Poznań: Pierwszy gwizdek dla „Pełnosprytnych”. Ruszyła akademia dla niepełnosprawnych dzieci
W kwietniu zaczęła działać w Poznaniu szkółka piłkarska dla dzieci niepełnosprawnych. Treningi dostosowane są do indywidualnych możliwości małych piłkarzy, którzy pod okiem fachowej kadry spełniają swoje futbolowe marzenie. Udział w zajęciach jest bezpłatny, a lista uczestników otwarta.
- Gra w piłkę to było marzenie Oliwiera, a ze względu na swoją chorobę, którą jest zanik mięśni Duchenne’a, był wykluczany, bo jest na wózku. Ta akademia daje mu szansę spełnienia swoich najskrytszych pragnień
- mówi pani Monika, mama 9-letniego chłopca, który od urodzenia jest wielkim fanem Lecha Poznań.
- W domu wszystko jest związane z Kolejorzem, śniadaniówka, piórnik, plecak. Na zawieszenie czeka jeszcze wielki plakat, bo szykujemy remont w pokoju dzieci. Mamy jeszcze 3-letnią córeczkę, również delikatnie zapaloną do piłki - dodaje z dumą pan Adam.
Rodzicom Oliwiera bardzo spodobał się pomysł treningów. Jednak nie wiedzieli, jak będą one wyglądać.
- Ostatni tydzień to był tydzień niepewności. Oli jest na wózku, ale jak widać, staramy się coś z tym wszystkim zrobić… O, teraz będzie strzelał! - tata urywa, by dopingować syna, który właśnie oddaje strzał na bramkę.
Czytaj też: W Poznaniu powstała akademia piłkarska dla niepełnosprawnych dzieci. Ruszyły zapisy
Na pierwszym treningu Oliwier był jedynym dzieckiem na wózku. Organizatorzy akademii zapewniają, że zajęcia są odpowiednie również dla takich dzieci.
- Dzieci na wózku wspomagają asystenci trenera. Pomagają dzieciakom, żeby mogły wykonywać chociaż część ćwiczeń, które robią ich koledzy z drużyny. Dzieci na wózku też mobilizują się i stają na ortezach. Docelowo ma to wyglądać tak, że na część treningu będą stawały na własne nogi i próbowały sił
- mówi prezes Jolanta Uchman i dodaje - Traktujemy te treningi jako swoistą formę rehabilitacji. Mobilizujemy dzieci. Pokazujemy im, że są w stanie zrobić więcej, że potrafią więcej, że mogą przezwyciężyć swoje trudności i dzięki temu nabyć nowe umiejętności.
Trenerzy też się uczą
Do akademii zapisane są dzieci z różnymi trudnościami rozwojowymi, jednak wszystkie je łączy jedno - piłka nożna. O stworzenie miejsca, które umożliwiło by im grę, przez wiele miesięcy zabiegała Fundacja Laboratorium Marzeń.
- Pomysł zrodził się w ubiegłym roku przy okazji koncertu charytatywnego. Od fundacji, z którą współpracowaliśmy, dowiedzieliśmy się, że taka akademia dla dzieci niepełnosprawnych działa w Warszawie. Stwierdziliśmy, że skoro tam, to dlaczego nie w Poznaniu? - mówi prezes fundacji Jolanta Uchman.
Fundacja skontaktowała się ze stowarzyszeniem Amp Futbol, które chętnie włączyło się w uruchomienie akademii. Do prowadzenia treningów zgłosili się trenerzy ze szkółki piłkarskiej „Wichniarek”. By móc prowadzić zajęcia z dziećmi niepełnosprawnymi, musieli przejść odpowiednie szkolenie.
- Część naszych trenerów pracuje na co dzień z dziećmi w szkołach specjalnych, mają związane z tym doświadczenie. Poza tym byliśmy też na szkoleniu w Warszawie w drużynie Varsovia Amp Futbol, gdzie również mają akademię z dziećmi niepełnosprawnymi ruchowo. Mieliśmy okazję uczestniczyć w treningach i dużo nam te treningi dały - mówi trener Grzegorz Wichniarek.
Jak zauważyła prezes Fundacji Laboratorium Marzeń treningi dzieci niepełnosprawnych nie odbiegają mocno od zajęć ze zdrowymi dziećmi.
- Takie treningi muszą być jedynie bardziej zindywidualizowane. Musi być spojrzenie przez pryzmat dziecka, a nie umiejętności, które ono ma nabyć. Trenerzy szkółki „Wichniarek” świetnie się w tym odnajdują - mówi Jolanta Uchman.
