Z Dariuszem Paczuskim, wiceprzew. Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ „S”, rozmawia Kazimierz Netka.
Wicepremier Mateusz Morawiecki powiedział, że całkowity zakaz handlu w niedziele raczej nie wchodzi w grę. Jakie jest stanowisko związków zawodowych w tej sprawie?
Przygotowany przez NSZZ „Solidarność” projekt ustawy ograniczającej handel w niedziele jest po pierwszym czytaniu w Sejmie. Trafił do podkomisji. I jest procedowany. Czekamy na opinię rządu w sprawie projektu. Gdy trafi do nas i się z nią zapoznamy, wtedy będziemy mogli odnieść się do stanowiska rządu. Projekt naszej ustawy dotyczy ograniczenia handlu we wszystkie niedziele z pewnymi wyjątkami.
W które niedziele handel ma być dozwolony?
Projekt zakłada ustanowienie siedmiu niedziel handlowych w ciągu roku. Chodzi o dwie niedziele przed świętami Bożego Narodzenia, jedną niedzielę przed Wielkanocą, a także niedziele w okresach, w których sklepy organizują sezonowe wyprzedaże. Takie nadzwyczajne potrzeby społeczeństwa staraliśmy się w projekcie ustawy uwzględnić. Dlatego mówimy o ograniczeniu handlu, a nie o całkowitym jego zakazie we wszystkie niedziele.
A jeśli rząd będzie się upierał i zechce, by było więcej niedziel tak zwanych pracujących, czy jesteście gotowi bronić swego stanowiska?
Złożyliśmy projekt zgodny z oczekiwaniami pracowników handlu i ponad 500 tysięcy obywateli, którzy się pod nim podpisali. Trzeba pamiętać, że te oczekiwania są ogromne. W ciągu wielu lat zbieraliśmy opinie na ten temat.
Mateusz Morawiecki powiedział, że liczy na wypracowanie kompromisu ze związkami zawodowymi i pracodawcami. Do porozumienia ma dojść w ramach Rady Dialogu Społecznego....
Pan premier przede wszystkim powiedział w poniedziałek rano, podczas posiedzenia Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, że jest za wprowadzeniem zakazu handlu we wszystkie niedziele z pewnymi ograniczeniami. I za to dziękujemy panu premierowi, bo zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy w naszym kraju są gorącymi zwolennikami tego projektu. Dziękujemy panu premierowi za podejście prospołeczne do tematów gospodarczych.
Odnoszę wrażenie, że skrócenie handlu o jeden dzień w tygodniu może pogorszyć warunki pracy w sklepach, a także robienie zakupów...
Nie przygotowywalibyśmy takiego projektu, nie przedstawiali go parlamentowi, rządowi, gdyby nie wypowiedzi reprezentantów osób zatrudnionych w handlu. Tu chodzi o milion pracowników, a razem z rodzinami dotyczy to około czterech milionów naszych rodaków. Niedziele wolne od handlu dadzą pracownikom szansę na spędzenie tych dni w gronie rodzinnym, z najbliższymi. Takie były postulaty osób zatrudnionych w sklepach. Podstawowe założenia naszego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele wyszły z tego środowiska.
Czy na zakazie handlu w niedziele nie skorzystają przede wszystkim przedsiębiorcy - czyli właściciele sklepów? W krótszym czasie, po niższych kosztach stałych, będą mieli wpływy niewiele mniejsze od teraz uzyskiwanych...
Tym lepiej, jeśli korzyści z tego ograniczenia handlu wynikną dla różnych środowisk, w tym dla pracodawców. O to bowiem chodzi, by znaleźć złoty środek. Jeśli z dobrodziejstw naszego projektu, który - mam nadzieję - wejdzie w życie, skorzysta jak największe gremium społeczeństwa, to tym większy będzie sukces. Nie możemy bowiem pozostać obojętni na pewne przekroczenia granic czasu pracy czy ciężkości wykonywania danego zawodu. Musimy podchodzić do tego zagadnienia, patrząc przez pryzmat interesów człowieka i jego miejsca w społeczeństwie. Praca czasami jest ponad siły, a taka ona bywa w przypadku zatrudnionych w handlu.