Poznań: To nie jest zmierzch galerii handlowych, ale muszą szukać na siebie pomysłu
Centra handlowe w Poznaniu powoli zmieniają swoje oblicze. Zdaniem ekspertów to dla niektórych jedyny sposób, by zatrzymać starych i przyciągnąć nowych klientów, a także utrzymać się na rynku. Jedne przechodzą gruntowną modernizację, inne zaczynają współpracę z innymi podmiotami.
Całkowita powierzchnia handlowa w Polsce wynosiła w pierwszym kwartale 2019 roku ponad 12 milionów mkw. Poznań jest miastem o największym nasyceniu powierzchni handlowej. Na tysiąc mieszkańców przypada jej 620 mkw.
W stolicy Wielkopolski działa ponad 20 centrów handlowych. Pierwsze zaczęły pojawiać się już w drugiej połowie lat 90. Była to między innymi Panorama, CH Franowo, oraz M1. Przez kolejne lata powstawały inne, większe, w innych lokalizacjach miasta. Największy boom budowlany odnotowano na początku lat 2000. Za każdym razem w ich otwarciach uczestniczyło tysiące poznaniaków.
– Od strony urbanistycznej poczuliśmy już przesyt galeriami handlowymi – mówi Paweł Głogowski, przewodniczący stowarzyszenia Ulepsz Poznań.
Internet wygrał z galeriami
Dziś po niektórych galeriach hula wiatr, klientów jest dużo mniej, łatwiej znaleźć miejsce parkingowe, a sklepy wynoszą się z przestrzeni centrów. Coraz mniej osób ma ochotę i czas na bieganie po wielkich galeriach handlowych i szukanie upragnionych produktów. Pomimo obaw socjologów i lokalnych społeczników, galerie handlowe nie zabiły handlu w śródmieściu.
W weekendy więcej spotkamy mieszkańców na płycie Starego Rynku niż po sąsiedzku w Kupcu Poznańskim czy Galerii MM. Większość centrów przez ten czas zmieniła także swoich właścicieli.
Czemu ludzie przestali interesować się galeriami?
– Na wstępie warto zaznaczyć, że ta tendencja nie dotyczy wszystkich centrów handlowych. Np. Stary Browar czy Posnania bardzo dobrze sobie radzą – mówi prof. Jan Mikołajczyk, badacz centrów handlowych z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. – Generalizując, to powodem tych zmian są przede wszystkim tendencje zakupowe. Dynamicznie rośnie sprzedaż online, wolimy robić zakupy przez internet.
Zdaniem profesora drugim czynnikiem jest tak zwana „dyskontyzacja” Polski.
– Coraz więcej dyskontów typu Biedronka, Lidl czy nawet Dino jest dla mieszkańców dużych miast i aglomeracji na wyciągnięcie ręki. Dostaną tam wszystkie potrzebne artykuły, a te których nie zdobędą, kupią przez internet
– mówi Jan Mikołajczyk.
– Ostatni powód to lokalizacja. Niektóre galerie powstawały w swoim sąsiedztwie. Jak Plaza i Pestka, Avenida i Stary Browar, Galeria MM i Kupiec Poznański - dodaje.
Zrównoważony handel
Ostatnim dużym centrum handlowym, które otwarto w Poznaniu w 2016 roku była Posnania. Od samego początku eksperci wskazywali, że może to być zagrożenie dla Galerii Malta, która powstała zaledwie kilka lat wcześniej, jedynie 200 metrów bliżej Jeziora Maltańskiego.
– Malta świetnie funkcjonowała do momentu otwarcia Posnanii. Część najemców przeniosła się tam, wbijając tym samym nóż w plecy Malcie. Dziś galeria faktycznie ma problemy przez swojego sąsiada. Stracili sporo klientów, także tych najważniejszych, gdy z Polski wyniosła się zupełnie marka Marks&Spencer – mówi prof. Jan Mikołajczyk.
– Zmiany, które obserwujemy jako społeczeństwo, idą w kierunku zrównoważenia handlu w Poznaniu. Te centra, które przegrywają z innymi, mogą służyć do innych celów
– mówi Paweł Głogowski.
Stworzone do innych celów
Tak też się dzieje. Niedawno Galeria Malta ogłosiła plan modernizacji centrum. Na 700 mkw powstanie centrum medyczne Enel-med. Natomiast w marcu tego roku Kupiec Poznański ogłosił, że centrum handlowe wzbogaci się o skrzydło hotelowe. Powstanie tam hotel Marriott. W ostatnich miesiącach modernizację przeszła także Plaza, rozpoczęły się prace związane z rearanżacją przestrzeni Avenidy Poznań.
– Osobiście bardzo podoba mi się ruch Malty i zaaranżowanie wolnej przestrzeni w centrum usług medycznych. Zwłaszcza że coraz więcej osób korzysta z prywatnej służby zdrowia. Także lokalizacyjnie to strzał w dziesiątkę – mówi prof. Jan Mikołajczyk. Zdaniem eksperta centra handlowe ratują się w ten sposób, ponieważ mają też problemy z wynajęciem powierzchni.
Są jednak i takie miejsca, które przetrwały próbę czasu i wciąż, może już nie tak bardzo, jak kiedyś, cieszą się sympatią klientów. Mowa tu o King Cross Marcelin czy nawet... Panoramie.
– Panorama to w ogóle ewenement. Centrum powstało w blaszakach w latach 90. To był projekt 10-20-letni. Panorama jest jednak inna od pozostałych centrów, dominowała tam sprzedaż obuwia. Poza tym w sąsiedztwie nie ma konkurencji. Podobnie jak King Cross. Na Grunwaldzie to jedyne centrum. Przetrwało też M1, ale to już nie jest ta sama galeria co kiedyś. Klientów napędza mu cały kompleks Franowo – mówi prof. Mikołajczyk.
Zobacz wideo: