymanie posady w spółce podległej urzędowi negatywnie wpłynie na wizerunek PO?
- Za Misiewicza się nie uważam
- odpowiada Leszek Wojtasiak, jednocześnie wiceprzewodniczący wielkopolskiej Platformy. - Moje działania związane z funduszami unijnymi, inicjatywami Jessica i Jeremie, są doceniane od lat. Otrzymałem wiele nagród, na przykład w 2010 roku Związek Banków Polskich wyróżnił mnie za działania prorozwojowe. Doświadczenie wykorzystam na nowym stanowisku. Będę się zajmował programami zwrotnej pomocy dla przedsiębiorców, na co bardzo przychylnym okiem patrzy Ministerstwo Rozwoju Regionalnego - dodaje.
O Wojtasiaku pochlebnie wypowiada się Maciej Sytek, jego następca w zarządzie województwa.
- Leszek Wojtasiak jest jedną z najbardziej kompetentnych osób na to stanowisko. Z sukcesami wdrażał w Wielkopolsce programy Jessica i Jeremie, a teraz będzie zajmował się pieniędzy pochodzącymi ze zwrotów pożyczek z tychże inicjatyw. Był również jednym z pomysłodawcą powołania funduszu rozwoju
- mówi Maciej Sytek. - Fakt, że niedawno podał się do dymisji i trwa śledztwo dotyczące jego oświadczeń, nie jest żadną przeszkodą, by pełnił to stanowisko.
Inną opinię o walorach Wojtasiaka ma Zbigniew Czerwiński, opozycyjny radny PiS w sejmiku woj. wielkopolskiego.
- Nie wiedziałem, że objął takie stanowisko, ale wcale mnie to nie dziwi. Byłem pewien, że koledzy z PO nie pozwolą mu długo pozostać na bezrobociu
- twierdzi Zbigniew Czerwiński. On rzeczywiście wcześniej nadzorował środki unijne, ale fundusz rozwoju to instytucja parabankowa, tam jest potrzebny menedżer z doświadczeniem np. w bankowości. Nie słyszałem, by Leszek Wojtasiak był mocny w tej dziedzinie.
Ile Wojtasiak zarobi w Wielkopolskim Funduszu Rozwoju? O konkretne kwoty zapytaliśmy biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego. Odpowiedź napisał prezes funduszu Hubert Zobel i brzmiała tak: zarobki prezesa funduszu porównywalne są do zarobków prezesów podobnych spółek, a poziom wynagrodzenia Leszka Wojtasiaka zbliżony jest do wynagrodzenia, które otrzymywał pracując w Urzędzie Marszałkowskim.
Z kolei Leszek Wojtasiak, pytany o zarobki, stwierdził, że jeszcze nie odebrał pierwszej wypłaty. Gdy zapytaliśmy czy będzie to 13 tys. zł brutto miesięcznie, potwierdził, że mniej więcej tyle otrzyma.