Poznańska sieć Piotr i Paweł musi uporać się z dłużnikami, by wyjść na prostą
Grupa Piotr i Paweł ma już w swoim portfelu 84 sklepy. Ostatni został zamknięty w Pabianicach. Powód? Franczyzobiorca zalegał z płatnościami.
Jeszcze na początku września poznańska sieć Piotr i Paweł zarządzała 130 sklepami delikatesowymi w całej Polsce. Dziś, po otwarciu 12 września 2018 roku postępowania sanacyjnego, ta liczba skurczyła się do 84. Docelowo ma być ich ponad 70, położonych w największych ośrodkach miejskich.
Zamknięcie kolejnych sklepów
Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami zarządu firmy - to jeden z elementów restrukturyzacji, która miała pomóc spółce wyjść na prostą. Postępowanie sanacyjne dało grupie ochronę i czas na jej spokojne przeprowadzenie. Długi, które miała spółka, uległy czasowemu zamrożeniu. Firma musi jedynie regulować płatności na bieżąco. Wiadomo, że pod koniec roku trafił do poznańskiego sądu kompletny plan restrukturyzacji spółki, a także lista wierzycieli.
20 placówek, tych najgorzej prosperujących: w Grudziądzu, Szczecinie, Warszawie, Krakowie, czy Koszalinie zostało zamkniętych jeszcze we wrześniu i październiku. Inne zostały przejęte przez Jeronimo Martins, właściciela marketów Biedronka, a także przez sieć Stokrotka i Carrefour.
W niektórych przypadkach to sami właścicieli powierzchni, które najmowali franczyzobiorcy, grozili wypowiedzeniem umów spółce Piotr i Paweł. Powodem było znaczne zadłużenie firmy. Nie mogą tego jednak zrobić w związku z otwarciem postępowania sanacyjnego.
Stałych klientów najbardziej zabolało zamknięcie pierwszego sklepu sieci w Poznaniu, przy ul. Głogowskiej. Ten działał nieprzerwanie od 1990 roku, a od 2004 roku był placówką franczyzową.
– Świat konsumentów i ich oczekiwań zmienia się bardzo dynamicznie. Wiemy, że kluczowe jest wyjście naprzeciw tym oczekiwaniom. Zamykane są wybrane placówki niespełniające oczekiwań współczesnych klientów i te, które generują straty
– podkreślał wówczas prezes sieci, Marek Miętka.
Problem z dłużnikami
Już w nowym roku doszło do kolejnego zamknięcia placówki Piotr i Paweł. W Pabianicach. Powód, nie leżał jednak po stronie poznańskiej sieci. Okazuje się, że nie tylko spółka jest zadłużona. Także franczyzobiorca zalegał z płatnościami dla grupy Piotr i Paweł.
– Przyznajemy, że sytuacja z którą obecnie się stykamy, jest dużym wyzwaniem dla wszystkich zaangażowanych stron – komentował zarząd firmy. – Od wielu miesięcy firma z Pabianic zalegała z płatnościami wobec spółek grupy Piotr i Paweł, a jej dług urósł do kilku milionów złotych. W trakcie podejmowanych rozmów Piotr i Paweł przedstawił kilka rozwiązań tej sytuacji, jednak żadne z nich nie zostało zaakceptowane przez drugą stronę.
W konsekwencji na początku stycznia zdecydowano o zakończeniu działalności w Pabianicach. Na podstawie zgody sędziego komisarza, zarządca sanacyjny odstąpił od umowy najmu tego lokalu, a Piotr i Paweł zwrócił go wynajmującemu.
– Decyzja o odstąpieniu podyktowana była brakiem uzasadnienia ekonomicznego kontynuowania działalności w tym lokalu
– mówi Patryk Filipiak, zarządca sądowy Piotra i Pawła z firmy Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja.
Czy to jedyny dłużnik Piotra i Pawła? Niekoniecznie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że brak stałych wypłat od franczyzobiorców spółce Piotr i Paweł, przyczynił się między innymi do ich kiepskiej sytuacji rynkowej i problemów finansowych, które skutkowały otwarciem postępowania sanacyjnego. Rok 2017 firma zamykała z kwotą 190 milionów złotych długu.