Ochotnicza Straż Pożarna w Bytomiu Odrzańskim działa od niemal 71 lat. Niedawno wybrano nowe władze jednostki. Co mówią nam o swojej pracy?
- Ochotnicza Straż Pożarna? Ukształtowała całe moje życie – uśmiecha się Tomasz Duber, nowy prezes OSP w Bytomiu Odrzańskim. Na co dzień jest zawodowym strażakiem, dowódcą jednostki w Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli, jednak, jak podkreśla, to właśnie przygoda z ochotnikami, którą rozpoczynał jeszcze jako dziecko, sprawiła, że jest w życiu tu, gdzie jest. - W tym roku minie ponad 26 lat... – wspomina.
- Najpierw wstąpiłem do młodzieżowej drużyny pożarniczej w Bytomiu Odrz, później zostałem jej dowódcą, jeszcze później sekretarzem jednostki. A dziś, tak wyszło, prezesem – śmieje się T. Duber. - Każda akcja dla ochotników to oczywiście duże przeżycie i wyzwanie – opowiada nam także Jarosław Intek, komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w Bytomiu Odrz. Sam także jest już od dawna zawodowym strażakiem, jednak cały czas aktywnie działa na rzecz bytomskich ochotników. Lideruje, szkoli, słowem stara się wraz ze starszymi kolegami wychowywać kolejne pokolenia ogniowców.
W rozmowie z „GL” podkreśla, że wszystkim ochotnikom, z każdej remizy w całej Polsce, należy się duży szacunek. - To właśnie oni są często pierwsi na miejscu zdarzenia – zaznacza. W sumie bytomskich ochotników jest dziś 44. Dwa tygodnie temu wybrali nowy zarząd, który funkcjonować będzie przez kolejne pięć lat. Poza wspomnianym już prezesem i komendantem, wybrano także naczelnika (Grzegorz Dubowski), zastępcę naczelnika (Marcin Włodarczak), skarbnika (Krzysztof Przybylski), sekretarza (Gabriela Wdowiak), gospodarza (Damian Żygadło) oraz dwóch członków: Artura Rolewskiego i Michała Przybylskiego.
Nowe wybory są dobrym czasem na krótkie podsumowania. - Warto jednak pamiętać, że choć zarządy przez lata się zmieniają, to działania i cele strażaków pozostają te same – podkreśla mi T. Duber. Z drugiej strony przyznaje, że ostatnie pięć lat były jednymi z lepszych w ponad 70-letniej historii jednostki. - Udało się naprawdę wiele, przede wszystkim chodzi o pozyskanie nowego, profesjonalnego sprzętu – zaznacza. - Pamiętam, że jak zaczynałem pracę w OSP to chodziłem w ubraniu typu moro, na stanie było też zaledwie kilka gumowców – śmieje się J. Intek. - A teraz nawet koledzy zawodowcy z uznaniem komentują wyposażenie naszej jednostki – zaznacza.
Ostatnie pięć lat były jednymi z lepszych w ponad 70-letniej historii jednostki
Przykłady? - Byliśmy m.in. pierwszą w powiecie i zapewne jedną z pierwszych w województwie OSP, które stosowały w aparatach do oddychania butle kompozytowe w momencie, gdy większość strażaków dookoła borykała się z butlami stalowymi – opowiada strażak. Bytomska strażnica jest także inicjatorem wielu nowoczesnych rozwiązań. Poza systemem powiadamiania o zdarzeniach na komórki, mają także specjalny program, który rejestruje każdą ich działalność w ramach OSP. Wszystko oczywiście kosztuje. - Utrzymujemy się z pomocy sponsorów, ludzi, którzy mają na sercu dobro OSP, oraz z pomocy z gminy. A warto zaznaczyć, że wyposażenie nowego strażaka ochotnika to ogromne koszty. Same buty to tysiąc złotych, strój kolejne trzy tysiące. Kobiety mogą uznać, że ubieramy się u Prady, tak jest drogo – żartuje J. Intek.
- Od niedawna dumą jest także nasza nowa remiza – zaznacza mi również T. Duber. - To taki drugi dom wielu strażaków – przyznaje J. Intek. Zaznacza jednak też z uśmiechem, że trzeba pamiętać, że „remiza do pożaru nie pojedzie”. - Najważniejsza jest dobra współpraca. Udało nam także przez ostatnie lata m.in. wyszkolić wiele osób, mogli zrobić choćby prawo jazdy na kategorię C, czy otrzymać papiery na pilarza. Wszystko oczywiście za darmo, w ramach projektów, które prowadzimy – wylicza mężczyzna.
Wyzwania na następne lata? - Postawiliśmy sobie za cel przyciągnąć więcej młodzieży do jednostki. Mamy problem z następcami, chcielibyśmy stworzyć nową drużynę dla nich, zachęcić młodych ludzi, by od najmłodszych lat spędzali czas w remizie – opowiada T. Duber. Jak się dowiedzieliśmy, strażacy są już po rozmowach m.in. z bytomską podstawówką, będą zachęcać dzieci do spróbowania nowej przygody, związanej właśnie ze strażą pożarną. Dlaczego warto być strażakiem? - Bo to... najwspanialszy zawód świata – śmieje się T. Duber. - Owszem, nie jest łatwy, wiąże się z różnymi wyzwaniami, także z trudnymi chwilami, wpisanymi w naszą służbę. Na pewno jednak nie ma nudy, nie ma monotonii – zaznacza.