W oczekiwaniu na pierwsze zajęcia
Proces tworzenia szkółki rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku, a pierwszy trening udało się zorganizować już na wiosnę. W sobotę, 6 kwietnia o godzinie 10 na boisku PLEK przy ul. Margonińskiej w Poznaniu pojawiło się osiemnaścioro chętnych do gry w piłkę nożną dzieci. Każde ze swoją grupą kibiców złożoną z rodziców, rodzeństwa, kolegów i koleżanek.
Mimo, że zajęcia rozpoczęły się w sobotę, przygotowania do nich trwały w wielu domach cały tydzień. Bartek spakował się na trening dzień wcześniej. Oliwier nie mógł się doczekać soboty. W domu Amelii dużą rolę odgrywały emocje.
- Amelka do wszystkiego emocjonalnie podchodzi, ale jak usłyszała, że będzie grała dzisiaj w piłkę, to pojawiła się u niej naprawdę wielka radość - mówi pan Maciej, tata piłkarki, która urodziła się z Zespołem Tetrasomii 18p.
Z kolei u 10-letniego Miłosza przygotowania to był, jak zauważył jego tata, cały ceremoniał.
- Przez dwa dni przygotowanie stroju, napojów i przy tym cały czas pełen entuzjazm - śmieje się pan Dominik.
Sobotnie zajęcia rozpoczęły się od rozgrzewki, później dzieci wykonywały ćwiczenia z piłką, m.in. slalom z oddaniem strzału na bramkę czy podania z przyjęciem. Trening obserwowali rodzice w między czasie wymieniając się ze sobą doświadczeniami. Rozmowy o szkole, czy codziennych obowiązkach przerywali, gdy piłka lądowała w siatce. Wówczas po hali niósł się okrzyk radości i brawa.
Indywidualny program
Dla każdego dziecka trenerzy opracowują dostosowany do niego plan zajęć. Uczestnicy wypełniają specjalny kwestionariusz, w którym są opisy trudności rozwojowych, z którymi się borykają. Na podstawie tych kwestionariuszy przygotowywane są indywidualne treningi, tak by zajęcia nie polegały jedynie na bieganiu z piłką po boisku, ale by był to profesjonalny trening piłkarski, uczący dzieci nowych umiejętności.
- Część dzieci jest trochę bardziej sprawna ruchowo, część trochę mniej, więc od następnego treningu będą już podzieleni na mniejsze grupy. Trening dostosujemy do ich możliwości i będziemy starali się być coraz lepsi, coraz trudniejsze zadania wykonywać - wyjaśnia trener Grzegorz Wichniarek.
Szkółka „Pełnosprytni” przeznaczona jest dla dzieci w wieku od 5 do 16 lat. Wśród starszych uczestników na pierwszym treningu był 14-letni Arek.
- Znajoma ze szkoły powiedziała, że taka rzecz jest organizowana. Ja nawet dokładnie nie wiedziałem, jak to będzie wyglądało. Z uwagi na to, ze Arek ma spektrum autyzmu, nie wiedziałem czy on jest w stanie wejść w jakąś grupę piłkarską. Natomiast te zajęcia, jak widzę, są tak prowadzone, że rzeczywiście jest to rewelacja - mówi pan Jarosław, tata Arka.
W czasie naszej rozmowy chłopiec podbiega i zaczyna z zainteresowaniem oglądać dyktafon. Jednak tata przypomina mu z uśmiechem, że przyjechał tu grać w piłkę i zachęca go, by wrócił do grupy.
- Syn wie, że ja oglądam piłkę nożną i czasami usiądzie ze mną i ogląda mecz - opowiada pan Jarosław, który na trening przyjechał z synem z Lubonia.
Dzieci spoza Poznania było na treningu więcej. Pani Beata przyjechała z 12-letnim synem Bartkiem z podpoznańskiej Dąbrówki.
- Bartosz bardzo chciał tu przyjechać. Jest szczęśliwy, ponieważ, mimo że uczestniczy w lekcjach wf., nie jest tak sprawny jak inne dzieci. Na wf. wystarcza, ale żeby mógł gdzieś trenować piłkę z innymi, zdrowymi dziećmi, niestety, już nie, a bardzo chce. To jest jego marzenie, jak chyba każdego chłopaka. Gdy dowiedzieliśmy się o szkółce, to nie było wyjścia żeby tu nie przyjechać - śmieje się pani Beata.
Piłkarze piłkarzom
Razem z mamą Bartka zajęciom przygląda się mama jego kolegi 9-letniego Alana. Chłopiec jest zdrowy i na co dzień trenuje w szkółce piłkarskiej „Wichniarek”.
- Alan gra w piłkę od czwartego roku życia. Dzisiaj jest tutaj jako wolontariusz. Będzie pomagał trenerom w opiece nad dziećmi - mówi z dumą pani Dorota.
