Poznań: Porzucone wraki samochodowe to ogromny koszt dla miasta. Po odholowaniu stają się drogim „prezentem"
Samochody odholowane na zlecenie straży miejskiej, będące wrakami o niewielkiej faktycznie wartości, stają się obciążeniem dla budżetu samorządów. Te bowiem, przejmując te samochody na własność, muszą zapłacić za nie ubezpieczenie OC. Miasta płacą zatem, ale starają się uniknąć tego i jak mogą, to kasują wozy już w dniu przyjęcia na stan. Ustawodawca może w tym pomóc, choć MSWiA pracuje nad zniesieniem obowiązku ubezpieczeniowego w tym przypadku już kilka lat.
Jak się okazuje, zniszczony, zdekompletowany samochód, uznany za wrak i odholowany na parking, nabiera wartości. Trzeba zapłacić za jego zabranie, przechowywanie na parkingu, a jeśli nie uda się znaleźć jego właściciela przez pół roku, to przejmuje go samorząd, który musi wówczas traktować wrak jak normalny, sprawny samochód i opłacić za niego ubezpieczenie OC – nawet mimo tego, że samochód nie nadaje się do dalszej jazdy. To nieracjonalne, a dla samorządów obdarzonych takim prezentem – drogie.
W Warszawie ubezpieczenie takich wraków kosztowało miasto 600 tys. złotych w ciągu roku – i są to stracone pieniądze, których nie daje się odzyskać od dawnych właścicieli. W Poznaniu także mogą być to niemałe kwoty, bo liczba wraków rośnie – od 631 w 2014 roku, do 1214 w 2018 roku. Do końca czerwca tego roku wywieziono tu 505 takich pojazdów – najwięcej z Winograd i Piątkowa. Za złomowanie, podobnie jak za ubezpieczenie – w zdecydowanej większości przypadków musi zapłacić samorząd.
Czytaj też: Nowe samochody elektryczne dostaną zielone tablice rejestracyjne. Ile jest ich w Poznaniu?
- Za wrak do odholowania uznajemy pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych, winiety na szybie, lub taki, który wygląda na nieużywany, brudny, uszkodzony, stojący przy tym na drodze publicznej lub wewnętrznej, objętej strefą ruchu lub strefą zamieszkania
– mówi Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej w Poznaniu. - Drogami wewnętrznymi są m.in. parkingi osiedlowe, czy parkingi przy sklepach. Za każdym razem staramy się ustalić właścicieli, korzystamy z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, rozmawiamy też z okolicznymi mieszkańcami. Odholowanie następuje na pisemny wniosek zarządcy drogi.
Po przewiezieniu wraka na parking nadal poszukiwany jest jego właściciel, który musi teoretycznie ponieść opłaty za zabranie pojazdu na parking, za każdy dzień pobytu na parkingu, a nawet – za obowiązkowe ubezpieczenie, jeśli to wcześniej wygasło, a nie było wznawiane i opłacone. Gdy właściciel jest ustalony, a nie chce płacić, trzeba nakłonić go do tego na drodze sądowej. Ale nie zawsze możliwe jest ustalenie tegoż właściciela i wówczas auto – a nierzadko po prostu to co kiedyś było autem - po upływie połowy roku staje się własnością samorządu.
Jednak na szczęście prawdopodobna jest zmiana prawa – nowelizacja prawa o ruchu drogowym i ustaw dotyczących ubezpieczeń: samorządy nie musiałyby ubezpieczać wraków, a mogłyby mieć wyznaczony czas na podjęcie decyzji, czyli w praktyce, na spokojne złomowanie samochodu, dla którego przez wcześniejsze sześć miesięcy nie ustalono poprzedniego właściciela i tym samym na uniknięcie konieczności wykupienia polisy ubezpieczeniowej. Domagają się tego od ministra spraw wewnętrznych i administracji samorządowcy ze Związku Powiatów Polskich. Jak dotąd samorządy muszą dbać o to, by we własnym interesie złomować wraki zaraz pierwszego dnia, po objęciu ich swoją własnością. Ministerstwo nad takim rozwiązaniem pracuje już kilka lat…