Poznań: Ukrainiec skazany na 15 lat więzienia za zabójstwo i podpalenie salonu gier w Luboniu
Ukrainiec Nazari H. został skazany przez sąd w Poznaniu za zabójstwo Zygmunta N. i podpalenie salonu gier w Luboniu. Oskarżony 22-latek od samego początku przyznawał się do winy.
– Sąd nie miał żadnych wątpliwości co do zasadności stawianych oskarżonemu zarzutów
– uzasadniał wyrok sędzia Piotr Kurczewski i dodawał: – Absurdalność tej zbrodni polega na tym, że oskarżony dopuścił się zbrodni, a nie wie, dlaczego to zrobił. Sąd może się domyślać, że było to spowodowane pobudzeniem z powodu alkoholu. Ta sprzeczka była banalna i normalnie przeszłaby bez echa, gdyby nie stan nietrzeźwości.
22-letni obecnie Nazari H. przyjechał do Polski w 2015 roku.
- Chciałem uciec od wojska i wojny. Poza tym chciałem też zarobić, bo wiadomo, że na Ukrainie są niskie zarobki - tłumaczył w sądzie podczas swojego procesu o zabójstwo.
Do zbrodni doszło w styczniu 2018 roku. Tragicznego dnia Nazari H. pojawił się w salonie gier w Luboniu, gdzie pracował Zygmunt N. Doszło między nimi do sprzeczki.
– Byłem zły, bo chciałem wejść z rowerem do środka, a on mi nie pozwolił. Byłem na niego za to wku*wiony
– przyznawał w sądzie Nazari H.
Mężczyzna wrócił do swojego mieszkania, skąd wziął siekierę i ponownie poszedł do salonu gier. Kiedy się tam pojawił, zaatakował Zygmunta N. Uderzył go obuchem siekiery w głowę i klatkę piersiową.
– Potem podpaliłem gazetę, wrzuciłem do kosza i zacząłem uciekać. Siekierę owinąłem w koc i potem gdzieś wyrzuciłem – mówił Nazari H.
Jednocześnie przyznawał, że był wtedy pod wpływem alkoholu i środków odurzających.
– Dopiero jak wytrzeźwiałem, to zacząłem się zastanawiać, co zrobiłem, że popełniłem błąd życia
– mówił w sądzie Nazari H.
Mężczyzna od samego początku przyznawał się do winy i przepraszał za to, co zrobił. Tak samo było też w środę w sądzie.
– Chciałem przeprosić rodzinę Zygmunta N. Naprawdę nie wiem, jak to się stało. Nie panowałem nad sobą, nie potrafię tego wytłumaczyć. Jest mi bardzo żal. Chciałbym to naprawić, cofnąć czas, ale nie mogę tego zrobić. Bardzo żałuję, że zmarnowałem swoje życie i zabrałem życie innego człowieka. Proszę rodzinę zabitego o wybaczenie. Modlę się do Boga, by mi wybaczył – opowiadał w sądzie Ukrainiec.
Jednocześnie dodawał, że nie jest w stanie odpowiedzieć, dlaczego zabił Zygmunta N.
– Od roku o tym myślę i do dziś nie potrafię sobie powiedzieć, czemu to zrobiłem. On tak naprawdę nic złego nie zrobił. Może dlatego go zabiłem, bo byłem pod wpływem alkoholu i straciłem panowanie nad sobą – wyjaśniał 22-latek i przekonywał, że kiedy szedł do salonu gier, to nie miał chęci zabicia mężczyzny.
Z racji tego, że Nazari H. przyznał się do winy, sąd zrezygnował z przesłuchiwania wszystkich świadków i już w środę zakończył proces. W swojej mowie końcowej prokurator Łukasz Trepiński domagał się kary 15 lat więzienia. Takiej samej kary oraz zadośćuczynienia w wysokości 150 tys. zł domagała się pełnomocnik rodziny zamordowanego Zygmunta N. Do tego przychylał się również mecenas Paweł Głuchowski, adwokat Nazariego H.
– Przypada mi nietypowa rola, bo jako obrońca zgadzam się z wymiarem kary proponowanym przez prokuraturę. Oskarżony zdaje sobie sprawę, że ten czyn wymaga surowej kary i jest gotowy ją ponieść
– mówił mecenas Głuchowski i dodawał: – Wchodząc do sądu, życzyłem sobie, by nie zagubiły się zasady humanitaryzmu. Nie ma kary, która zadośćuczyni rodzinie tę krzywdę, ale kara 15 lat więzienia jest z jednej strony surowa i odczuwalna a z drugiej nie eliminuje definitywnie oskarżonego ze społeczeństwa. Jest on młodym człowiekiem, który popełnił błąd, ale ta kara w przyszłości pozwoli mu wrócić do społeczeństwa i ułożyć sobie resztę życia.
Ostatecznie sąd jeszcze tego samego dnia ogłosił wyrok, skazując Ukraińca na 15 lat więzienia i nakazując mu wypłatę zadośćuczynienia w wysokości 150 tys. zł.
– Doszło do zbrodni i tragedii, która była bezsensowna i której nie musiało być. Ale do niej doszło i sprawca musi ponieść karę – uzasadniał wyrok sędzia Piotr Kurczewski i dodawał: – Kara 15 lat pozbawienia wolności jest słuszna, choć sąd zgadza się, że przy zbrodni zabójstwa nie ma kary, która byłaby uznana za wystarczającą. Ta jara jest jednak dolegliwa, oskarżony ma świadomość, że zmarnowałem swoje życie i wiele lat młodości. Tą karą odkupi zbrodnię, której się dopuścił.