Wolontariusze, tacy jak Alan, rozstawiają sprzęt, bronią na bramce, uczestniczą w grach czy pokazują, na czym polegają ćwiczenia.
- Wolontariuszy u nas jest kilku. Mamy dwóch trenerów wolontariuszy, ale co jest najbardziej fajne to to, że dzieci trenujące u nas na co dzień same się zgłosiły, wiedząc, że taki projekt powstaje. Powiedziały, że chcą pomóc i chcą być asystentami trenerów. Na co oczywiście się zgodziliśmy
- mówi trener Grzegorz Wichniarek.
Główną atrakcją treningu były rozgrywane mecze i konkurs rzutów karnych. Królem jedenastek okazał się 10-letni Miłosz, który urodził się z Zespołem Downa. Wszyscy z ciekawością obserwowali jego przygotowania. Przed każdym rzutem karnym chłopiec naśladował „cieszynkę” Cristiano Ronaldo, a następnie w pełnym skupieniu oddawał strzał na bramkę.
- Podobają mi się te zajęcia. Sytuacje zmieniają się szybko, co jest bardzo istotne, żeby dzieciom się nie nudziło - zauważył tata Miłosza.
Po treningu uczestnicy otrzymali zeszyty z wyzwaniami na kolejny tydzień. Za wykonanie jednego zadania dzieci będą dostawały pieczątkę. Komplet pieczątek oznacza nagrodę.
Sobotnie spotkanie zakończyło się pamiątkowym zdjęciem. Drużyna ustawiła się przed bramką, a obecni na zajęciach fotografowie oraz spora część rodziców przystąpili do robienia zdjęć. Sesja trwała chwilę dłużej ze względu na Kubę, który uznał, że jedno zdjęcie w zupełności wystarczy i wędrował już z powrotem na boisko.
Po oficjalnym zakończeniu treningu wszystkie dzieci z uśmiechami na buziach wróciły do rodziców.
- Grałem bardzo mocno i strzeliłam gola! Mam nowych kolegów Henia, Wojtka, Lenę…
- opowiadał po treningu 7-letni Wiktor.
Z treningu zadowolona była też Amelka - Podobało mi się, bo grałam w piłkę.
Czytaj też: Lech Poznań: Mirosław Okoński jest chory i potrzebuje pomocy. Ruszyła zbiórka na operację
Sponsorzy mile widziani...
Po treningu część rodziców i dzieci zwróciło uwagę, że zajęcia mogłyby odbywać się częściej.
- To jest na razie jedyna uwaga, którą otrzymaliśmy. Słyszymy jedynie narzekanie, że zajęcia mogłyby odbywać się częściej, czy mogłyby być dłuższe - śmieje się prezes Jolanta Uchman i dodaje
- Nie wykluczamy tego, że jeżeli okaże się, że rzeczywiście akademia się rozwinie, dzieci będą chętne, będzie na tyle dużo uczestników i znajdą się środki finansowe, to te treningi będą odbywały się częściej albo też w innych lokalizacjach.
Również trenerzy nie mają nic przeciwko temu, by zajęć, a przede wszystkim dzieci było więcej.
- Jest taka możliwość, natomiast trzeba też wziąć pod uwagę, że dzieci uczestniczące w tej akademii mają różnego rodzaju rehabilitacje i to też zajmuje rodzicom sporo czasu. Cieszymy się z frekwencji. Na pierwszym treningu było blisko 20 dzieci, co jest super, tym bardziej że dopiero będziemy nagłaśniali działalność naszej szkółki
- zauważa trener Wichniarek.
Zajęcia odbywają się raz w tygodniu, w soboty i trwają godzinę. Dużym atutem akademii jest to, że jest ona bezpłatna.
- Rodzice pokrywają na co dzień bardzo dużo kosztów związanych z rehabilitacją. W związku z tym chcemy, żeby każde dziecko bez względu na sytuację materialną mogło rozwijać swoją pasję - mówi prezes Jolanta Uchman.
Szkółka może tak działać dzięki środkom pozyskiwanym od sponsorów.
- Planujemy starać się też o dofinansowanie z różnych instytucji sportowych, ale głównie będziemy opierać się na sponsorach - dodaje pani prezes.
Fundacja cały czas prowadzi zapisy do akademii. By dziecko mogło wziąć udział w treningach, wystarczy e-mailem wysłać zgłoszenie na adres pelnosprytni@laboratoriummarzen.pl.
- Liczba dzieci jest nieograniczona. Na obiekcie, którym dysponujemy, może trenować nawet setka, oczywiście podzielona na grupy. Będziemy wtedy potrzebowali większej liczby trenerów, ale o to się nie martwię. Oby tych dzieci było jak najwięcej! - podsumowuje trener Grzegorz Wichniarek.
Zobacz też: